Wersja dla osób niedowidzącychWersja dla osób niedowidzących

Okładka wydania

Niebezpieczne Związki

Kup Taniej - Promocja

Additional Info


Oceń Publikację:

Książki

Fabuła: 100% - 1 votes
Akcja: 100% - 1 votes
Wątki: 100% - 1 votes
Postacie: 100% - 1 votes
Styl: 100% - 1 votes
Klimat: 100% - 2 votes
Okładka: 100% - 2 votes
Polecam: 100% - 1 votes

Polecam:


Podziel się!

Niebezpieczne Związki | Autor: Pierre Choderlos De Laclos

Wybierz opinię:

Olcziks

Myślę, że wiele z nas chociaż słyszało tytuł „Niebezpieczne związki”, ale czy każdy wgłębiał się w to, czym ta książka w zasadzie jest? Jeszcze mniejsza grupa ma zapewne świadomość, w jakich niebywałych warunkach tworzył to dzieło Pierre Choderlos de Laclos!

 

Wydana w 1782 roku (tak, to nie pomyłka!) w Paryżu lektura Choderlosa de Laclosa to powieść epistolarna, czyli powieść, która została skonstruowana w formie listów. Od samego początku „Niebezpieczne związki” były uważane za pozycję bulwersującą i niesmaczną, miała opinię książki wielce niemoralnej. Za wszystko to, winę, oczywiście, ponosiła treść. Mimo że wszystko rozbija się w niej o miłość i pożądanie, okazuje się, że ta miłość może być zabójcza. To wszystko potęguje okres, w jakim powstała książka – poznajemy dzięki niej życie towarzyskie ludzi tej epoki – najszlachetniejsza szlachta francuska zamknięta w złotej klatce, odsunięta od życia politycznego i administracyjnego, zmuszona wręcz do bezczynności, znajduje sposób na upust nawarstwiających się emocji w polowaniu. Jedyną niestandardową kwestią, przez którą powinniśmy dłużej przystanąć przy tej lekturze, jest fakt, że rolę osaczonej zwierzyny gra… kobieta.

 

Przez treść listów, adresatów oraz nadawców przewija się mnóstwo postaci. Wszystko zaczyna się od zazdrosnego serca oraz urażonej ambicji pięknej markizy de Merteuil. Kobieta chce utrzeć nosa mężczyźnie swojego serca i prosi swojego dawnego kochanka, wicehrabiego de Valmonta, aby ten uwiódł nowy obiekt westchnień mężczyzny, o którego uwagę walczy. Markiza prosi, aby wicehrabia rozkochał w sobie wielce wierzącą Cecylię Volanges – jego zadaniem ma być przekształcenie pobożnej i naiwnej panienki w wyrafinowaną kochankę i damę znającą swoją wartość. Ku niepocieszeniu markizy de Merteuil, wicehrabia de Valmont odmawia wykonania zadania twierdząc, że będzie to zbyt łatwe i tym samym nieciekawe zajęcie – wszak uwodzenie młodych panien przez jego męską i mężną osobę to nic trudnego. Sam vice hrabia wyznaczył sobie nowe zadanie oraz zawiesił poprzeczkę niezwykle wysoko – ma zamiar zwrócić na siebie uwagę pięknej i dostojnej prezydentowej de Tourvel. Markiza de Merteuil, choć niezbyt zadowolona z takiego obrotu spraw, nie ma jednak zamiaru odpuścić. Planuje wykorzystać fakt, że od dawna przyjaźni się z matką Cecylii Volanges – panią Volanges. Siłą rzeczy ma kontakt z córką swej przyjaciółki, więc planuje uderzyć w sam środek problemu i namieszać jeszcze bardziej. Szybko zbliża się do młodziutkiej Cecylii i zostaje jej powierniczką oraz spowiedniczką. Dowiaduje się, że istnieje pewien obiekt westchnień młodej Volanges – wiedziała już, co ma zrobić z tą informacją. Markiza de Merteuil rozpoczyna zabawę w swatkę. Co będzie dalej? Czy markiza de Merteuil zdoła odwrócić uwagę swojego mężczyzny od pięknej i młodej Cecylii? Ile kobieta jest w stanie zrobić w imię miłości?

 

Całkiem zabawna powieść Pierra Choderlosa de Laclosa o tym, jak niebezpieczne potrafią być związki oraz jak bardzo zranione kobiety mogą uprzykrzyć mężczyznom życie. Powieść jest napisana w specyficzny dla nas sposób, należy się również spodziewać podobnie innego języka. Te dwie rzeczy nie wpływają jednak negatywnie na lekturę „Niebezpiecznych związków” – rzekłabym nawet, że wręcz przeciwnie. Taki styl pozwala nam się przenieść w wyobraźni do dawnego Paryża i niemal uczestniczyć w życiu najbogatszych… i najbardziej znudzonych. Nie nazwałabym tego lekturą obowiązkową, natomiast ta książka zbiera świetne opinie od kilkuset lat – to powinno nas skłonić do zastanowienia się, że coś jest na rzeczy.

