Wersja dla osób niedowidzącychWersja dla osób niedowidzących

Okładka wydania

Czarny Lampart, Czerwony Wilk

Kup Taniej - Promocja

Additional Info

  • Autor: Marlon James
  • Tytuł Oryginału: Black Leopard, Red Wolf
  • Gatunek: Fantasy & SF
  • Język Oryginału: Angielski
  • Przekład: Robert Sudół
  • Liczba Stron: 824
  • Rok Wydania: 2021
  • Numer Wydania: I
  • ISBN: 9788381433501
  • Wydawca: Echa
  • Miejsce Wydania: Warszawa
  • Ocena:

    5/6

    6/6


Oceń Publikację:

Książki

Fabuła: 100% - 3 votes
Akcja: 100% - 3 votes
Wątki: 100% - 2 votes
Postacie: 100% - 2 votes
Styl: 100% - 3 votes
Klimat: 100% - 4 votes
Okładka: 100% - 2 votes
Polecam: 100% - 4 votes

Polecam:


Podziel się!

Czarny Lampart, Czerwony Wilk | Autor: Marlon James

Wybierz opinię:

Doris

Marlon James, jamajski pisarz, laureat Nagrody Bookera, przyzwyczaił już swoich czytelników do tego, że w jego powieściach stale obecne są echa wierzeń i mitów ludów afrykańskich. Obok warstwy realistycznej mocno zaznacza się duchowość Czarnego Lądu, często kierując wyborami bohaterów. Jego najnowsze dzieło – „Czarny lampart, czerwony wilk”, to jednak zupełnie nowa jakość w dorobku autora, rasowa fantasy, osnuta wokół afrykańskich mitów.

 

Narratorem powieści jest Tropiciel, łowca trudniący się poszukiwaniem osób na zlecenie. Niczym pies gończy obwąchuje ślad i nim podąża, nie lękając się niebezpieczeństw i oczekując sowitej zapłaty. Odnajduje niezawodnie zarówno żywych, jak i umarłych. Wędruje przez świat, od Makalu – miasta gór i wojowników, przez Mroczne Ziemie, z których rzadko kto wraca nie odmieniony i Ziemie Bezimienne, po Krainę Mitu „gdzie ludzie odłożyli oręż, aby dociekać wielkich zagadek ziemi i nieba”. Przebywał w królestwie latających bestii, „krainie gadających małp, w stronach nienaniesionych na mapy ludzkie”. Wędruje tam, gdzie go poślą, a jego nieomylny nos zawsze pozwala mu znaleźć to, czego szuka. Tym razem obiektem jego poszukiwań jest chłopiec. Ale nie cel jest ważny. Istotne jest, dlaczego go szuka. Autor nie zdradza tajemnicy, myli tropy. Nie wiemy, czemu odnalezienie chłopca, czy choćby jego ciała ma tak wielkie znaczenie. Sama wędrówka stanowi główną oś powieści. Wraz z bohaterami podążamy barwnym, afrykańskim szlakiem, gdzie nic nie jest takie, jakim się wydaje na pierwszy rzut oka. Korzenie wielkich drzew jawią się niby węże, „liście okazały się ptakami, które zaraz odfrunęły”, „Nie drzewa to były, tylko zakrzywione palce pogrzebanych olbrzymów sterczące na wierzchu, porosłe trawą, gałęziami, zielonym mchem.” Narratorowi towarzyszą niezwykli kompani: handlarz, półbóg, wiedźma Księżyca licząca sobie z grubsza 315 lat, stwór ogo – bestia niczym góra, która alergicznie reaguje na nazwanie jej olbrzymem, no i przede wszystkim Czarny Lampart – zmiennokształtny, będący raz lampartem, raz człowiekiem. Towarzystwo to raczej przypadkowe, zmuszone znosić nawzajem swoją obecność, gdyż łączy ich wspólna misja odnalezienia dziecka, a dzieli wszystko inne. W gruncie rzeczy każde z nich to osobny kosmos, a „nie ma nic gorszego, niż znaleźć się pośród wielu innych dusz, nawet takich, które znamy, i wciąż być samotnym”. Nikt tu nikomu nie ufa, nikt nie mówi prawdy. Nie wiadomo, kto jest wrogiem, a kto przyjacielem. Nie wiadomo też, jakie zagrożenie czyha za najbliższym zakrętem. Czasem mamy wrażenie, że jesteśmy świadkami majaków sennych, szamańskich wizji napływających pod wpływem naparów halucynogennych. Ludzie zmieniają się w zwierzęta, zwierzęta przybierają ludzką postać, mieszają się płcie, falują przedmioty. Wszystko jest rzeczywiste i zarazem nierealne, oniryczne, zanurzone we mgle i rozpływające się w niej. No i ten wyczuwalny wyraźnie pierwiastek zagrożenia. Przyroda żyje własnym życiem, śledzi podstępnie, czyha, dżungla napiera, zastawia pułapki, mami. Wokół unoszą się „duchy słoni – lub pamięć o słoniach, albo może bóg śniący o nich”. Krwiożercze hieny niekiedy stają się wygłodniałymi kobietami, a trolle z Krwawych Bagien, gustujące w ludzkim mięsie, straszą żarłocznymi paszczami. Wokół biegają „żyrafy małe jak koty domowe, ścigane przez guźca wielkości nosorożca”, a z drzew do samej ziemi zwisają setki małych, czarnych stworzeń, gommunidów. Z ich pysków snuje się ślina jak jedwab i rozpościera dookoła tak, że aby przejść trzeba kroić ją nożem.

