Wersja dla osób niedowidzącychWersja dla osób niedowidzących

Okładka wydania

Osioł Mesjasza

Kup Taniej - Promocja

Additional Info


Oceń Publikację:

Książki

Fabuła: 100% - 2 votes
Akcja: 100% - 1 votes
Wątki: 100% - 1 votes
Postacie: 100% - 1 votes
Styl: 100% - 1 votes
Klimat: 100% - 2 votes
Okładka: 100% - 2 votes
Polecam: 100% - 1 votes

Polecam:


Podziel się!

Osioł Mesjasza | Autor: Włodek Goldkorn

Wybierz opinię:

MB

Przy okazji recenzji książki Aidy Amer zasadziliśmy się w poszukiwaniu, oglądaniu za siebie i przeszłości. W podobnych współrzędnych umiejscawia nas lektura „Osła Mesjasza”, w której Autor odbywa retrospektywną podróż po swoim życiu. Doświadczyć tę wędrówkę za, ale też w głąb siebie, można także w innej książce Autora: Dziecko w śniegu (wydana w 2018 roku przez Wydawnictwo Czarne). I śmiem twierdzić, jestem o tym przekonana, że te dwie pozycje („Dziecko w śniegu” i „Osioł Mesjasza”) trzeba poznać jedna po drugiej. Przecież clou w efektywnym poszukiwaniu stanowi zadawanie odpowiednich pytań i filtrowanie pozyskiwanych odpowiedzi. Każdy obraz ma swoje tło… pierwszy i drugi plan. Dopiero połączenie wszystkich składowych daje kompozycję. Prozę Goldkorna odczytuję właśnie w ten sposób - łańcuchowo.

 

Te wyróżniki przenikają się także z inną książką (ot, gra skojarzeń), którą miałam przyjemność recenzować dzięki Sztukaterowi. To książka Ewy Winnickiej i Cezarego Łazarewicza (dobry duet, tak na marginesie), pt.: „1968. Czasy nadchodzą nowe”. Dlaczego? Bo rok 1968 to rok migracji zamożnych, inteligentnych rodzin. Polska pozbywała się wówczas wykształconych obywateli, co nie było bez znaczenia dla ich doskonałej adaptacji w nowych realiach. Pisze o tym także Tubylewicz w książce „Wygnani do raju. Szwedzki Azyl”. Właśnie od 1968 roku, roku bardzo ważnym na kartach wędrówki polskiej inteligencji, rozpoczynamy wspominki z Autorem, który w wieku 16 lat wyjeżdża z rodziną do Izraela, do Jerozolimy. I ta książka jest o poznawaniu i uczeniu się siebie w kontekście miejsca na ziemi, którym – w tym konkretnym przypadku - jest Izrael. To jest jeden aspekt tej wciągającej historii. Ale jest także o burzliwości wzajemnych relacji… bo – jak to często w życiu bywa – pięknie jest tylko na przednówku, gdy nie wszystkie karty zostały odkryte. Początki są przepełnione płochymi nadziejami, które rzeczywistość rozwiewa niczym wiatr nasiona dmuchawców. Poznawanie potrafi być wspaniałą przygodą. Przynosi doznania, w obliczu których kształtujemy swoje sum. Ale potem przychodzi kontemplacja doświadczeń i ich ocena bardziej rozumem, mniej sercem. I nastaje dysonans poznawczy…

 

Haruki Murakami napisał, że są dwa rodzaje głodu. Jeden – gdy ktoś jest po prostu głodny. A drugi, gdy ktoś jest głodny świata/wrażeń (piszę z pamięci; ale chodzi o opowiadanie „Spalenie stodoły” w tomie „Zniknięcie słonia”). I Goldkorn poznaje Izrael niesiony tak wielkim zauroczeniem do nowego miejsca na ziemi, jak i głodem jego smakowania. Nie bez znaczenia jest natomiast fakt, że książka powstała po wielu latach mieszkania w Izraelu… zatem wiele elementów jest stricte analizą/refleksją dni minionych. Autor nie mieszka dzisiaj w Jerozolimie; żyje we Włoszech. Wydaje się to piękną puentą dla poszukiwań poczynionych przez Autora.

 

„Osioł Mesjasza” to coś więcej niż tylko zapis wspomnień -– i to drugi wydźwięk książki, która dostarcza wielu ciekawych informacji o narodzie wybranym. Jest doskonałą ucztą intelektualną i obiektywnym portretem Izraela. Wewnętrznie niejednorodny naród, podzielony granicą między tym co stare a nowoczesnością… tygiel i bastion w jednym. Gdy czytało się Smoleńskiego, rezonuje w głowie wspomnienie po lekturze „Izrael już nie frunie”. A przywołany do tablicy przeprowadził z Autorem „Osła Mesjasza” doskonałą rozmowę o książce, o Izraelu właśnie.

 

Można ten dwugłos przeczytać tu: https://wyborcza.pl/alehistoria/7,121681,26680479,wlodek-goldkorn-odmowil-wymierzenia-karabinu-w-palestynskie.html (niestety artykuł płatny; ale warto).

 

Tych spoin, których dotykamy wraz z lekturą jest o wiele więcej… Osioł Mesjasza jest jak francuskie ciasto; wielowarstwowe, kruche, smakowite. Czyta się to jednym tchem.

 
 

Komentarze

Security code
Refresh

Aby Skomentować Kliknij Tutaj

Współpracujemy z:

BIBLIOTECZKA

Karta Do Kultury

? Jeżeli zalogujesz się na swoje konto, będziesz mógł bezpłatnie:
*obserwować pozycje wydawnicze, promocje oraz oferty specjalne
*dodawać je do ulubionych
*polecać innym czytelnikom
*odradzać produkty, po które więcej nie sięgniesz
*listować pozycje, które posiadasz
*oznaczać pozycje przeczytane/obejrzane
Jeżeli nie masz konta, zarejestruj się, zapraszamy do rejestracji!
  • Zobacz Mini Tutorial