MB

Żeby unurzać się efektywnie (a zatem nie bez przyjemności) w zepsuciu arystokracji XVIII-wiecznej Francji (ale innej też), trzeba się lubować w imponderabiliach właściwych danej epoce. Pozwalają one bowiem na adekwatne pojmowanie specyfiki ówczesnego świata i relacji damsko-męskich, które często znajdują odzwierciedlenie w równie specyficznych dialogach i kreacjach postaci. Te ostatnie, w przypadku Pierre’a Choderlos’a de Laclos’a ujmują gibkością umysłu uwidocznioną m.in. w ich wzajemnych nader inteligentnych złośliwych intrygach. Och, jakże pożądana to przez wielu cecha, umieć obrazić kogoś tak, żeby poczuł się skomplementowany. Zazwyczaj nie starcza mi nerwów i nazywam rzeczy po imieniu. Tymczasem te wszystkie konwenanse, intrygi i kumoterstwa potrafią być odziane w najznamienitsze szaty… co nadal czyni je zgniłymi jajami. Ale wiadomo jak jest – produkt uboczy owinięty w złoty papierek nadal jest produktem ubocznym.

 

Książka ma o tyle niesztampową formę, że jest zbitkiem korespondencji. Co czyni ją powieścią epistolarną. Cała treść ujęta została w listy wędrujące pomiędzy bohaterami. Nie będzie nadużyciem nazwanie tej książki majstersztykiem. Człowiek zaczyna sympatyzować z Valmontem… co z mojej perspektywy może przypominać trochę syndrom sztokholmski, gdy przyjrzeć się jak ów wicehrabia traktuje kobiety. Oczywiście intryga goni intrygę – a te są doskonale dopracowane przez Autora.

 

Ale zwróciłabym również uwagę na inny aspekt tej XVIII-wiecznej historii. Mamy tu kilkoro bohaterów wyłaniających się na pierwszy plan. I chociaż markiza de Merteuil i wzmiankowany już Valmont determinują całość wydarzeń stając się w głównej mierze ich cichymi acz bezpośrednimi inicjatorami, wszystkie pozostałe postaci są równie ważne. Egzemplifikują inne cechy równoważąc w wielu aspektach zepsucie markizy i Valmonta. Spełniają osobną rolę, dysponują właściwymi tylko sobie skłonnościami… i chociaż czasami pozostają zespoleni w nikczemności lub naiwności (zależy kogo wziąć na warsztat), żonglerka ich podstępów i safandulstwa (j.w.) wsysa czytelnika na amen.

 

To także powieść zekranizowana kilkukrotnie (osobiście znam dwie produkcje filmowe) i jak to często bywa z ekranizacjami – tak i teraz szala przechyla się w stronę książki. Ową szalę popycha w dół kilka kwestii, które w ekranizacji odbiegają od swojego papierowego pierwowzoru, ale czyni to także brak niektórych fragmentów z książki (tu mówię stop, gdyż nie należy uprzedzać nazbyt gorliwie o treści). A ta składa się z czterech części; a recenzowane wydanie pochodzące z 2020 roku zakańcza kilka słów od tłumacza (nie innego jak Tadeusza Boya-Żeleńskiego - bardziej znanego ze swoich literackich osiągnięć niż eugenicznych zamiłowań). I owe „od Tłumacza” to jest według mnie część, od której w ogóle trzeba rozpocząć lekturę. Z tej perspektywy szkoda, że fragment ten nie znalazł się na początku książki. Żeby zrozumieć intencje Autora, żeby właściwie pojąć prześmiewczy charakter jej treści (to pewnego rodzaju uproszczenie, ale pozwolę sobie na jego użycie), niezbędne jest rozeznanie we współczesnym kontekście społeczno-kulturalnym fabuły. W wielu momentach pozwoli to lepiej zrozumieć chociażby safandułowatość Cecil. Na wiele tych aspektów zwraca uwagę właśnie Boy-Żeleński. W dużym uproszczeniu jest to oczywiście historia o kompletnym zepsuciu… ale tłumacz ujmuje to w bardziej zgrabny sposób: „Oczywiście, przy tej łatwości obcowania płci, przy tym nadużyciu miłosnych wrażeń i upojeń, tępieją zmysły, chłodnie wyobraźnia”.

 

Doskonały portret społeczeństwa z kręgu arystokracji. Wspaniała uczta… słodka niczym piękne, czerwone, acz robaczywe jabłko.

