Don Centauro
-
Dzięki globalnej sieci jesteśmy bombardowani informacjami z każdej strony. Już nie musimy chodzić do kiosku i kupować gazet – wiadomości dotrą do nas podczas przeglądania stron na domowym komputerze czy na smartfonie. W zalewie informacji coraz częściej można jednak spotkać newsy, które – choć wyglądają wiarygodnie – tak naprawdę od początku do końca są fałszywe. To tak zwane „fejk newsy”, czyli treści nieprawdziwe, które jednak, dzięki sensacyjnej otoczce i sprawnej konstrukcji tekstu, rozchodzą się z prędkością błyskawicy i są traktowane na równi z wiadomościami realnymi. Co sprawia, że tak chętnie w nie wierzymy?
Odpowiedź na to pytanie próbuje znaleźć w swej książce „Fejk! Kłamstwa, w które wierzymy” włoski autor, Daniele Aristarco. Odpowiedź trudną, gdyż tego typu przekłamane informacje znane są od dawna, choć dopiero rozwój internetu spowodował ich prawdziwą eksplozję. Autor podaje kilkanaście przykładów, na podstawie których próbuje wyjaśnić ten swoisty fenomen.
Można zauważyć, iż jedną z cech, jakie posiadają „fejk newsy”, jest ich sensacyjność. Autorzy tych wiadomości konstruują je tak, by odbiorca był przekonany o odkryciu jakieś tajemnicy, jakiejś nieprawidłowości w informacjach na dany temat. Stąd wzięły się choćby historie o sfałszowaniu lądowania amerykańskich kosmonautów na księżycu, czy o potworze z Loch Ness. Oficjalnie przekazywana prawda jest mało atrakcyjna (szczególnie, jeśli chodzi o Nessie, której po prostu.. nie ma), fejkowe informacje przyprawiają o lekki dreszcz emocji i szukanie odpowiedzi na pytanie: A co, jeżeli jednak to prawda?
Ludzie od wieków odrzucają racjonalność, co skrzętnie wykorzystują oszuści. Już w jednym z pierwszych rozdziałów książki poznajemy zasady oszustwa, które – mimo iż znane i stosowane od stuleci – w różnej formie wciąż wykorzystywane jest do dziś. I choć rozum podpowiada, iż to, co widzimy, nie może być prawdą, to jednak dar przekonywania naszego interlokutora zmusza psychikę, a co za tym idzie nas samych, do działań wbrew rozsądkowi. Czasem – jak w przypadku Jima Coreya, bohatera jednej z początkowych historii – padamy ofiarą oszustwa fizycznego, czasem stajemy się nieświadomą ofiarą (a zarazem źródłem!) fałszywej informacji.
„Fejk newsy” mogą również być tworzone na podstawie inscenizacji, która ma za zadanie przedstawić fałszywy przebieg zdarzeń. Tak było choćby w przypadku wybuchu II wojny światowej, a konkretnie napadu na radiostację gliwicką. Choć dokonana została przez Niemców pod dowództwem Alfreda Naujocksa, ówczesna prasa nagminnie przypisywała ją Polakom, co stało się przyczyną wybuchu globalnego konfliktu. Rozpuszczanie tego typu informacji było nagminnie stosowane podczas II wojny światowej, a jednym z najlepszych przykładów jest inwazja aliantów na Normandię, w której „fejk newsy” wykorzystywano za pomocą każdego możliwego źródła przekazu.
„Fejk newsy” potrafią przeniknąć do potocznego życia w takim stopniu, iż wiele osób uznaje je za prawdę, choć oczywiście nie potrafi podać źródła tej wiedzy. Tak jest choćby w przypadku „Blue Monday”, czyli najsmutniejszego dnia w roku, przypadającego w trzeci poniedziałek stycznia. I choć w rzeczywistości obliczenia profesora Arnalla z wykorzystaniem opracowanego przez niego wzoru okazały się tak naprawdę sprytną akcją reklamową, wciąż wiele osób jest przekonanych, iż właśnie tego dnia popadamy w szczególnie melancholijny nastrój.
Książka, biorąc pod uwagę zastosowany sposób pisania, przeznaczona jest raczej dla młodzieży, jednak każdy znajdzie w niej jakąś ciekawą, mało znaną informację i jej wytłumaczenie oraz źródło. Kilka rozdziałów z pewnością zaskoczy czytelnika, być może nauczy się on również odróżniać sensacyjne, ale nierealne wiadomości od faktów. Bo tylko te ostatnie, mimo iż zdecydowanie mniej atrakcyjne, są jednak prawdziwe. Ma to szczególne znaczenie choćby w ostatnich miesiącach – zalew „fejk newsów” związanych z pandemią koronawirusa jest nieprawdopodobnie duży, i trzeba mocno uważać, by nie uwierzyć złudnej informacji. Książki takie jak „Fejk! Kłamstwa, w które wierzymy” umożliwią rzetelne podejście do bombardujących nas zewsząd wiadomości, nie tylko związanych z COVID-19.