Wersja dla osób niedowidzącychWersja dla osób niedowidzących

Okładka wydania

Rycerze Krzyża I Miecza

Kup Taniej - Promocja

Additional Info

  • Autor: Andrzej Zieliński
  • Gatunek: Historyczne
  • Język Oryginału: Polski
  • Liczba Stron: 192
  • Rok Wydania: 2020
  • Numer Wydania: I
  • ISBN: 9788373998346
  • Wydawca: Rytm
  • Oprawa: Miękka
  • Miejsce Wydania: Warszawa
  • Ocena:

    4/6


Oceń Publikację:

Książki

Fabuła: 100% - 1 votes
Akcja: 100% - 1 votes
Wątki: 100% - 1 votes
Postacie: 100% - 1 votes
Styl: 100% - 1 votes
Klimat: 100% - 1 votes
Okładka: 100% - 1 votes
Polecam: 100% - 1 votes

Polecam:


Podziel się!

Rycerze Krzyża I Miecza | Autor: Andrzej Zieliński

Wybierz opinię:

Tomasz Niedziela

Książka niewątpliwie dla pasjonatów historii, chociaż nie tylko, również dla tych, którzy tylko od czasu do czasu chcieliby poszerzyć swoją wiedzę historyczną lub dowiedzieć się czegoś nowego, czegoś o tym, co nie wiedziało się wcześniej.

 

Zakony rycerskie chyba każdemu kojarzą się z templariuszami i krzyżakami, inne zakony jakby mniej rzucały się nam w oczy i uszy, a okazuje się, że było ich całkiem sporo, mało tego, nawet jeden z nich powstał na ziemiach polskich! Wprawdzie był bardzo krótką efemerydą, ale jednak zaistniał w czasie i przestrzeni!

 

Znowu książka mnie zaskoczyła i tradycyjnie ukazała głębie mojej niewiedzy. Otóż zakon Kawalerów Mieczowych zawsze kojarzył mi się z Inflantami – to prawda, ale byłem przekonany, że jakoś tam samodzielnie istniej przez kilkaset lat i był zdecydowanie mniej negatywnie nastawiony do Polski. Cóż okazało się, że błądzę. Nie będzie to spojlerowanie książki (bo to prawda historyczna), jeżeli nadmienię, że tak naprawdę istniał on 36 lat, a potem praktycznie został wchłonięty przez Krzyżaków, zachowując początkowo tylko symboliczną autonomię, co jednak z czasem się zmieniło, bo przetrwał sekularyzację Krzyżaków, chociaż niezbyt długo.

 

Bardzo ciekawy jest również wątek szlachty kurlandzkiej – jej genezy. Otóż, zakon, po osiągnięciu sukcesu militarnego i zaborze ziem pogan, musiał osadzać kogoś na zdobytych terenach. Poczesne miejsce w nowej strukturze ludnościowej zaczęli zajmować drudzy czy trzeci synowie szlachty niemieckiej, którzy nie mieli prawa do dziedziczenia majątku, ale mieli rodowód, umiejętności i właściwą narodowość. Po wiekach jednak spolonizowali się i stanowili jedną z najbardziej patriotycznych części naszego społeczeństwa. Warto przy okazji przypomnieć, że bywało tak, że kultura polska, polska państwowość stanowiła tak wielki wzór i posiadała wielką moc przyciągania dla bardzo wielu obcokrajowców. Można powiedzieć, że to był prawdziwy wzorzec asymilacji emigrantów!

 

Kolejna ciekawostka to kolonia polska na Tobago! O tym akurat słyszałem już dawno, ale dopiero teraz poznałem genezę tego zjawiska. Cały czas jestem ciekawy świata, więc takie nowinki mnie fascynują, nawet gdyby po chwili miały zniknąć w czeluściach pamięci (lub niepamięci).

 

Książka nie jest gruba, no bo i jak można opisać te kilkadziesiąt lat w większym woluminie? Ale kolejna rzecz, która mnie zaskoczyła, to proporcje. Proporcje rycerzy zakonnych do całości wojsk, które ruszały na północno-wschodnie krucjaty. Otóż 150 – 180 rycerzy zakonnych powodowało, że cała armia mogła liczyć około 5000 osób! Jak wielka była wartość jednego rycerza zakonnego, ile czasu i energii kosztowało jego wykształcenie. Toż to sama elita wojsk była – jej najważniejsza i najcenniejsza część. A tu okazuje się, że raz wszyscy w bitwie polegli – to bitwa pod Szawlami, o której wcześniej nie słyszałem!!! Za to bitwa Aleksandra Newskiego nie była aż tak tragiczna w skutkach dla rycerzy zakonnych, chociaż Sergiiej Eisenstein rozsławił bitwę na jeziorze Pejpus po wsze czasy, przynajmniej w naszej części Europy.

 

Pamiętam, że moje pierwsze spotkanie z powieścią historyczną miało miejsca bardzo dawno temu i było to odkrycie książek Karola Bunscha (w ojcowskiej bibliotece). Wtedy była to fikcja. Ostatnio czytałem powieści pani Elżbiety Cherezińskiej – średniowiecze jawi mi się jako coraz bardziej interesujące. A pamiętam, że w ogólniaku mój esej odnośnie: „Co dało nam średniowiecze” został bardzo słabo oceniony. Cóż czas na odrobienie zaległości.
I czyż właśnie nie o to chodzi, że warto czytać?

 

Komentarze

Security code
Refresh

Aby Skomentować Kliknij Tutaj

Współpracujemy z:

BIBLIOTECZKA

Karta Do Kultury

? Jeżeli zalogujesz się na swoje konto, będziesz mógł bezpłatnie:
*obserwować pozycje wydawnicze, promocje oraz oferty specjalne
*dodawać je do ulubionych
*polecać innym czytelnikom
*odradzać produkty, po które więcej nie sięgniesz
*listować pozycje, które posiadasz
*oznaczać pozycje przeczytane/obejrzane
Jeżeli nie masz konta, zarejestruj się, zapraszamy do rejestracji!
  • Zobacz Mini Tutorial