Sylfana
-
„Dorastanie w cieniu wojny” to powieść przejmująca i bardzo wzruszająca. Praktycznie każda relacja dziecka z okresu wojny musi wiązać się z ogromnymi emocjami, zarówno samych bohaterów, jak i czytelników, którzy nie mogą zrozumieć, jak takie niewinne stworzenie, jak dziecko, może być wplątane w coś takiego nikczemnego i złego, jak wojna. Z jeszcze większym przerażeniem czytamy relację sześcioletniego Bogdana, gdy uświadamiamy sobie, że on nie rozumie, co w danym czasie dzieje się w Polsce i na świecie, w co, bez własnej woli, został wplątany. Jego nieświadomość i ograniczona interpretacja boleśnie wpływa na odbiór całkowitej zmiany jakości jego życia. Chłopiec nie rozumie, dlaczego w raz z rodziną musi uciekać, dlaczego wszyscy z jego najbliższych porzucają marzenia, aby gdzieś indziej móc zacząć wszystko od nowa. Dla bohatera wszystko jest niebywale przerażające, co jednak wydaje się być w kontekście małego dziecka zrozumiałe. Zmiana otoczenia, znaczące pogorszenie się jakości życia, ucieczka z własnego domu wiąże się jednoznacznie z utratą bezpieczeństwa, swoistego azylu, który gwarantowałby stabilną i rozwijającą egzystencję.
Każda strona tej powieści porusza – dogłębnie i mocno. Wojna zawsze będzie czymś okrutnym, jednak obecność w tym świecie dzieci, tak niewinnych i bezbronnych ,to największe okrucieństwo i bezeceństwo, jakie może zaistnieć na ludzkim padole. Warto jednak zaznaczyć, że autor, Władysław Gołkiewicz, nie szczędzi swoim czytelnikom także radosnych doświadczeń, które przede wszystkim opierają się na motywie miłości rodzicielskiej, solidarności rodzinny i trwałych więzów krwi. Jak mówi powszechnie znane hasło – „W rodzinie siła”, obecność bliskich pomaga przezwyciężyć nawet największe przeszkody, którymi mogą okazać się śmierć oraz utrata. Rodzina daje siłę, nadzieję, popycha do walki o swój byt, a także daje motywację do działania. To wydaje się być jednym z najważniejszych przesłań tej historii – bez względu na to, co się dzieje w Twoim życiu, obecność osoby bliskiej zawsze da ci odpowiednie wsparcie.
Oprócz traumatycznej opowieści o jednej z wielu rodzin uciekających przed zsyłką na Sybir, autor dużo pisze o historii II wojny światowej. Historia ta nie jest jednak podana nachalnie, tylko raczej stanowi konkretne, realistyczne tło dla perypetii małego Bogdana. Autor niezmiernie dużo wie o wojnie i jest w stanie przedstawić ją z perspektywy zwykłego człowieka, który nie potrafi zmierzyć się twarzą w twarz z ogromem zła, jakie może wykiełkować w sercu innego człowieka. Właściwie, to stanie twarzą w twarz z tymże okrucieństwem wydarza się czasem – jest to nieuniknione w takich warunkach. I nawet dzieci nie zostają oszczędzone: ale to wiemy już z niejednej trudnej historii wojennej.
Władysław Gołkiewicz choć pisze o trudach wojennych to oszczędza nam bardzo krwawych i brutalnych anegdot. Wydaje się, że robi to dlatego, aby już nie pogłębiać stworzonej przez siebie przerażającej historii. Skupia się bardziej na relacjach rodzinnych i uczuciach – o tym zdecydowanie opowiada piękne i wiarygodnie. Potrafi chwycić za serce, jednocześnie nie posiłkując się epatowaniem śmiercią i spustoszeniem. Tak subtelne i delikatne opowiadanie o wojnie to niecodzienność. Rzekłabym nawet, że jest to bardzo sporadyczna sytuacja, dlatego właśnie ta książka jest warta przeczytania. Nigdzie indziej nie spotkałam się z takim wyczuciem, balansem emocjonalnym i uczuciowym oraz rozwagą w prowadzeniu opisów. Choć na rynku jest wiele książek, w tym także wspomnień i autobiografii „dzieci wojny”, to ta na ich tle jest w pewien sposób wyjątkowa i unikatowa. Polecam!