Wersja dla osób niedowidzącychWersja dla osób niedowidzących

Okładka wydania

Jego Portret Opowieść O Jonaszu Kofcie

Kup Taniej - Promocja

Additional Info


Oceń Publikację:

Książki

Fabuła: 100% - 1 votes
Akcja: 100% - 1 votes
Wątki: 100% - 1 votes
Postacie: 100% - 1 votes
Styl: 100% - 1 votes
Klimat: 100% - 1 votes
Okładka: 100% - 1 votes
Polecam: 100% - 1 votes

Polecam:


Podziel się!

Jego Portret Opowieść O Jonaszu Kofcie | Autor: Piotr Derlatka

Wybierz opinię:

Doris

Niecierpliwie czekałam na tę biografię. Jonasz Kofta, poeta piosenki, autor ulubionych przeze mnie tekstów, lirycznych i nieoczywistych, kryjących w sobie wiele warstw znaczeń, jak dotychczas nie miał szczęścia do wyczerpującej analizy swojej twórczości, czy też opisu nazbyt krótkiego, 46 letniego życia. A przecież pozostawił ponad 600 tekstów; wierszy, piosenek, audycji radiowych, a nawet (o czym nie wiedziałam) scenariuszy i sztuk teatralnych.

 

Tak więc w końcu jest! Mam w ręku „Jego portret” autorstwa Piotra Derlatki. Pięknie i niezwykle starannie wydany przez wydawnictwo Prószyński i S-ka. Objętościowo oszałamiający (ponad 600 stron), pełen zdjęć, dokumentów, rękopisów i rysunków. Jak się okazuje w trakcie lektury, rewelacyjny również w swojej treści.

 

Autor zadał sobie wiele trudu, aby dotrzeć do dokumentów rodzinnych, których większość pochłonęła wojna. Rodzina Jonasza ze strony ojca miała korzenie żydowskie. Jak wiadomo, nawet pełna asymilacja w społeczności polskiej nie dawała żadnej gwarancji bezpieczeństwa w mrocznym czasie Holocaustu. Tak więc niewielu spośród krewnych ocalało, pozostałych pochłonęły piece Treblinki. Ojciec Jonasza nigdy tak naprawdę nie otrząsnął się z tej traumy, zamknął przeszłość głęboko w szufladzie pamięci i syn przez długie lata nie miał żadnej wiedzy o tej stronie swojej tożsamości. Piotr Derlatka sięgnął w poszukiwaniu śladów przeszłości rodziny Koftów głęboko do archiwów. Okazało się, że w okresie okupacji rodzina zmieniła nazwisko z Kaftal na Kofta, po prostu wymazując literę „l” i ogonek z „a” w dokumentach osobistych. Tak było bezpieczniej, mniej żydowsko. Snując przypuszczenia, śledząc XIX wieczną prasę, Derlatka przekształca tę część biografii w pasjonującą opowieść. Śledzimy też dalsze losy rodziny, już wojenne, na terenach ZSRR, dokąd rodzice Jonasza wyjechali szukając ocalenia. Dreszcz przechodzi pod skórą, gdy uświadamiamy sobie, że mimo wszystko znaleźli się jednak „w oku cyklonu” – mam tu na myśli Wołyń w okresie pogromów. Choć ukrywali swoje żydowskie pochodzenie, równie niebezpiecznie było wówczas być Polakiem. Tę część biografii czyta się z wypiekami na twarzy.

 

Później zaś jest jeszcze lepiej. Poznajemy sylwetkę Jonasza Kofty – poety, Jonasza Kofty – przyjaciela, ale też męża, syna, ojca. Piotr Derlatka rozmawia bowiem z różnymi osobami, znającymi Koftę w różnych okresach jego życia, widzącymi go w różnych życiowych rolach.

 

Rys melancholii, widoczny nie tylko w uśmiechu Jonasza Kofty i w jego spojrzeniu, ale przede wszystkim obecny w jego tekstach wynikać mógł z poczucia osamotnienia, braku uwagi ze strony ciągle zajętych zawodowo rodziców, częstych zmian miejsca zamieszkania, szkoły. W pewnym momencie, po rozstaniu rodziców, Jonasz stracił na kilka lat z oczu matkę i brata, którzy wyjechali do Niemiec. Takie wspomnienia z wczesnego okresu są na pewno bolesne i pozostawiają ślad na całe życie. Być może to poczucie niepewności kazało mu później szukać akceptacji i poklasku pośród ludzi, ciągnęło go do innych, by mógł przejrzeć się w ich oczach oraz ogrzać w atmosferze podziwu i sympatii. Był bardzo lubiany. Erudyta, oczytany, czarujący i dowcipny. Potrzebował publiczności jak powietrza i potrafił skupiać na sobie jej uwagę. Autor biografii odnalazł nawet, nie bez trudu, pierwszą licealną miłość Jonasza. Mamy okazję poznać nie tylko jej relację z tego wczesnego okresu jego życia, ale również treść pisanych do niej listów i tekstów, które tworzył we wczesnej młodości. Od zawsze chciał zostać artystą. Miał duże zdolności plastyczne i w tym kierunku początkowo podążał. Jednak talent literacki przeważył i pisanie oraz występowanie na scenie wciągnęło go bez reszty. Studiów malarskich nie ukończył. Jego indywidualizm i osobowość znalazły najpełniejszy wyraz właśnie w poezji. Możemy obserwować, jak poszukuje własnej drogi, specyficznych środków wyrazu, jego walkę o niezależność i niezgodę na zaszufladkowanie. Miał świadomość, że choć jego marzeniem jest napisanie dużego tekstu, tworzy słowa piosenek. Ale poprzeczkę zawsze zawieszał wysoko: „Równie serio piszę prostą piosenkę, jak i poetycki song”.

