Bnioff
-
„Nierozpraszalni” Nira Eyala to opowieść o tym, jak panować nad uwagą i decydować o swoim życiu. Tak przynajmniej głosi jej podtytuł, a opinie czytelników zajmujące prawie cztery początkowe strony zdają się potwierdzać, że tak jest w istocie. Trudno się nie zgodzić, że jest to jeden z lepszych poradników, jakie ostatnio ukazały się na rynku. Autor nie tylko na sobie przepracował wszystkie słabości, z jakimi pomaga w książce walczyć, ale pisze tak brawurowo i inspirująco, że nawet ktoś oporny musi mu ulec i rzucić się do zdobywania super mocy zwanej Nierozpraszalnością.
Przede wszystkim należy zaznaczyć, że nie jest to suchy poradnik zawierający zbiór błyskotliwych uwag czy tak zwanych złotych myśli, które świetnie wyglądają w teorii, ale by wdrożyć je w życie, potrzeba jeszcze kilka tego typu publikacji, a i to nie wystarczy, bo na końcu okazuje się, że mają się one nijak do rzeczywistości. Tym razem już na samym wstępie pojawia się prośba, by zaopatrzyć się w materiały pomocnicze ze strony internetowej wydawcy (jak najbardziej polskiego), które są niczym innym jak zeszytem ćwiczeń do samodzielnego wykonania, które na bieżąco będą pomagać w praktyce wykorzystywać wiedzę zaczerpniętą z książki.
Ta wiedza, to relacja z własnych doświadczeń z atrakcjami, czyli wszystkim tym, co skutecznie odwraca naszą uwagę o zadań, którymi powinniśmy wykonywać. Jako pracownicy, rodzice, osoby orientujące się na samo rozwoju. Któż z nas nie wsiąka na całe godziny w seriale na platformie Natflix czy bardziej bądź mniej aktywne uczestnictwo w jałowych dyskusjach w mediach społecznościowych. Któż nie wpada w ich pułapkę, gdy chcąc nimi wypełnić chwile (stojąc na światłach, czekając na załadowanie się strony internetowej, w komunikacji miejskiej czy podczas przerwy na kawę), przeciąga czas spędzony na napawaniu się nimi w nieskończoność, wypadając z trakcji czyli z działań, które powinny przybliżać nas do tego, czego faktycznie potrzebujemy, do tego, co ważne w życiu, co nas wzmacnia i rozwija. Jednym z pierwszych ćwiczeń, jakie proponuje Autor, jest właśnie uczciwe odkrycie i nazwanie tych wszystkich atrakcji, które nas rozpraszają. Dalej jest już z górki, bo wystarczy z codziennej rutyny uczynić coś w rodzaju takich atrakcji właśnie, wystarczy zmienić nastawienie do zadań, jakich musimy się podejmować.
„Jeśli chodzi o mnie – pisze Eyal – nauczyłem się koncentrować na żmudnym zadaniu pisania książek poprzez szukanie misterium w mojej pracy. Piszę, aby udzielać odpowiedzi na ciekawe pytania i odkrywać nowe rozwiązania starych problemów. Zgodnie z popularnym aforyzmem: ciekawość jest lekarstwem na nudę, a na ciekawość nie ma lekarstwa. Obecnie piszę dla frajdy. Oczywiście to także mój zawód, lecz dzięki pierwiastkowi zabawy potrafię wykonywać tę pracę, nie rozpraszając się tak często jak kiedyś”.
Słowem, rozwiązaniem nie jest mentalna abstynencja od elektronicznych gadżetów, ale konkretna propozycja wdrożenia opracowanej przez Autor techniki konsekwentnego realizowania składanych sobie obietnic. Rzeczoną technikę zawarł on w czteroetapowym modelu, który, co szalenie istotne, poparty został niezależnymi badaniami. Można więc z pełną odpowiedzialnością stwierdzić, że deklaracja zawarta w podtytule nie jest wcale na wyrost i faktycznie lektura „Nierozpraszalnych” pomaga zapanować nad uważnością, a w rezultacie pokazuje jak zacząć świadomie decydować o swoim życiu i mieć przy tym świetną zabawę. Czyż można oczekiwać czegoś więcej w tym pełnym zamętu i chaosu świecie? Świetna rzecz, nie zwyczajnie nie można jej przegapić.