Wersja dla osób niedowidzącychWersja dla osób niedowidzących

Okładka wydania

Po Prostu Życie

Kup Taniej - Promocja

Additional Info

  • Autor: Elżbieta Antoniewicz
  • Gatunek: Obyczajowe
  • Język Oryginału: Polski
  • Liczba Stron: 388
  • Rok Wydania: 2020
  • Numer Wydania: I
  • Wymiary: 120x195 mm
  • ISBN: 9788382191080
  • Wydawca: Novae Res
  • Oprawa: Miękka
  • Miejsce Wydania: Gdynia
  • Ocena:

    6/6

    6/6


Oceń Publikację:

Książki

Fabuła: 100% - 1 votes
Akcja: 100% - 2 votes
Wątki: 100% - 1 votes
Postacie: 100% - 1 votes
Styl: 100% - 1 votes
Klimat: 100% - 1 votes
Okładka: 100% - 1 votes
Polecam: 100% - 1 votes

Polecam:


Podziel się!

Po Prostu Życie | Autor: Elżbieta Antoniewicz

Wybierz opinię:

MarJadka

Zastanawiałam się czy można napisać ciekawą książkę o zwykłym życiu poza miastem, na wsi mówiąc wprost, o codziennym sklepowym życiu na stoisku z mięsem i wędlinami. Nie dlatego, żebym te miejsca uważała za gorsze, nie o to mi chodzi. Sklep z takimi stoiskami jest wszędzie – w mieście większym i mniejszym, na wsi i w miasteczku, a wieś nie jest gorsza od miasta. Nie, po prostu zastanawiałam się czy można napisać ciekawie o takim „po prostu życiu” – jak mówi tytuł książki, gdzie pozornie nie dzieje się nic emocjonującego, nie ma spektakularnych historii. Przeczytałam grubą, liczącą 387 stron książkę i …

 

Oto mamy młodziutką Ulę, zakochaną od zawsze w Waldku. „Syn sąsiadów. Wysoki, smukły blondyn o błękitnych oczach i niesfornych włosach”. Któregoś dnia jej marzenie się spełnia i zostaje jego żoną. Ale rzeczywistość okazuje się inna, niż Ula śniła. Waldek lubi zaglądać do kieliszka. Do tego jest w ciąży a na raka trzustki umiera jej mama. Ula początkowo sama musi wszystko ogarniać – nowonarodzone dziecko, walczyć o to by mąż zauważał, że ma rodzinę. Dużo dobrego dzieje się dzięki siostrze mamy, ciotce Kryśce, która wpada niezapowiedzianie, ale jej wizyty pozostawiają Uli zastrzyk energii.

 

Wkrótce po urodzeniu drugiego dziecka Ula podejmuje pracę w sklepie, na stoisku mięsnym. To mały mikroświat, cała galeria ludzkich zachowań, gdzie tak naprawdę nic nie jest tylko czarne ani tylko białe. Kobiety pracujące razem z Ulą za zasłoną alkoholu czy romansu z szefem kryją tęsknotę za miłością, piekło w domu, odrzucenie, samotność mimo posiadania rodziny. Ula znajduje oparcie w starszej Ewie, wkrótce kobiety zaczyna łączyć nić przyjaźni. Czasem spotykają się na chwilkę w kawiarni. To Ewa mobilizuje Ulę do tego, by w końcu wyjrzała na świat. „”Ula wszyscy się zmieniamy. W każdym związku przychodzą kryzysy. Jeśli chcesz, żeby on zaczął na ciebie patrzeć uważniej, zacznij najpierw sama siebie dostrzegać. Niestety często zachowujesz się tak, jakbyś chciała się wtopić w tło. Jak on ma się tobą zachwycać, jak ty chcesz stać się niewidzialna? (…) Jesteś piękną kobietą, ale żeby inni tak cię odbierali, najpierw ty sama musisz to w sobie zobaczyć”. Podobnie mówiła jej ciotka Kryśka. „Dbaj, dziecko, o siebie. Pamiętaj, to twoje życie i masz być najważniejsza i szczęśliwa”.

