Wersja dla osób niedowidzącychWersja dla osób niedowidzących

Okładka wydania

Mój Leonardo

Kup Taniej - Promocja

Additional Info


Oceń Publikację:

Książki

Fabuła: 100% - 1 votes
Akcja: 100% - 1 votes
Wątki: 100% - 1 votes
Postacie: 100% - 1 votes
Styl: 100% - 1 votes
Klimat: 100% - 1 votes
Okładka: 100% - 1 votes
Polecam: 100% - 1 votes

Polecam:


Podziel się!

Mój Leonardo | Autor: Martin Kemp

Wybierz opinię:

Bnioff

„Mój Leonardo” Martina Kempa nosi podtytuł „Pięćdziesiąt lat rozsądku i szaleństwa w świecie sztuki i poza jego granicami” i jest w istocie czymś w rodzaju monograficznej autobiografii. Kemp, jeden z najwybitniejszych znawców twórczości Leonarda da Vinci, postanowił bowiem opowiedzieć o pięćdziesięciu latach swojego życia, ale wyłącznie tych, które w jakiś sposób związane były z autorem „Ostatniej wieczerzy”.

 

Wydawać by się mogło, że pół wieku zajmowania się głównie spuścizną mistrza z Vinci to jednak lekka przesada, zważywszy na fakt, że jest on jedną z lepiej znanych postaci, także poza światem sztuki. Nie ma sobie jednak równych jeśli chodzi o wciąż żywy, trwający praktycznie od ponad 500 lat, element inspirujący. Stąd też pomysł Autora, by opisać osobistą relację z Leonardem, wokół której skupiłby się zestaw jego wspomnień zamieszczonych w niniejszej książce. W ten sposób powstał szeroki, nomen omen, obraz pełen ludzi, instytucji, wydarzeń i całej reszty magicznych sztuczek związanych z ustalaniem autentyczności poszczególnych dzieł sztuki i historią ich powstawania.

 

Sporą część książki stanowią wątki skupiające się wokół badań rzeczonej autentyczności, próby bądź przypisania bądź kategorycznego zaprzeczenia autorstwa Leonarda odnośnie prac, które w ilościach niemal hurtowych pojawiają się regularnie na rynku i domagają się analizy. Po wstępnej selekcji, bo wprawnemu oku specjalisty wystarczy czasem rzut oka, by ocenić autentyczność, następuje żmudny, wieloetapowy i poruszający różne aspekty proces badania dzieła. Kempowi zazwyczaj przypada uporanie się z działaniami związanymi z szeroko rozumianą historią sztuki czyli stylem, medium, okolicznościami (kontekstem) historycznymi, podczas gdy naukowcy wyposażeni w specjalistyczną aparaturę, skanery, sprzęt emitujący promienie Rentgena skupiają się na aspektach analizy chemicznej i przede wszystkim optycznej dzieła.

 

Kemp w swojej porywającej opowieści pokazuje jak bardzo fascynujący może być proces konserwacji oraz percepcji dzieła sztuki. Opowieść tę zaczyna od opisu swoich przygód, tak, to chyba jest odpowiednie słowo, z najbardziej, obok Mony Lisy, rozpoznawalnym dziełem mistrza, najbardziej przy tym doświadczonym upływem czasy czyli z freskiem po tytułem „Ostatnia wieczerza”. Wspomniana Mona też ma naturalnie swój rozdział, podobnie jak kilka innych znanych dzieł, najwięcej emocji wywołują jednak w czytelniku te fragmenty, które traktują o pracach, których autorstwo do dziś budzi wątpliwości i jest przedmiotem nieustannych sporów. Dotyczy to szczególnie rysunku zwanego „La Bella Principessa”, do dziś budzącego kontrowersje odnośnie autorstwa Leonarda, a którego historia powiązana jest ze sławetną Sforziadą, dziełem Giovanniego Simonetty z lat 70. XV wieku poświęcone Franciszkowi Sforzy, władcy Mediolanu i założycielowi dynastii Sforzów, stanowiące obecnie ozdobę zbiorów Muzeum Narodowego w Warszawie. Martin Kemp jest gorącym i wyjątkowo przekonującym zwolennikiem teorii, że wspomniany wyżej rysunek pochodzi właśnie z tej księgi.

 

Niniejszą publikację dobrze jest czytać mając pod ręką album z reprodukcjami omawianych dzieł, choć nie jest do warunek konieczny. Publikacja zawiera bowiem 105 ilustracji, które nie tylko znakomicie uzupełniają tekst, ale przede wszystkim pozwalają czytelnikowi zrozumieć to, o czym pisze Autor. Słowem, nie trzeba być znawcą sztuki, by w pełni doświadczyć przyjemności obcowania z geniuszem Leonarda i wyjątkowym talentem samego Kempa.

 

Na koniec postanowił się Autor rozprawić z mitami i zwykłymi bzdurnymi teoriami, których mnóstwo nagromadziło się po sukcesie, jaki odniosła sensacyjna powieść Dana Browna „Kod DaVinci” i jej ekranizacja. Robi to jednak z klasą, pobłażliwie podchodząc do wszelkich spiskowych teorii, jakich nie sposób przecież uniknąć w tematach tak zamierzchłych, jak spuścizna geniusza, który tworzył kilkaset lat temu i wciąż zdaje się uśmiechać tajemniczo ze swojego najsłynniejszego portretu, sugerując niejako, że wciąż zostało coś do odkrycia. Martin Kemp jest jedną z tych osób, które nie ustają w wysiłkach, by podjąć to wyzwanie. „Mój Leonardo” to kapitalna, inspirująca rzecz, którą zwyczajnie trzeba przeczytać.

 
 

Komentarze

Security code
Refresh

Aby Skomentować Kliknij Tutaj

Współpracujemy z:

BIBLIOTECZKA

Karta Do Kultury

? Jeżeli zalogujesz się na swoje konto, będziesz mógł bezpłatnie:
*obserwować pozycje wydawnicze, promocje oraz oferty specjalne
*dodawać je do ulubionych
*polecać innym czytelnikom
*odradzać produkty, po które więcej nie sięgniesz
*listować pozycje, które posiadasz
*oznaczać pozycje przeczytane/obejrzane
Jeżeli nie masz konta, zarejestruj się, zapraszamy do rejestracji!
  • Zobacz Mini Tutorial