Bookholiczka

„Widzisz, droga przyjaciółko, że dotrzymuję danego słowa i że czapeczki i stroiki nie pochłonęły tak dalece całego mego czasu, aby mi go nie zostało zawsze dla ciebie pod dostatkiem. A przecież w tym jednym dniu napatrzyłam się na więcej strojów niż w ciągu czterech lat, które spędziłyśmy razem w klasztorze. Mama zasięga we wszystkim mego zdania: czuję, że jestem w jej oczach daleko mniej pensjonarką niż poprzednio. Mam własną pannę służącą, pokój i salonik wyłącznie dla siebie; piszę do ciebie na  prześlicznym biureczku, do którego dostałam klucz i gdzie mogę chować i zamykać co mi się podoba. Mama oznajmiła, że będę ją widywała codziennie przy wstawaniu.”

 

Czy miłość może zabić? U źródeł intrygi leży urażona ambicja pięknej markizy de Merteuil. Aby zemścić się na mężczyźnie, który przedłożył nad jej wdzięki świeżość i niewinność wychowanego w klasztorze dziewczęcia, namawia dawnego kochanka, wicehrabiego de Valmont, aby uwiódł Cecylię de Volanges – właśnie ową cnotliwą i naiwną pannę. Pragnie, aby młody małżonek znalazł w swoim łożu zamiast zawstydzonej dziewicy wyrafinowaną kochankę. Valmont początkowo odmawia, gdyż nudzi go perspektywa łatwej zdobyczy, zwłaszcza że zafascynowany jest niedostępną pięknością – prezydentową de Tourvel. W przeciwieństwie do markizy, która jedynie udaje cnotliwą i pobożną damę, pani de Tourvel rzeczywiście zasługuje na swoją znakomitą reputację; dlatego też cyniczny Valmont traktuje ten podbój jako wielkie wyzwanie. Markiza musi więc działać innymi sposobami: jako przyjaciółka matki Cecylii często widuje młodą dziewczynę. Stopniowo zdobywa zaufanie dziewczyny, staje się powiernicą i doradczynią. Widząc odwzajemnione zainteresowanie młodej panny kawalerem Danceny, podsyca je i steruje wydarzeniami, by wzniecić ogień uczucia Cecylii…

 

Pierre Choderlos de Laclos francuski inżynier wojskowy, urzędnik, generał i pisarz, któremu sławę przyniosła powieść Niebezpieczne związki (1782). W 1786 rozpoczął pisanie nigdy nie skończonej rozprawy o najlepszej metodzie edukacji kobiet. Później wydawał różne mniejsze prace. W 1788 dołączył do dworu Księcia Orleanu i towarzyszył mu do roku 1790. Angażował się w rewolucyjną działalność korzystając z mocy swojego pióra. "Niebezpieczne związki" to powieść napisana w formie listów. Ten epistolarny charakter pozwala spojrzeć na opisane wydarzenia z perspektywy każdegu z autorów listów. Daje to świetną okazję, by poznać różne punkty widzenia bohaterów oraz obserwować ewulucję w stopniu nasycenia szczerością.

 

W „Niebezpiecznych związkach” czuć, że czytamy klasykę. Tutaj jest inny język, inny styl niż w naszych czasach. Jednak mimo tego przyjemnie mi się ją czytało. Książka jest podzielona na cztery części. W każdej z nich znajdziemy listy różnych osób. Dzięki temu możemy, z bliska poznać uczucia naszych bohaterów, jakie mieli podczas pisania tych listów. Początkowo cała akcja rozwija się niezwykle powoli, lecz z każdym „rozdziałem” jest coraz lepiej. Powieść ukazała się siedem lat przed rewolucją francuską i wywołała wówczas skandal, została zapomniana na wiele lat. Dopiero w XIX wieku odkryta na nowo zachowała się, aż do dnia dzisiejszego. Dzięki Wydawnictwu MG możemy się z nią zapoznać. Piękna oprawa powieści tylko nas do tego zachęca.

 

Jestem ogromnie zadowolona, że mogłam poznać twórczość autora i przeczytać „Niebezpieczne związki”. Teraz was zachęcam do tego samego. Sięgnijcie po książkę i przekonajcie się czy i wam ona się spodoba tak samo, jak i mi.

 
 

Komentarze

Security code
Refresh

Aby Skomentować Kliknij Tutaj

Współpracujemy z:

BIBLIOTECZKA

Karta Do Kultury

? Jeżeli zalogujesz się na swoje konto, będziesz mógł bezpłatnie:
*obserwować pozycje wydawnicze, promocje oraz oferty specjalne
*dodawać je do ulubionych
*polecać innym czytelnikom
*odradzać produkty, po które więcej nie sięgniesz
*listować pozycje, które posiadasz
*oznaczać pozycje przeczytane/obejrzane
Jeżeli nie masz konta, zarejestruj się, zapraszamy do rejestracji!
  • Zobacz Mini Tutorial