 

Nie trzeba być Ulą, zapatrzoną w Waldka, by wziąć sobie te rady do serca. Autorka tak naprawdę na przykładzie Uli pokazała, jak warto poradzić sobie w życiu by być szczęśliwym – docenić i dostrzec siebie. Bo to jest każdego życie.

 

Przy okazji Ewy autorka poruszyła kolejny ważny problem – tolerancji. Ewa żyje bez ślubu z Samirem i z synem. Samir jest Arabem. Mąż Ewy również nim był Arabem. Ewa nie ma nic przeciwko temu, by obie rodziny, jej i Ewy się zbliżyły, ale Waldek nie jest taki tolerancyjny. Za jakiś czas nadarzy się jednak okazja by Waldek zmienił zdanie.
W swobodny, nie narzucający się sposób, autorka wplotła w treść wątek homoseksualny, problem Waldka i wsi terroryzowanej przez gangstera Pawła, kolegę z klasy Uli, emigrację do Ameryki w celach zarobkowych i powolne odcinanie korzeni, poronienia i to jak trudno potem wrócić do równowagi rodzicom, jak inaczej podchodzi do tego kobieta a jak mężczyzna. Autorce udało się też wysłać Ulę i Marzenę do Hiszpanii 😊

 

Podsumowując – książka napisana prostym językiem. Czyta się łatwo. Jest dużo wątków, ale w całej historii nie ma chaosu i bałaganu, nie czułam zagubiona czytając historię Uli.

Ambros

  Temat in vitro jest dość obecny w ostatnich latach. Zagadnienie dla jednych oczywiste i akceptowalne, dla innych stanowi niedopuszczalną ingerencję w ludzki organizm. Podejście do tematu zależy w znacznej mierze od sytuacji, w której się znajdujemy. Jeżeli nas nie dotyczy to temat jest zły, natomiast gdybyśmy musieli skorzystać z tej metody jako ostatecznego rozwiązania na posiadanie potomka, nie budziłby on zapewne większych emocji z naszej strony. A jak do tematu podchodzą klienci kliniki Szczęśliwa Rodzina?

 

Alicja jest asystentką w renomowanej klinice in vitro Szczęśliwa Rodzina. Wiedzie nudne i monotonne życie. Właściwie to żyje życiem pacjentów kliniki. Obserwacja par odwiedzających klinikę, ich problemy i rozterki zajmują Alicji większość czasu pracy. Ona jest naszym przewodnikiem po klinice, zdaje nam relacjach ze stosunków panujących w klinice, przybliża nam sylwetki lekarzy tam pracujących, nie omieszka wspomnieć o ich problemach i kłopotach. Chociażby doktor Paweł, ceniony ginekolog, uwielbiany przez pacjentów. Nie może się odnaleźć w życiu, cały czas szuka celu i sensu życia, jest zmęczony i znudzony pracą. I to dzięki pacjentce odnajduje w sobie wolę i chęć zmiany. Rzucony w wir życia sam siebie zadziwia swoją odwagą. A doktor Zawilska, specjalistka od łączenie komórek. Żyje życiem klientów, stara się tak wykonywać swoją pracę, aby przyszli rodzice byli jak najbardziej zadowoleni. Ale jest w tym wszystkim sama. Sama pośród komórek. Podejmuje odważne rozwiązanie, którego nikt się nie spodziewał.

 

Klinikę odwiedzają też różne pary, których głównym marzeniem jest posiadanie potomka. Tak się wydaje na pierwszy rzut oka. Ale rzeczywistość już nie jest taka kolorowa i jednoznaczna, nie zawsze dążenia par są tak oczywiste. Okazuje się, że część małżonków jest przeciwna tej metodzie, ale robi to dla dobra i zaspokojenia potrzeb drugiej strony. Jej zdanie niewiele się liczy. Są też pary pewne tego co robią i z niecierpliwością poddają się tym zabiegom, z utęsknieniem oczekując na pierwszy uśmiech dziecka. Ile par, tyle różnorodnych problemów i podejść do in vitro. W toku całej terapii często wychodzą na jaw relacje panujące w tych rodzinach, inni dowiadują się o ich problemach małżeńskich, uzewnętrzniają się, potrzebują swój ból wydobyć z siebie i podzielić się nim z innymi.

