Pani M
-
"Autor przemierza górskie i podgórskie rejony Śląska zafascynowany specyficzną atmosferą wielu miejsc – romantycznie położonych, owianych zapomnianymi już historiami i legendami. Magia tych miejsc związana jest nie tylko z działalnością Ducha Gór, czy tajemniczych Walonów, tworzona jest także współcześnie – przez ludzi w Śląsku zakochanych, swoją nieprawdopodobną pasją budujących nową historię tych ziem. Autor podaje przykłady takich działań, wskazuje ludzi, którzy próbują połączyć wspaniałą przeszłość Śląska z dążeniami jego nowych mieszkańców, którzy korzenie swe w tej ziemi magicznej mocno już zapuścili. Tacy artyści jak Olga Tokarczuk, Henryk Waniek, ich dzieła, dają gwarancję, że ten piękny kraj czeka świetlana przyszłość".
Z czym kojarzy się wam Śląsk? Podejrzewam, że z kopalniami, hałdami, Spodkiem i ogniskiem koronawirusa podczas wakacji. Z tymi trzema też do pewnego momentu mi się kojarzył, ale odkąd mieszkam na Śląsku, wiem, że nie jest on wcale taki szary i brudny, jak myślałam, zanim się tam przeprowadziłam. Jest tu kilka miejsc, w które można pojechać i coś zobaczyć. Za sprawą tej książki zakochałam się w tym miejscu na nowo. Zapomniałam na chwilę o smogu, znalazłam się w świecie pełnym magii.
Jak już wspomniałam, mieszkam na Śląsku, ale nie słyszałam o wszystkich miejscach, o których mówi autor. Najciekawszy był dla mnie rozdział o dolinach i kotlinach, bo o nich wiedziałam najmniej. Dobra, będę z wami szczera - nie wiedziałam o nich nic. Jednak muszę przyznać, że autor opowiedział mi takie rzeczy o śląskich miastach i górach, o których wcześniej nie wiedziałam, choć wydawało mi się, że znam je jak własną kieszeń. Mam tu na myśli choćby Tarnowskie Góry. W trakcie czytania zorientowałam się, jak niewiele o nich właściwie wiem.
Sporo tu mowy o historii poszczególnych miejsc, ale jest ona podana w ciekawy sposób. Nie miałam poczucia, że czytam podręcznik do historii, tylko dość nietypowy przewodnik turystyczny. Owszem, dużo tu nazwisk osób związanych z daną lokalizacją, ale nie powiem, że można się w nich pogubić. Janowi Hahnowi trzeba przyznać jedno - ma talent do opowiadania o Śląsku w taki sposób, że można się w nim zakochać. Nigdy nie wierzyłam, że powiem te słowa, ale tak, Śląsk ma w sobie coś magicznego. W każdym razie ten w wydaniu Jana Hahna. Bardzo chętnie wybrałabym się w miejsca, o których mi mówił. Może kiedy będzie ciepło i nie będzie aż tylu obostrzeń, uda mi się to zrobić. Czas pokaże.
Książka jest przepięknie wydana. Ma twardą oprawę, a i w środku widać dbałość o szczegóły. Pojawia się tu sporo reprodukcji obrazów i zdjęć, ale nie mogę narzekać na jakość któregokolwiek z nich. Może i są niewielkie, lecz są wyraźne. Zawsze zwracam na takie rzeczy uwagę i tu jest naprawdę dobrze pod tym względem. Myślę, że spokojnie możecie podarować tę publikację komuś na prezent. Ja w każdym razie jestem nią oczarowana i zostanie ze mną na dłużej.Jan Hahn potrafi zaczarować słowem miejsce, które na pierwszy rzut oka wydaje się nieciekawe i niewarte zobaczenia. Jednak jeśli zagłębić się w jego historię, poznać związane z nim postacie i usłyszeć legendy - człowiek aż nabiera ochoty, by się tam wybrać. Nie myślałam, że ktoś tak mnie zachwyci Śląskiem. Autorowi się to udało.