Wersja dla osób niedowidzącychWersja dla osób niedowidzących

Okładka wydania

Upiorne Święta

Kup Taniej - Promocja

Additional Info

  • Autor: Praca Zbiorowa
  • Gatunek: Horror
  • Język Oryginału: Polski
  • Liczba Stron: 384
  • Rok Wydania: 2020
  • Numer Wydania: I
  • Wymiary: 130x205 mm
  • ISBN: 9788328714199
  • Wydawca: Akurat
  • Oprawa: Miękka
  • Miejsce Wydania: Warszawa
  • Ocena:

    4/6


Oceń Publikację:

Książki

Fabuła: 100% - 1 votes
Akcja: 100% - 1 votes
Wątki: 100% - 1 votes
Postacie: 100% - 1 votes
Styl: 100% - 1 votes
Klimat: 100% - 1 votes
Okładka: 100% - 1 votes
Polecam: 100% - 1 votes

Polecam:


Podziel się!

Upiorne Święta | Autor: Praca Zbiorowa

Wybierz opinię:

Kozel

Z antologiami tak już bywa, że gromadzą teksty lepsze i gorsze. „Upiorne święta” nie są tutaj wyjątkiem. Na zaproszenie wydawnictwa Akurat do klawiatur zasiadło dziesięciu autorów niepokojących i mrocznych opowieści, z Grahamem Mastertonem, jedynym obcokrajowcem na czele… Nie dziwię się, że akurat jego opowiadanie jest szczególnie promowane przez wydawnictwo, choć dla mnie wcale nie jest najmocniejsze i najlepsze w zbiorze… Na usprawiedliwienie tego stanu rzeczy mogę jednak dodać, że nigdy nie byłam szczególną miłośniczką twórczości Brytyjczyka.

 

Akcja każdego z opowiadań wiąże się z Bożym Narodzeniem, jednak – wbrew ogólnemu trendowi – dla bohaterów wcale nie jest to dobry czas. Każdy z autorów ma swoją wizję tego, co może pójść nie tak. Każdy też interpretuje to niepowodzenie na swój sposób. Część tekstów bardzo przypadła mi do gustu, część mniej, ale w zasadzie dowodzi to tylko tego, że każdy z nas powinien znaleźć w tym zbiorze coś dla siebie. Nie sposób omówić wszystkich opowiadań łącznie, przede wszystkim dlatego, że są bardzo nierówne i te znakomite sąsiadują ze znacznie gorszymi. Chciałabym zatem wyróżnić przede wszystkim te teksty, które – mimo krótkiej formy – wciągnęły mnie i sprawiły, że chciałoby się więcej. O tych gorszych wspomnę odrobinę pod koniec.

 

Pierwsze opowiadanie, które – moim zdaniem – zasługuje na uwagę to „Już nie jesteś smutkiem” Jakuba Ćwieka. Jest niepokojące, nieco odrealnione, ale przez to wcale nie mniej przerażające. Grupa bezdomnych zostaje zaproszona na wigilijną kolację, którą organizuje pewna fundacja. Warto skorzystać, bo co złego może się stać, prawda? Ta historia z pewnością na długo pozostanie w mojej pamięci i sądzę, że surowe zakończenie przemówi do wielu.

 

Bardzo niepokojące jest również opowiadanie „Rezerwat” nieznanego mi wcześniej Marka Zychli. Zaczyna się przygotowaniami do rodzinnej wieczerzy wigilijnej. Wiemy, że jest dziwnie – nie wiemy jednak dlaczego. Chwilę później okazje się, że mamy do czynienia z rzeczywistością postapokaliptyczną, dziwną i niepokojącą antyutopią… Pomysł jest świetny, wykonanie również, choć w niektórych scenach brakuje konsekwencji.

 

Pozytywnie zaskakuje także Jakub Bielawski, z którym również nie miałam przyjemności wcześniej. To pięknie napisana, ale ponura i przygnębiająca baśń o wojnie i umierającym mieście. Na kilka dni przed Bożym Narodzeniem po ulicach błąkają się niewidomi i kalecy, a pośród nich Sergiusz – bajkokleta rozważający możliwość szukania czegoś lepszego gdzieś indziej… Tylko czy w ogóle istnieje jakieś „coś innego”? Nie czytałam wcześniej żadnego tekstu autorstwa Bielawskiego, widzę jednak, że był to błąd. Niepowtarzalny styl, mrok opowieści i wrażliwość sprawiają, że mam ochotę na więcej – szczególnie, że świat przedstawiony mógłby być doskonałą kanwą pod powieść.

 

„Upiorne święta” to także nazwiska Mastertona, Urbanowicza, Greń, Hildebrandta. Ten ostatni bardziej mnie zniesmaczył niż zatrwożył. Hanna Greń zdecydowanie poszła w kierunku powieści obyczajowej, ale dla jej fanów akurat to nie powinno być zaskoczeniem. Nie twierdzę, że zachwyt i szum wokół Urbanowicza jest nieuzasadniony, do mnie jednak nie przemawia. Koszmarek Mastertona na temat robienia kiełbasy z dzieci bardziej mnie jednak rozbawił, choć niewątpliwie ma swój urok.

 

Poza trzema opowiadaniami, które szczególnie zapadły mi w pamięć: Ćwieka, Zychli i Bielawskiego, w pozostałych dostrzegam sporo niekonsekwencji. Nie jest tak, że średni tekst zyska, gdy opublikuje się go obok znanego nazwiska. Czasami raził mnie prosty język. Czasem niepotrzebnie wielokrotnie składane i ubogacane metaforami zdania. Mimo wszystko doradzam czytać, bo są tu prawdziwe perełki.

 
 

Komentarze

Security code
Refresh

Aby Skomentować Kliknij Tutaj

Współpracujemy z:

BIBLIOTECZKA

Karta Do Kultury

? Jeżeli zalogujesz się na swoje konto, będziesz mógł bezpłatnie:
*obserwować pozycje wydawnicze, promocje oraz oferty specjalne
*dodawać je do ulubionych
*polecać innym czytelnikom
*odradzać produkty, po które więcej nie sięgniesz
*listować pozycje, które posiadasz
*oznaczać pozycje przeczytane/obejrzane
Jeżeli nie masz konta, zarejestruj się, zapraszamy do rejestracji!
  • Zobacz Mini Tutorial