 

Romantyczny, roztrzepany (potrafił zgubić nawet buty, a dowód osobisty wyrobił dopiero w wieku 28 lat), skupiający spojrzenia, o wielkim uroku osobistym, szczodry. Wielbiciel piosenki francuskiej, jazzu, poezji Wertyńskiego, impresjonistów, Skamandra i filmów Woody`ego Allena. Wrażliwiec o ogromnych chabrowych oczach spoglądających z mieszaniną ironii i melancholii. To jedno oblicze Jonasza Kofty. Piotr Derlatka ukazuje nam w biografii również drugą, mroczniejszą jego stronę. Widzimy więc artystę topiącego wrażliwą naturę w morzu alkoholu, staczającego się w otchłań depresji, uciekającego od poczucia winy, czy od nielubianych obowiązków. I to uciekającego nie tylko w sposób symboliczny, zapominając o nich, ale też dosłownie, znikając z domu tak, że bliscy przez długie tygodnie nie mieli od niego znaku życia. Stopniowo choroba nowotworowa, lęk przed nawrotem, przed przerzutami, trudności z zaakceptowaniem szarzyzny lat 80-tych oraz swoich własnych słabości, jeszcze potęgują ów stan. Moją uwagę zwrócił fakt, że nikt nie mówił o tych słabościach poety w sposób zdecydowanie krytyczny, a już na pewno nie jego żona i syn, choć musiało być to wówczas dla nich trudne do zaakceptowania. Jonasz Kofta pozostał w ich wspomnieniach człowiekiem wybitnym, ciepłym i wrażliwym, na pewno zbyt wrażliwym na te trudne czasy.

 

Książka „Jego portret” stanowi nie tylko wnikliwy portret artysty i natchnionego poety. Jest to również portret codzienności tamtych dni. Także okresów przełomu, 1956, 1970, stanu wojennego, a w szczególności nasilenia antysemityzmu w marcu 1968 roku, co miało duży wpływ na Jonasza Koftę. To wtedy na serio zainteresował się przeszłością swojej rodziny, szperał, dopytywał. Imię Jonasz przybrało rangę symbolu, zaś PRL-owska Polska stała się dla niego brzuchem wieloryba. Wtedy powstały jego najbardziej zaangażowane politycznie teksty, gdyż dotychczas był takim poetą, jak sam się określał „między – między”. Są to czasy, w których, wedle jego słów „Dopóki są na świecie antysemici, każdy przyzwoity człowiek powinien czuć się Żydem”.

 

Moje pokolenie podczas lektury otrze niejedną sentymentalną łezkę wspominając czasy klubu Hybrydy (wspaniale opisane w jednym z rozdziałów), a już na pewno audycje radiowej Trójki, do których teksty pisał również Jonasz Kofta. Kogo z nas nie bawiły zaskakujące słowne skojarzenia, nonsens, dowcip, nadawanie słowom zupełnie nowych znaczeń, absurd „Dialogów na cztery nogi” czy „Fachowców”. Zaś młodsi czytelnicy mogą się z tym okresem PRL-u zapoznać. Jest opisany tak barwnie, dowcipnie i interesująco, że z pewnością nie będą się nudzić. W książce przewija się mnóstwo kultowych nazwisk, osób, które w latach 60, 70 i 80-tych tworzyły polską kulturę. Możemy dowiedzieć się też o stosunkowo mniej znanych aspektach twórczości Kofty, jak jego sztuki teatralne, z których jedna doczekała się wystawienia na deskach niemieckiego teatru. Nie miałam pojęcia, że napisał też musical, który krytyka nazwała „balladą rockową lub może nawet moralitetem”.

 

Nazwisko poety wymieniamy jednym tchem obok Wojciecha Młynarskiego, Agnieszki Osieckiej, Jeremiego Przybory. Jego utwory wciąż zyskują nowe życie w kolejnych aranżacjach i wykonaniach. I nadal są aktualne, ponadczasowe. „Jego portret” Piotra Derlatki pozwala nam ujrzeć Jonasza Koftę na tle czasu, w którym żył, jest znakomitym podsumowaniem i kompendium wiedzy o poecie.

 
 

Komentarze

Security code
Refresh

Aby Skomentować Kliknij Tutaj

Współpracujemy z:

BIBLIOTECZKA

Karta Do Kultury

? Jeżeli zalogujesz się na swoje konto, będziesz mógł bezpłatnie:
*obserwować pozycje wydawnicze, promocje oraz oferty specjalne
*dodawać je do ulubionych
*polecać innym czytelnikom
*odradzać produkty, po które więcej nie sięgniesz
*listować pozycje, które posiadasz
*oznaczać pozycje przeczytane/obejrzane
Jeżeli nie masz konta, zarejestruj się, zapraszamy do rejestracji!
  • Zobacz Mini Tutorial