 

Ale autor w tej baśniowej otoczce porusza też ważne problemy społeczne. Myślę tu o przesądach, jakim ulega do dziś ludność Afryki, gdzie dzieci urodzone z wadami genetycznymi, a szczególnie albinosi, uważane są z jednej strony za przeklęte przynoszące wiosce klątwę, a z drugiej – dające człowiekowi ochronę przed złem, jeżeli ich ciało posłuży sporządzeniu amuletu. Na dzieci albinoskie urządza się polowania, a po ich śmierci fragmenty ich ciał sprzedawane są za duże pieniądze. Stąd też dzieci takie stają się celem handlarzy i giną w męczarniach. Wiemy o tym chociażby ze wstrząsającej książki Filipa Skrońca „Nie róbcie mu krzywdy”. Marlon James dzieci – mingi czyni jednymi z bohaterów swojej książki. I tym razem świat fantasy styka się z rzeczywistością. W powieści dzieci takie skupują zbieraczki dzieci, licząc na duży zysk. Każda z części ciała takiego dziecka jest na wagę złota. „Głowa dla wiedźmy z bagien. Prawa noga dla bezpłodnej. )…) Palce na amulety, włosy do celów, jakie wskaże zaklinacz”. „Wiedźmy płacą więcej, jak wiedzą, że kawałek, co im się dostał, wzięty z żywego jeszcze dziecięcia”. Mamy tu dziecko z nogami żyrafy, albinoskę, dziewczynkę – mgłę, chłopca-kulę. I są to jedyne postaci, które autor, a również i narrator, traktują z prawdziwą sympatią i współczuciem.

 

Tropiciel opowiada swoją historię tajemniczemu Inkwizytorowi, przebywając w celi więziennej. Snuje swoją misterną opowieść niczym Szeherezada, z każdą kolejną historią odwlekając w czasie swoją śmierć. Gawędę wiedzie narrator, ale również postaci w niej występujące przedstawiają swoje własne przygody. W ten sposób narracja przybiera formę szkatułkową, wątków pobocznych przybywa i stanowią one istotne dopowiedzenia wątku głównego, a zarazem wzbogacają charakterystykę bohaterów i krain, jakie przemierzają.

 

Kto czytał cokolwiek Marlona Jamesa, wie już, że nie może spodziewać się sentymentalnej historyjki ani delikatnej zmysłowości. Historia jest okrutna, pełna opisów przemocy, krwawa, barbarzyńska i dzika. Opowiedziana brutalnym, dosłownym językiem, naszpikowanym wulgaryzmami. Dużo tu seksualności, która nie stanowi tabu, a raczej jest przydana człowiekowi jako immanentna strona jego natury. Mamy tu heteroseksualność, homoseksualność, a nawet kazirodczość. Powieść jest gęsta, mroczna, przytłaczająca czasami wielością postaci i wątków, mitycznych, alegorycznych, ściśle związanych z bujną przyrodą Afryki. Widoczna jest pełna symbioza człowieka z naturą, wzajemne wtapianie się, wręcz przetwarzanie natury ludzkiej w zwierzęcą czy roślinną. Cały świat ożywiony jest jednością, jedno przechodzi w drugie. Ta magia oszałamia, wciąga, ale też przeraża. To nie jest kraina elfów i wróżek, znana nam i już oswojona, to prawdziwie dzikie, niepoznane, zatrważające fantasmagorium.

Bookholiczka

„Dziecko nie żyje. Nie ma potrzeby wiedzieć nic więcej. Mówią, że na południu jest królowa, która zabija posłańca przynoszącego złe wieści. Czy podpisuje więc wyrok na siebie, gdy głoszę nowinę o śmierci chłopca? Prawda pożera kłamstwo, jak krokodyl pożera księżyc, a moje świadectwo będzie dziś takie samo jak jutro. Nie, nie ja go zabiłem. Choć życzyłbym mu śmierci. Pragnąłem jej jak żarłok koźliny. Och, napiąć łuk i strzelić wprost w jego czarne serce, zobaczyć, jak tryska czarną krwią, zobaczyć jak przestaje mrugać oczami i patrzy, ale już nie widzi, słuchać, jak charkocze, słyszeć, jak w piersi mu rzęzi agonia i ja mówi.”

