Wersja dla osób niedowidzącychWersja dla osób niedowidzących

Okładka wydania

Larum

Kup Taniej - Promocja

Additional Info


Oceń Publikację:

Książki

Fabuła: 100% - 1 votes
Akcja: 100% - 1 votes
Wątki: 100% - 1 votes
Postacie: 100% - 1 votes
Styl: 100% - 1 votes
Klimat: 100% - 1 votes
Okładka: 100% - 1 votes
Polecam: 100% - 1 votes

Polecam:


Podziel się!

Larum | Autor: Joanna Kochańska

Wybierz opinię:

Bacha85

Jakoś tak wyszło, że całkiem często sięgam po współczesną poezję. Nie dziwi mnie też fakt, że większość wydawana jest albo nakładem własnym autorów, albo z wykorzystaniem wydawnictw typu Vanity. Poezja nie jest czymś, co czytają wszyscy i co sprzedaje się świetnie i trzeba się naprawdę mocno osadzić na literackim rynku, by móc liczyć na publikację w „normalnym” wydawnictwie. To co umożliwia publikowanie poezji w ramach współfinansowania autora, ma wady i jedną z nich jest ta, że czytelnik nigdy nie jest pewien, czy trafił na debiutującego utalentowanego twórcę, który potrafi swą wrażliwość przekuć w słowa, czy sięgnie raczej po tomik osoby, delikatnie mówiąc, niezbyt biegłej w operowaniu słowem. Niestety takie przykre wrażenie odniosłam sięgając po tomik „Larum” Joanny Kochańskiej.

 

Nie uważam się za wielką znawczynię poezji, jednak nie był to pierwszy tom wierszy i na pewno nie będzie ostatni, po który sięgnęłam. Potrafię jednak odróżnić wiersze niezłe, nawet jeśli moja wrażliwość literacka z nimi nie współgra, od tych zwyczajnie słabych. Utwory Joanny Kochańskiej zaliczają się do drugiej kategorii.

 

Będąca studentką psychologii autorka obrała dość typową tematykę swoich utworów – emocje. Smutne i radosne, związane ze śmiercią, przemijaniem, tęsknotą, ale też te bardziej radosne, skupione wokół miłości i nadziei. To częste motywy powtarzające się w poezji, to również motywy wymagające od czytelnika pewnego współodczuwania na poziomie emocjonalnym, sprawiającego, że każdy przeczytany wers trafia i z każdym w jakiś sposób potrafimy się zidentyfikować. W „Larum” ciężko mi było odnaleźć się we wrażliwości poetki, jej ujęcie tematów sprawiło wrażenie pobieżnego i niedojrzałego, pozbawionego, na szczęście, młodzieńczej egzaltacji, ale wciąż jeszcze nie przefiltrowane przez życiowe doświadczenie, a co ważniejsze przez umiejętność analizowania tegoż.

 

Jednak to nie tylko niezgodność we wrażliwości skutecznie zniechęciła mnie do książki i sprawiła, że miałam problem, by przeczytać do końca, ten raptem czterdziestostronicowy tomik. Gwoźdźmi do trumiennego wieka mojego odbioru utworów okazały się język i styl. To poezja pisana prostymi słowami, pozbawiona niuansów językowych, finezyjnych przenośni, czy rozbudowanych metafor. Wiersze praktycznie nie są osadzone w jakiejkolwiek głębszej wiedzy o literaturze, pozbawione aluzji do konstruktów myślowych funkcjonujących w kulturze i nawiązań do niej. To sprawia, że są one bardzo łatwe w odbiorze, zrozumiałe dla każdego, ale sprawia też wrażenie infantylizmu i braku głębi.

 

Konstrukcja samych utworów również nie ratuje sytuacji. Miejscami rwie się płynność, giną sylaby w wersach, niknie tempo, a o rytmie można w ogóle pomarzyć. To zdecydowanie nie ułatwia lektury. Większość wersów jest rymowana, najczęściej są to rymy parzyste, bądź naprzemienne, najczęściej też są to rymy najprostsze z możliwych, najbardziej trywialne, a których pokrywają się ze sobą prawie całe wyrazy, albo takie oparte na identycznej odmianie słów. „oddana – poddane”, „wybranki – baranki”, „podnosi - prosi” to tylko kilka przykładów. I nie byłoby problemu, gdyby pojawiały się czasem, ale prawie zawsze jak jest rym, to jest on takim zupełnie najprostszym, co tylko utwierdza myśl, że czasem lepiej zrezygnować z rymów, niż pójść w najbardziej banalne skojarzenia.

