Katarzyna Lisowska
-
Niedużej objętości książka, która chce zmieścić dużo fabuły. Udało się autorce stworzyć opisy skondensowane, ciekawe, choć fabuła zaskakująco dużo musi w sobie zmieścić. Subtelność patrzenia Adama na Ewę jest zaskoczeniem, bo utwór sprowadza się do walki na śmierć i życie wszystkich bogów różnych wierzeń, jacy schodzą na jedną ziemię i nie ma tu dla wszystkich miejsca.
W tej koncepcji dramatu kultur – autorka prosto, sugestywnie aczkolwiek powiela motyw wrażliwości mężczyzn na piękno kobiety, istoty pozornie kruchej. Słońce w książce przestrzega, że wszystkie kobiety są niebezpieczne. Często odczuwam zaskoczenie, czytając książkę. Prymitywne instynkty wplecione są w subtelne uczucia i to u mężczyzn. Walczą o uczucie do kobiety, są gotowi zabijać, bezwzględnie, ale nie chcą rezygnować z tej istoty obok siebie. Widzą jej słabość, ale wiedzą, że to nie jest pełna prawda, że kobieta ma swoje zachowania, które wskazują, że jest istotą silniejszą. Niemniej przez książkę dostrzegamy, że to w zasadzie historia kobiety i mężczyzny, jacy chcą razem iść przez życie, wspomagać się w codziennych wysiłkach. Jest to opowieść o tym jak te dwie różniące się istoty przybliżają się do siebie.
Pomysł książki jest bardzo ciekawy, jednak jako zasadnicze uwypuklają się tu inne motywy, typu, kim była Ewa dla Adama. Jak pierwszy mężczyzna, zawstydzony – patrzył na kobietę, piękno jej ciała, obserwował jej reakcje emocjonalne, przyglądał się, będąc trochę z dystansu, a kobieta usiłowała przejmować różne inicjatywy i ukazywała się jako na swój sposób silna, zmierzająca do zaradności.
Książka pokazuje świat niebezpieczny. Człowiek nie jest w niej głównym imperatorem. Jest niezręczny, mężczyzna, gdy łowi ryby. Okazuje się, że nawet ryba może być stworzeniem groźnym, bo podpływa dużych rozmiarów i budzi grozę. W tym wszystkim ludzie, zespajając się ze sobą – kobieta i mężczyzna, starają się uzupełniać i trzymać razem. Myślę, że ta próba opowiedzenia historii relacji mężczyzny i kobiety jest interesująca, prosta. W książce dzieje się dużo i momentami szybko. Zawiera stwierdzenia ciekawe, nieco filozoficzne, to rodzaj polemiki z kulturą. Niemniej jest to opowieść w pełni wymyślona. To książka dla rozrywki, nie poszerza naszego spojrzenia na świat, ale jest inspiracją, by zadać sobie parę pytań o nasze relacje, jak patrzymy na siebie, sięgając do początku kształtowania się relacji międzyludzkich. Nie stawiam zarzutów książce, bo taki pomysł miała autorka i spełniła po prostu swoją wizję. Wobec ilości wątków, które poruszyła autorka – książka jest zaskakująco szczupła. Przez pomysł można było stworzyć fascynującą opowieść, śledząc wierzenia wszystkich kultur. Akcentuję jednak, że pisarka skupiła naszą uwagę na tematy, które w jej wrażliwości były dla niej istotne. Jest to zaleta tej książki. Niemniej odczuwam, że jest sporo miejsc, gdzie jest chaos, miało się sporo wydarzyć, ale brakuje pociągnięcia sensu niektórych poruszanych wątków. To jest kwestia gustu, cenię w literaturze, że sięga głębiej w nas, stara się udzielić odpowiedzi o nas, ale przez głębsze studia, jakie zawierają więcej informacji rzeczowych, a nie tylko opierają się na fantazji. Są jednak czytelnicy, którzy lubią opierać się na świecie fantazji, zgłębianiu rzeczywistości wykreowanych.
Książkę oceniam na trzy gwiazdki, ale pomysł książki oceniam wysoko, tak samo jak próbę oddania spojrzenia pierwszych ludzi na siebie, szczególnie starając sobie wyobrazić jakąś wrażliwość pierwszego mężczyzny.