Wersja dla osób niedowidzącychWersja dla osób niedowidzących

Okładka wydania

Anatomia Melancholii

Kup Taniej - Promocja

Additional Info


Oceń Publikację:

Książki

Fabuła: 100% - 1 votes
Akcja: 100% - 1 votes
Wątki: 100% - 1 votes
Postacie: 100% - 1 votes
Styl: 100% - 1 votes
Klimat: 100% - 2 votes
Okładka: 100% - 1 votes
Polecam: 100% - 1 votes

Polecam:


Podziel się!

Anatomia Melancholii | Autor: Robert Burton

Wybierz opinię:

Literanka

„Anatomia melancholii” Roberta Burtona zaintrygowała mnie swoją historią chyba bardziej niż treścią. Dzieło życia autora, które powstawało i ewoluowało z czasem, wydane zostało po raz pierwszy w 1621 roku. To monumentalne dzieło, składające się z ponad 1200 stron, stanowi w zasadzie kompendium wiedzy o człowieku, a trudno się dotąd doszukać polskiego wydania utworu stanowiącego jeden z filarów europejskiej kultury. Naprzeciw temu brakowi wyszła Korporacja Ha!art, która w ubiegłym, 2020 roku wydała wybór tekstów z tego wielkiego dzieła w przekładzie i z komentarzem Michała Tabaczyńskiego. Szalenie byłam ciekawa, co z tego wyniknęło.

 

Choć prozę Roberta Burtona da się czytać bez współczesnego komentarza, to jednak jest on w tym przypadku bardzo pomocny. Książka została opatrzona obszernym wstępem, w którym tłumacz opowiada co nieco o życiorysie Burtona, jego dzieciństwie i edukacji, a przede wszystkim o strukturze i treści jego traktatu. Bo jest to księga ogromna w swoim rozmiarze, a tym samym i zawartości. Założeniem było przedstawienie melancholii z punktu widzenia medycznego, a wyszedł komentarz do kondycji człowieka, próba zgromadzenia w jednej publikacji całej wiedzy o świecie i ludzkości. W takim przypadku trudno oczekiwać, że księga będzie spójna i uporządkowana – niestety – jest chaotyczna i męcząca, a jednak imponująca.

 

Każdy z kolejnych prezentowanych fragmentów również rozpoczyna się od wstępu tłumacza, w którym wyjaśnia on i pokrótce streszcza, czego dotyczy następujący wyimek. Na pierwszy plan wysuwa się styl tego dzieła – pisany zaskakująco długimi zdaniami, opatrzony cytatami z pism wszelkich znanych ludzkości filozofów wszystkich epok, często po łacinie. Całość dla zwykłego, szarego czytelnika, za jakiego sama siebie uważam, musiałaby być koszmarem. Wybrane fragmenty są jednak doskonałą próbką nie tylko stylu Burtona, ale też głównego tematu. Burton już w siedemnastym wieku postawił ludzkości diagnozę, zgodnie z którą jest ona pod wpływem melancholii. Każdy człowiek zaraża się wszechobecną chorobą, która atakuje państwa i struktury społeczne. Nie można być normalnym, szczęśliwym człowiekiem w kraju, w którym panuje bieda, próżniactwo, niezadowolenie i wyzysk. Zagrożenie dla bezpieczeństwa też nie pomaga. Panujące konflikty nie dość, że są dziełem umysłów wypaczonych, to sprowadzają powszechne nieszczęście. Człowiekowi zagraża natura w postaci żywiołów i drapieżników, a do tego często sam sobie jest wrogiem.

 

W dziele Burtona brakuje konsekwencji. Choć zauważa szkodliwość wszelkiego nadmiaru, to jednak nie jest też orędownikiem złotego środka. Zarówno poświęcanie się nauce, jak i pozostawanie głupcem nie jest dobre. Konsekwentnie jednak twierdzi, że wszyscy jesteśmy szaleńcami.

 

W książce ma też swoje odbicie teoria humorów, która przez wieki tłumaczyła funkcjonowanie organizmu człowieka w sensie medycznym. Autor w encyklopedyczny sposób omawia melancholię, jej rodzaje, przyczyny i objawy. Najbardziej zaskakująca w tym fragmencie jest jego aktualność. Już setki lat temu Burton stwierdził, że jakość powietrza przyczynia się do naszego stanu zdrowia. Omawia też pozytywny wpływ aktywności fizycznej. Przedstawia utopijne państwo, którego zasady miały pomóc człowiekowi, społeczeństwom i wreszcie całej ludzkości pozbyć się melancholii i żyć szczęśliwie.

 

Najwyższym stopniem szaleństwa, jakiemu ulega człowiek, jest miłość i tej kwestii poświęcona jest ostatnia część publikacji. Wynika z niej, że skoro jesteśmy istotami zdolnymi do kochania, już to samo czyni nas melancholikami. W ten sposób zamyka się błędne koło tej choroby, która trudno zwalczyć, biorąc pod uwagę jej wszechobecność.

 

Wniosek płynący z „Anatomii melancholii” nasuwa się sam – choć mijają setki lat, człowiek ciągle pozostaje taki sam. Poznajemy świat, poznajemy kosmos, żyjemy coraz dłużej i osiągamy coraz więcej, ale w swojej istocie pozostajemy jednostkami nieszczęśliwymi, niezdrowymi, więc tak naprawdę niewiele się zmieniło.

 

Warto docenić trud tłumacza, który opracował tekst Roberta Burtona w sposób umożliwiający współczesnemu czytelnikowi zagłębienie się w jego meandry i skomplikowane zdania. Pozostaje jednak tekstem trudnym i wysoce erudycyjnym.

 
 

Komentarze

Security code
Refresh

Aby Skomentować Kliknij Tutaj

Współpracujemy z:

BIBLIOTECZKA

Karta Do Kultury

? Jeżeli zalogujesz się na swoje konto, będziesz mógł bezpłatnie:
*obserwować pozycje wydawnicze, promocje oraz oferty specjalne
*dodawać je do ulubionych
*polecać innym czytelnikom
*odradzać produkty, po które więcej nie sięgniesz
*listować pozycje, które posiadasz
*oznaczać pozycje przeczytane/obejrzane
Jeżeli nie masz konta, zarejestruj się, zapraszamy do rejestracji!
  • Zobacz Mini Tutorial