 

„Nadzieja jest rośliną trudną do wyplenienia. Można nie wiem, ile odrąbać gałęzi i zniszczyć, a zawsze będzie wypuszczać nowe pędy”.

 

Miłość w czasach in vitro przedstawia bardzo celny i trafny obraz par starających się o dziecko. Pokazuje, że często to dziecko ma być narzędziem do scementowania rodziny, elementem, który połączy małżonków. A to bardzo smutne, bo dziecko powinno być owocem gorącej i namiętnej miłości. To powieść o niespełnionych marzeniach, o wielkiej odwadze i stanowczości, o odnajdywaniu sensu życia. Bohaterowie, często pod wpływem chwili i niespodziewanego impulsu zmieniają swoje dotychczasowe nudne życie. Idą do przodu, w nieznane, ale z przekonaniem, że właśnie tego potrzebują. Zmian w swoim życiu. Spełniania się, życia pełną parą, dla siebie, a nie tylko dla innych i pod ich dyktando. Pragną rozwoju, chcą kreatywnie tworzyć swoją wymarzoną przyszłość. W końcu się nie boją realizować swoich marzeń.

 

„Jedną z najbardziej zadziwiających rzeczy w życiu jest to, że często znajdujemy coś pięknego tam, gdzie byśmy nigdy nie wpadli na to, by tego szukać”.

 

Książkę czyta się bardzo szybko i płynnie, historie opowiedziane są poczuciem humoru, czasami uszczypliwością i sarkazmem. To wszystko nadaje jej blasku i poświaty. Jest bardzo życiowa i na czasie, opowiada o rzeczach, które się codziennie dzieją wokół nas, o którym słyszymy, a może czasami też uczestniczymy. Temat wymagający uwagi i zrozumienia. Świetnie, że są autorzy, którzy nie boją się poruszać takich tematów, często skrzętnie skrywanych czy marginalizowanych. O tym trzeba głośno mówić i pisać. Powieść potrzebna i wyczekiwana w dzisiejszych czasach, w których metoda in vitro nabiera coraz większego znaczenia. Jednak ludzie nadal nie chcą o tym mówić, boją się krytyki i braku zrozumienia ze strony społeczeństwa. Więcej otwartości na drugiego człowieka i jego problemy. Drugiej osobie należy pomóc, a nie wyśmiewać się z jej kłopotów.

 

Godna uwagi i polecenia. Chociaż dotyka spraw trudnych, napisana z dystansem i prostym językiem, przez to jest bardzo zrozumiała, czytelna i jasna w odbiorze. Warto po nią sięgnąć, nie po to, aby się dowiedzieć więcej o metodzie in vitro, gdyż to nie jest pozycja naukowa, ale po to, by spróbować zrozumieć osoby, które decydują się na skorzystanie z tej metody i nie oceniać ich, nie znając sytuacji i położenia każdej z par starającej się o dziecko.

 
 

Komentarze

Security code
Refresh

Aby Skomentować Kliknij Tutaj

Współpracujemy z:

BIBLIOTECZKA

Karta Do Kultury

? Jeżeli zalogujesz się na swoje konto, będziesz mógł bezpłatnie:
*obserwować pozycje wydawnicze, promocje oraz oferty specjalne
*dodawać je do ulubionych
*polecać innym czytelnikom
*odradzać produkty, po które więcej nie sięgniesz
*listować pozycje, które posiadasz
*oznaczać pozycje przeczytane/obejrzane
Jeżeli nie masz konta, zarejestruj się, zapraszamy do rejestracji!
  • Zobacz Mini Tutorial