Ktoś, Kto Będzie Cię Kochał W Całej Twej Nędznej Glorii | Autor: Raphael Bob Waksberg

Trzeba przyznać, że z pewnością nie można zaliczyć mojej skromnej osoby do grona fanów seriali animowanych dla dorosłych. Różnego rodzaju tytuły oczywiście nie są mi obce, ale swoją fabułą i tematem jakoś nie przekonują mnie do śledzenia kolejnych odcinków. Muszę jednak stwierdzić, że widząc nieznane mi wcześniej nazwisko autora z dopiskiem „twórca Bojack Horseman”, nie zawahałem się sięgnąć po jego książkę. Uwielbiam czarny humor i niekonwencjonalne przedstawienie tematu i właśnie z takim zamiarem sięgnąłem po ten wyjątkowo długi tytuł. Niestety, nie do końca otrzymałem to czego oczekiwałem.

„Ktoś, kto będzie cię kochał…” to zbiór osiemnastu opowiadań, które na przeróżne sposoby opowiadają o najpiękniejszym uczuciu na świecie- miłości. Biorąc pod uwagę autora i jego filmową produkcję trzeba było spodziewać się nietuzinkowego i oryginalnego ujęcia tematu. I tak też właśnie było. Raz czytamy historię pary, która od sześćdziesięciu lat jeździ metrem, by zaraz sięgnąć po opowiadanie mówiące o składaniu w ofierze kozłów podczas ślubu. Każde z nich posiada własnych bohaterów i oddzielną fabułę, ale wszystkie opowiadają o jednym- miłości. Trzeba przyznać, że choć są one absurdalne, całkowicie odbiegające od znanej nam rzeczywistości, to jednak mają w sumie uniwersalną prawdę, która dotyczy każdego z nas. Śmiejemy się z wyobraźni autora i jego bohaterów, ale także dostrzegamy pewnego rodzaju zależność, tak bliską nam w codziennych sprawach.

Raphael oferuje nam możliwość przeżycia każdego opowiadania oczami innej postaci, dzięki czemu możemy praktycznie z każdej perspektywy poznać targające nimi rozterki i codzienne wątpliwość. Z pewnością moją ulubioną tego rodzaju historyjką są losy psa, który z ogromną troską martwi się o swojego pana i miejsce, którym się opiekuje. Nieco śmieszne, wyolbrzymione, ale tak jak wspomniałem już wcześniej- prawdziwie oddające realne lub prawdopodobne emocje. Jak już wspomniałem na wstępie, „Ktoś, kto będzie cię kochał…” nie do końca spełniło moich oczekiwań. Liczyłem na potężną dawkę czarnego humoru połączonego z przemyśleniami autorskimi, ale otrzymałem jedynie ułamek tego pierwszego. Być może moje nadzieje wobec tego tytułu były zbyt duże, ale muszę podkreślić, że momentami po prostu wiało nudą. Część z opowiadań czyta się naprawdę lekko i przyjemnie, ale niektóre z nich za bardzo nie przemówiły do mojej osoby. Niewybredne żarty tak bardzo chwalone zarówno na przedniej jak i tylnej okładce okazały się jedynie wabikiem dla czytelników, a dobrego humoru otrzymaliśmy tyle co kot napłakał. Z jednej strony może to wynikać z mojego uprzedzenia do seriali typu „Bojack horseman”, a jego fani będą się wręcz świetnie bawić podczas lektury, ale z drugiej strony naprawdę nie zawsze było tam miejsce na takowe żarty. Myślę więc, że jest to jedynie przynęta wydawnicza by jeszcze większą liczbę osób zachęcić do kupna książki. Niezbyt wyszukana, ale jeśli nie wszystkie opowiadania mogą być wizytówką to trzeba sięgać i po takie chwyty marketingowe.

Debiut autorski Raphaela Boba-Waksberga przyniósł mi mieszane uczucia. Część opowiadań była naprawdę świetna, ciekawa i mądrze ujmująca istotę tematu. Przeplatane one były jednak nieco nudnymi i monotonnymi historyjkami, które negatywnie wpływają na całościową ocenę książki. Czarnego humoru, którego moglibyśmy oczekiwać od twórcy „Bojack Horseman” mamy jak na lekarstwo, a to właśnie z tego powodu większość osób sięgnie po tenże tytuł. Pozostaje mieć nadzieję, że albo przyszłe książki będą takowe albo właśnie autor celowo chciał odciąć się od takiego wizerunku. Pomijając plany pana Raphaela warto dodać, że to naprawdę przyjemna lektura na spędzenie wieczoru, która umożliwi nam poznanie różnego rodzaju abstrakcyjnych i oryginalnych ujęć miłości, które mimo wszystko, powinny dać nam trochę do myślenia.