 

„Larum” Joanny Kochańskiej okazało się dla mnie naprawdę ciężką próbą, co więcej nie potrafię w tym tomie znaleźć nic, co mogłoby go wybronić. Poezja, z nielicznymi wyjątkami, powinna być sztuką słowa, a każdy z utworów gmachem na jego świątynię. Tu mamy do czynienia, co najwyżej z mizerną lepianką z błota i gałęzi, którą od biedy nazwać można budowlą, ale przy dużej ilości dobrej woli. Nie potrafię znaleźć nikogo, komu mogłabym tę książkę polecić, kto wiersze autorki mógłby potraktować jako zwierciadło własnej duszy.

mmichalowa

Lubię za sprawą słów, przeżywać uniesienia. Trafić do świata, gdzie rymy delikatnie łechcą moje ciało, a subtelne metafory przyprawiają o dreszcze. I naprawdę miałam szczerą nadzieję, biorąc „Larum” w swoje dłonie, że tym razem znowu zrobię sobie dobrze- literacko. Z poezją, jak z dobrym winem: warto sobie dawkować, by móc poczuć jej prawdziwy smak. Dawkowałam więc utwory Joanny Kochańskiej z nadzieją na to, że będzie mi dane się rozsmakować w literackim,językowym kunszcie. Już za sprawą informacji zawartej na okładce wiedziałam, że nie wszystkim może się spodobać tematyka. Osobiście jednak lubię „dramaty”, więc wzmianka, że pisze o śmierci i przemijaniu była jedynie dodatkową zachętą. Szczerze chciałabym powiedzieć, że było mi dobrze z tą lekturą. Ze względu na swój skomplikowany związek z książkami, zawsze chcę to mówić. Czasami jednak zwyczajnie się nie da…

 

Spodziewałam się, że będzie tu zdecydowanie więcej emocji. Oczekiwałam, że będą się one wylewały z każdego z wersów, a zupełnie nie wiedzieć czemu autorka zaserwowała mocno okrojoną, surową zaprawę. Jakby zarys tego, co mogłoby się wydarzyć, gdyby się ku temu pochyliła. Są w tym tomiku utwory, które posiadają potencjał, gdyby je tylko nieco oszlifować, dopracować… Nie czytało się tego specjalnie dobrze. Słowa zdawały się być zrodzone w potwornym bólu – ale nie przez towarzyszące emocje- a przez presję poprawności językowej. Niekiedy podczas pierwszego czytania ciężko uchwycić czy mamy do czynienia z nieudanym rymem czy może ze specyficznie, bo nazbyt rytmicznie napisanym - wierszem białym. Ten brak konsekwencji jest obecny niemal w każdym utworze i podczas lektury sprawiał mi ból.

 

Wydaje się, że punktem wyjścia były słowa, do których wypadało znaleźć rymy, a później dopisać resztę wersu z nadzieją na to, że zachowa się jakiś logiczny sens. Chociaż nie… poezja nie musi być logiczna. Musi porwać, a tego w przypadku „Larum” zupełnie mi zabrakło. I muszę tu zaznaczyć, że nie mam nic przeciwko rymom, o ile nie wychodzi się przy ich stosowaniu z założenia, że „nieważne jak, byleby się rymowało”. Niestety to zbyt często prosta droga do poetyckiej samozagłady.

 

Ponieważ mam do czynienia z debiutem, popełnionym dodatkowo przez młodą osobą, liczę na to, że odnajdzie ona jeszcze (dopiero) swoją literacką drogę. O tym, że wciąż szuka, informuje wszak na okładce. Dam jej czas, ale mam też cichą nadzieję, że i ona sobie pozwoli na zerknięcie na całość z dystansem, z odrobiną zdrowej krytyki. Na chwilę obecną, ciężko pozbyć mi się wrażenia, że zabrakło tu jednak zwykłego pisarskiego warsztatu. Odrobiny subtelności w doborze słów, by brzmiały one dla uszu jak muzyka. By mogły dać zapomnienie…