 

Tropiciel, to znany w trzynastu królestwach myśliwy, słynący z niesamowitego zmysłu węchu. W jego przypadku powiedzenie "ma nosa" sprawdza się w 100%. Jest indywidualistą, trudno mu się przełamać, żeby zacząć współpracę z kimkolwiek innym. Jednak czasem nie ma wyjścia. Zaginięcie dziecka sprawia, że chcąc nie chcąc, Tropiciel musi skorzystać z pomocników. Wśród nich są m.in. wiedźmy, olbrzymy czy zmiennokształtni, w tym tytułowy Lampart. Do tej pory wszyscy z nich pracowali tak samo jak nasz bohater. Wszyscy mają swoje tajemnice, którymi nie chcą się dzielić. Są bezwzględni i nie cofną się przed niczym, by dopiąć celu. Im dalej wchodzą w śledztwo, tym więcej pytań i wątpliwości się pojawia.

 

Marlon James Powieściopisarz urodzony na Jamajce. Autor powieści „The Book of Night Women” (2009), „John Crow's Devil” (2010) oraz „A Brief History of Seven Killings” (2014), za którą rok później został uhonorowany Man Booker Prize. Obecnie mieszka w Minneapolis, gdzie uczy literatury na Macalester College w St. Paul, w Minnesocie. Marlon James przyszedł na świat w Kingston. Obydwoje jego rodzice byli policjantami. Od matki dostał swoją pierwszą książkę, zbiór opowiadań O. Henry'ego, natomiast od swojego ojca przejął miłość do Shakespeare'a i Colerdge'a.

 

Czerpiąc garściami z afrykańskiej historii i mitologii oraz własnej wyobraźni, Marlon James opowiada historię o niesamowitym rozmachu, której akcja dzieje się w starożytnym świecie, dziwnie przypominającym współczesny. "Czarny Lampart, Czarny Wilk" został bestsellerem "New York Timesa", a także książką roku 2019 według "The Wall Street Journal", "TIME", "Vogue", "The Washington Post". Powieść uplasowała się również wśród 100 najlepszych powieści fantasy wszech czasów magazynu "TIME".

 

Czy was tak, jak i mnie przyciągnęła zupełnie odmienna okładka książki i stwierdziliście, że musicie ją przeczytać? Ja wręcz nie mogłam, o niej zapomnieć i tylko czekałam, aż do mnie przyjdzie i będę mogła poznać twórczość autora, ponieważ nie czytałam jeszcze do tej pory, jego poprzednich powieści.

 

Jest wiele recenzji, o tej powieści tych dobrych, jak i tych złych. Wiele czytelników nie mogło, jej nawet doczytać do końca. Trochę rozumiem takie odczucia względem „Czarny lampart, czerwony wilk”. Mi samej zajęło dłuższy czas zanim mogłam poznać całą historię, z pierwszej części. Jak sami wiecie powieść nie należy do najkrótszych, ponieważ mamy do przeczytania aż prawie osiemset stron. Już dawno nie czytałam takich książek i muszę się przyznać, że się odzwyczaiłam. Jednak byłam tak bardzo ciekawa twórczości autora i stwierdziłam, że muszę zapoznać się z jego piórem.

 

 „Czarny lampart, czerwony wilk” to zupełnie inna odmiana fantastyki. Książka była dla mnie zupełnie nowym odkryciem. Cieszę się, że mogłam się z nią zapoznać. Dla niektórych, jak sami piszą była to „droga przez mękę”, dla mnie było to cudowne doświadczenie poznania czegoś nowego. Teraz pozostaje czekać na dalsze losy, a może druga część będzie jeszcze lepsza niż pierwsza. Was gorąco zachęcam do zapoznania się, z powieścią. Przekonajcie się sami, czy ją pokochacie od pierwszych stron, czy jednak będzie zupełnie odwrotnie.

 

Komentarze

Security code
Refresh

Aby Skomentować Kliknij Tutaj

Współpracujemy z:

BIBLIOTECZKA

Karta Do Kultury

? Jeżeli zalogujesz się na swoje konto, będziesz mógł bezpłatnie:
*obserwować pozycje wydawnicze, promocje oraz oferty specjalne
*dodawać je do ulubionych
*polecać innym czytelnikom
*odradzać produkty, po które więcej nie sięgniesz
*listować pozycje, które posiadasz
*oznaczać pozycje przeczytane/obejrzane
Jeżeli nie masz konta, zarejestruj się, zapraszamy do rejestracji!
  • Zobacz Mini Tutorial