Chris
-
Kultowe baśnie i bajki mają to do siebie, że niejednokrotnie poddawane są kolejnej już analizie, interpretacji i na różnego rodzaju kontynuowane. Z mniejszym lub większym sukcesem, zawsze jednak cieszą nie tylko rzesze najzagorzalszych fanów, ale także zwykłych czytelników lubiących wracać do topowych opowieści. Prawdopodobnie każdy z nas zna baśnie ze zbioru „Tysiąca i jednej nocy”, a bohatera Ali Babę nie tylko jako sieciówkę oferującą kebaby. Tym razem kontynuacji tejże opowieści podjął się Józef Wilkoń, jeden z najwybitniejszych polskich ilustratorów i malarzy, który nie tylko napisał dalsze losy arabskiego rozbójnika, ale także opatrzył je wspaniałymi grafikami.
„Ali baba i czterdziestu rozbójników”to historia drwala żyjącego w nędzy. Pewnego dnia przez przypadek odkrył tajny skarbiec zbójów, który otwierał się jedynie na hasło „sezamie otwórz się”. Ograbiwszy rozbójników, nasz bohater postanowił więcej nie wracać do ukrytego bogactwa, ale wieść o jego podniesionej stopie życiowej szybko rozeszła się wśród mieszkańców i dotarła do herszta bandy. Po licznych spiskach i knowaniach, Ali Babie (a bardziej jego żonie i niewolnicy) udało się pokonać ówczesny gang i samemu zająć skarbiec. Opowieść Józefa Wilkonia rozpoczyna się w momencie gdy nasz bohater już prężnie sam działa na czele grupy rozbójników jako ich herszt. Dzięki sprytowi i przebiegłości podbija kolejne zamki i posiadłości niejednokrotnie podwajając swój nie do końca legalny majątek. Pewnego dnia wraz ze skarbem uprowadza również dziewczynę, która w mig miesza mu w umyśle i sercu. Choć dzieło Józefa Wilkonia nie należy do najobszerniejszych to warto podkreślić, że jest to jedynie wstęp do naprawdę ciekawej i wciągającej opowiastki. Biorąc jednak pod uwagę działalność autora, najważniejsze są zawarte w książce ilustracje. Nieco mroczne i pozbawione szczegółów, potrafią idealnie odwzorować akcje i dynamikę danej sceny. Z pewnością nie można zaliczyć tego tytułu do bajek dla dzieci, ale myślę, że przy odrobinie rodzicielskiej inwencji twórczej, również może w tej kwestii się sprawdzić. Moim zdaniem jest to jednak pewnego rodzaju rarytas, oryginalne ujęcie znanej wszystkim baśni, które może zachwycić nie tylko szatą graficzną, ale także samą fabułą i losem głównego bohatera. Co więcej, autor pokusił się nawet o odrobinę humoru abstrakcyjnego, ale szczegóły każdy czytelnik pewnie pozna w trakcie lektury. Warto również dodać, że „Skarb Ali Baby” choć nie jest zbyt obszerny, to jest to tego rodzaju książka do której bardzo chętnie wracamy w każdej chwili. Nie ma znaczenia czy szukamy opowieści na dobranoc dla naszych pociech, ucieczki od szarej rzeczywistości czy najzwyczajniej w świecie chcemy powrócić do dawnej baśni, to zawsze idealnym wyborem może okazać się dzieło Józefa Wilkonia. Ilustracje autorskie, nieco abstrakcyjne, jakby chaotyczne, ale dynamiczne, czasem trochę przypominały mi malowidła naścienne pierwszych ludzi. Oczywiście, nie ma to na celu w żaden sposób ujmować rysunkom Józefa Wilkonia, ale wręcz przeciwnie, moim zdaniem dzięki temu idealnie charakteryzują ówczesną Arabię i samego głównego bohatera. Wraz z interesującym tekstem jest to w mojej opinii książka świetnie trafiająca do każdego rodzaju czytelnika.
„Skarb Ali Baby” przez liczne strony internetowe, również wydawnicze, określany jest jako książka dla dzieci. Z jednej strony z pewnością posiada kilka elementów istotnych dla tegoż gatunku, ale z drugiej strony charakter ilustracji i sposób w jaki zostały przedstawione, bardziej kojarzy mi się jednak z dorosłymi odbiorcami. Myślę, że dzięki oryginalnemu ujęciu tematu stanowi jednak idealne połączenie w tej kwestii- trafi zarówno do starszych jak i młodszych czytelników.