 

W obecnych czasach internet daje wiele możliwości. Tak sobie myślę, że może najpierw dobrze byłoby poddać ocenie swoje utwory na jakimś z serwisów. Zapewne wśród użytkowników są tacy, którzy podpowiedzą co można zrobić lepiej, czego unikać… A ponieważ chciałabym tu napisać coś miłego, to wspomnę, że sama tematyka do mnie przemawia. Cieszę się, że autorka wydała ten tomik, ale właśnie dlatego, że być może dzięki odzewom napływającym ze strony odbiorców, będzie miała możliwość odnaleźć prawdziwą siebie. Życzę jej jak najlepiej… i być może do kolejnego!

Grzechu Czyta

Nasze życie jest zbyt krótkie, ilu z nas chciałoby żyć dłużej, rzecz jasna w pełnym zdrowiu, aniżeli w chorobie. Takie życie musi być bogate, ale nie w dobrodziejstwa materialne, czy prestiżowe. Tym bogactwem jest miłość, to dzięki niej jesteśmy szczęśliwi, wtedy wszystko jedno, czy jesteśmy biedni, czy opływamy w dobrobycie. Bez tego uczucia jesteśmy słabi i przygnębieni. O tym przeczytamy w pięknym tomiku poezji „Larum” Joanny Kochańskiej.

 

Zarys fabuły

Książka opowiada o śmierci. Ukazane w niej jest przemijanie, które dotyczy każdego z nas. To doskonała próba ukazania nicości, związanej z odejściem człowieka, niby zostaną czasem jakieś dzieła, albo czyny dla potomnych, ale czy zostanie pamięć o tym kim był? Człowiek próbuje przeciwstawić się jej, chciałby jeszcze pożyć, ale co gdy wewnątrz jego nic nie ma? Jaką znajdzie siłę, by dalej walczyć? Może, to będzie religia, a może jakieś inne pobudki. Jeżeli jednak nie znajdzie takiej mocy to przepadnie na wieki. Dlaczego wewnątrz nic nie ma? Otóż brak jest miłości, która napawa człowieka szczęściem. Każdy chce być kochanym, ale co się dzieje jeżeli zostaniemy zdradzeni, porzuceni. Wtedy zostaje w nas ból, który po jakimś czasie się zabliźni, ale, czy potem zdołamy jeszcze pokochać, to już będzie zależało tylko i wyłącznie od chęci do dalszego szczęśliwego życia. Może być tak, że staniemy się zgorzkniali, mało, że sami już nie będziemy potrafili żyć przez duże „Ż”, to jeszcze zniechęcimy kogoś z naszego otoczenia. Gorzej, że wtedy już na zawsze zostaniemy sami, bo raczej wątpliwe, by się ktoś znalazł na tyle odważny, by zechciał do nas podejść i nas po ludzku, po prostu przytulić, wesprzeć, pocieszyć. O tych problemach natury egzystencjalnej przeczytamy, a właściwie wgłębimy się za sprawą wierszy ukazanych w tomiku poezji pod tytułem „Larum” autorstwa Joanny Kochańskiej.

 

Krótki wiersz, a bogaty w przesłanie

 

Tomik poezji składa się z trzydziestu sześciu wierszy, postanowiłem wybrać, trzy dla mnie najciekawsze, zacytować i omówić je, tak jak ja je widzę, każdy może interpretować dane dzieło inaczej. Pierwszym utworem który przytoczę, będzie to wiersz 13:

 

„Nie dopłynę sama do brzegu.
Nie przełamię wiecznego szeregu.
Zbyt mocne są te zasady,
Zasady, co piętnują me wady,
Lecz zawsze będę się starać,
Niedowiarków wiarą napawać.
Nie wątpcie we mnie ni chwilę,
Nie zawiodę, o ile siły mam tyle”.

 

Moim zdaniem, można wysnuć wniosek, że mimo przeciwności losu nie warto się poddawać i należy iść dalej. Należy dążyć do wyznaczonego przez siebie celu. Samemu jest ciężko to osiągnąć, warto byłoby mieć kogoś koło siebie, kto wesprze, pomoże. Nasze otoczenie nie wierzy w to, że nam się uda, a jednak, gdy do czegoś dojdziemy, to wtedy Ci, którzy w nas wątpili, zobaczą, że warto się starać, by osiągnąć wyznaczony przez nas cel. Ten wiersz dodaje siły ludziom, którzy zwątpili, w to, że warto się starać, bo może już jest niedaleko, jeszcze parę kroków i nam się uda osiągnąć to, co żeśmy zamierzyli.

