Wersja dla osób niedowidzącychWersja dla osób niedowidzących

Okładka wydania

Oddział Zakaźny Historie Bez Cenzury

Kup Taniej - Promocja

Additional Info


Oceń Publikację:

Książki

Fabuła: 100% - 1 votes
Akcja: 100% - 1 votes
Wątki: 100% - 1 votes
Postacie: 100% - 1 votes
Styl: 100% - 2 votes
Klimat: 100% - 2 votes
Okładka: 100% - 3 votes
Polecam: 100% - 3 votes

Polecam:


Podziel się!

Oddział Zakaźny Historie Bez Cenzury | Autor: Agnieszka Sztyler Turovsky

Wybierz opinię:

mmichalowa

Światowa pandemia trwa niemal od roku. Nawet w naszym kraju zdążyło się już ukazać kilka, o ile nie kilkanaście, pozycji związanych z tą tematyką. Jedne z nich okazywały się lepsze , inne gorsze, ale każdej byłam równie ciekawa. Chociaż nie ukrywam, że o Agnieszce Sztyler – Turovsky usłyszałam dopiero po raz pierwszy, i to za sprawą recenzowanej pozycji. To trochę dziwne, ale nie niemożliwe, gdyż dotychczas pisała głównie dla Onetu, Gazety Wyborczej czy czasopism kobiecych, czyli wszędzie tam, gdzie ja osobiście niespecjalnie zwracam uwagę na autora. W jej dorobku kilka lat temu pojawiła się pozycja z zakresu poradników zdrowotnych, odnosząca się do anoreksji i bulimii u nastolatków. Za niedawno wydany reportaż nominowana została do Nagrody Grand Press.

 

„Oddział zakaźny. Historie bez cenzury” to pozycja, która traktuje z punktu widzenia służb medycznych. W środku znajdziemy relację lekarzy, pielęgniarek czy ratowników. Każda z nich nad wyraz realna, nie objęta cenzurą. Niemal u wszystkich rozmówców na usta cisną się niecenzuralne słowa, wynikające głównie ze względu na ich bezradność w obliczu- jednak mocno niewydolnego - systemu. Osoby, z którymi przyszło rozmawiać autorce nie boją się odnosić do decyzji podejmowanych przez ówczesnego Ministra Zdrowia. Otwarcie mówią, co myślą o zastosowanych przez niego krokach. Sporo tu tego co znamy już z telewizji. Jeszcze więcej tego, co próbowano zatuszować. Jest o reakcjach społeczeństwa, o absurdach związanych z polskim prawem. Każda rozmowa rozpoczyna się od opisania pierwszych dni pracy w tak trudnych warunkach. Jest coś o tym, że brakowało nie tylko sprzętu, ale i informacji dotyczących postępowania w przypadku kontaktu z zarażonymi. Rozmówcy opowiadają, jak wielki wpływ na ich pracę miała pomoc włoskich lekarzy, ich filmiki instruktażowe, przekazywane na bieżąco telefonicznie informacje. Przedstawiają też ponury obraz człowieka chorego, cierpiącego, umierającego...Ci ostatni nie mieli możliwości mieć przy sobie bliskich w swojej ostatniej drodze. Bliskim trudno było uzyskać telefonicznie informację o dokładnym stanie zdrowia. Czekała na nich niepewność, czekał żal i smutek, gdy okazywało się, że nie będzie się już można pożegnać. Świadkowie tych dramatów snują rozważania, czy możliwe było uniknięcie właśnie takiego scenariusza. Wspominają, że oni sami niewiele mogli zrobić… Wachlarz opisywanych doświadczeń jest spory, ale czy wystarczający by przekonać „korona-sceptyków”?! Czy po powrocie z pracy „da się” przestać myśleć o tym, co tam się zostawiło? A może nie ma żadnych powrotów do domu? Bo w końcu jako osoby narażone na kontakt z chorymi, sami łatwo mogą zachorować, a w następstwie tego zarazić kogoś z rodziny. W większości przypadków to była zbyt duża presja.

 

Praca już po kilku tygodniach zaczęła wyczerpywać psychicznie, bo szpitalne życie mocno różniło się i nadal różni, od tego za oknem. Brak zrozumienia ze strony najbliższych często wywołuje dodatkową frustrację, a to wcale nie pomaga. Wręcz przeciwnie, źle wpływa i na pracownika i na jego rodzinę. Czy za jakiś czas nie wyleje się fala covidowych rozwodów? Nie wiadomo. Nie wiadomo też, kiedy sytuacja wróci do normy. Do szpitali wciąż trafiają ludzie z innymi chorobami niż covid, brakuje wykwalifikowanego personelu. Niekiedy o tym, że dana placówka zostaje przeobrażona w szpital zakaźny, personel dowiaduje się w ostatniej chwili. Bardzo często spora liczba pracujących tam osób nie ma odpowiedniego, kierunkowego wykształcenia. Dla większości to pierwszy kontakt z tak ekspansywnie rozwijającą się chorobą.

 

Chociaż dla jednych są bohaterami, jest liczne grono, które traktuje ich obecnie jak zło konieczne. Przez to, że pracują właśnie w służbie zdrowia, że „niosą” zagrożenie. Mimo tego, że są to historie prosto z życia, jako czytelnik mam mocno mieszane odczucia. Niby zawarto tu wszystko, a jednocześnie czegoś mi brak… A może to temat zwyczajnie już mi się przejadł i szukam ucieczki?!

 

Zawsze jednak wychodzę z założenia, że warto przeczytać, właśnie po to by samemu wypracować sobie opinie w temacie.

 

Komentarze

Security code
Refresh

Aby Skomentować Kliknij Tutaj

Współpracujemy z:

BIBLIOTECZKA

Karta Do Kultury

? Jeżeli zalogujesz się na swoje konto, będziesz mógł bezpłatnie:
*obserwować pozycje wydawnicze, promocje oraz oferty specjalne
*dodawać je do ulubionych
*polecać innym czytelnikom
*odradzać produkty, po które więcej nie sięgniesz
*listować pozycje, które posiadasz
*oznaczać pozycje przeczytane/obejrzane
Jeżeli nie masz konta, zarejestruj się, zapraszamy do rejestracji!
  • Zobacz Mini Tutorial