 

Wiersz 25:

„Tak to już jest i odwrotu od tego nie ma,
Że tęsknimy za tym, czego już nie widzą spojrzenia.
Pragniemy tego, czego nie mamy blisko,
I za rzeczy przyziemne oddalibyśmy wszystko”.

 

Wiersz traktuje o przemijaniu, po co walczyć o rzeczy materialne i cierpieć przez to niezmiernie, skoro i tak kiedyś to stracimy. Wszystko zniknie: bogactwo, dobra materialne, a za jakiś czas i nas nie będzie. Więc po co walczyć i starać się o to, chyba lepiej by było, żeby człowiekowi, nie było żal rzeczy przyziemnych, które stracił w ten, czy inny sposób. Prawdziwy smutek powinien być tylko wtedy, gdy tracimy drugiego człowieka, zwłaszcza, gdy odejdzie na tamten świat bezpowrotnie. Tylko żeby tak było, to ten człowiek - czyli każdy z nas - musi żyć godnie. Nie może on zważać na materializm, tylko być pomocnym i otwartym dla drugiego człowieka.

 

Wiersz 26:

„Blizny na sercu nie miałyby znaczenia.
Szłaby droga zbudowana z przebaczenia,
Jasna jak światło tlące się w ciemności,
A jej imię nie byłoby inne od Miłości”.

 

Mamy przebaczać tym, którzy nas skrzywdzili, przez jakiś czas będzie nas boleć to czego doświadczyliśmy, ale musimy się podnieść, gdy serce się zabliźni. Nie możemy upaść pod ciężarem cierpienia, mamy wybaczyć, a z tego popłynie nowe uczucie. Naszym przeznaczeniem jest, to że mamy kochać drugiego człowieka, aniżeli cały czas cierpieć i już nigdy nikogo nie pokochać. Fakt dana osoba nas skrzywdziła, ale pokażmy, że jesteśmy piękniejsi od niej wewnętrznie i wybaczmy, a od razu poczujemy się lepiej. Kochajmy, bo to da nam siłę na całe życie i zawsze będzie ono, o wiele barwniejsze, niż życie w bólu i cierpieniu.

 

Podsumowanie

Tomik poezji składa się z trzydziestu sześciu bardzo mądrych i wartościowych wierszy, które mogą być pomocne dla wielu czytelników, gdyż mogą wskazać drogę do wyzwolenia się z okowów bólu i nienawiści. Jak na debiut, to autorka osiągnęła bardzo wysoki poziom, jeśli chodzi o kunszt pisarski oraz umiejętność wciągnięcia czytelnika do jakże ciężkiej tematyki odnoszącej się do: przemijania, śmierci, samotności oraz miłości. Autorka posługuje się przystępnym językiem dla każdego czytelnika, co daje możliwość dotarcia do każdego człowieka, nawet najmniej związanego z poezją. Gorąco polecam ten tomik każdemu, kto poszukuje odpowiedzi na jakieś życiowe pytanie, które każdy z nas kiedyś w życiu sobie zadał. Przykładowo moim będzie: Czy warto dalej walczyć z otaczającą nas przykrą rzeczywistością? Ja odpowiedź kiedyś odkryłem, a książka ta, jest tylko potwierdzeniem słuszności podjętej przeze mnie decyzji. Warto!!!

 

Komentarze

Security code
Refresh

Aby Skomentować Kliknij Tutaj

Współpracujemy z:

BIBLIOTECZKA

Karta Do Kultury

? Jeżeli zalogujesz się na swoje konto, będziesz mógł bezpłatnie:
*obserwować pozycje wydawnicze, promocje oraz oferty specjalne
*dodawać je do ulubionych
*polecać innym czytelnikom
*odradzać produkty, po które więcej nie sięgniesz
*listować pozycje, które posiadasz
*oznaczać pozycje przeczytane/obejrzane
Jeżeli nie masz konta, zarejestruj się, zapraszamy do rejestracji!
  • Zobacz Mini Tutorial