Justyna
-
W Madrycie zlokalizowane jest jedno z największych muzeów świata – Muzeum Prado. Budynek ten wzniesiono w 1785 roku w ramach transformacji części Madrytu z krajobrazu wiejskiego w monumentalną przestrzeń miejską. Obecnie muzeum mieści ponad 35 000 eksponatów, a większość stanowi prywatna kolekcja sztuki królów hiszpańskich, gromadzona od XVI wieku.
W najnowszej powieści Luisa Montero Manglano Muzeum Prado gra główną rolę, bo właśnie tutaj autor umieścił akcję „Muzeum luster”. Osią fabuły są wydarzenia związane z Międzynarodowym Konkursem Kopistycznym, gdzie szóstka śmiałków próbuje swoich sił w walce o prestiżowe stypendium. Przebieg konkursu zakłóca seria makabrycznych zabójstw. W centrum wydarzeń znajduje się jedna z uczestniczek - Judith oraz asystent niezwykłego pisarza Belmana – Guillermo. Okazuje się, że za krwawymi mordami stoją schematy i symbole, a drogę do nich zna Guillermo.
„Muzeum luster” odbiega od powieści gatunkowych, głównie za sprawą wplecenia do akcji obrazów wielkich mistrzów. Od razu prostuję – nie są to nudne rozważania pełne historycznych faktów i biografii malarzy. Tu chodzi o szczegóły, o grę kolorów i cieni, o symbole jakie znajdują się na obrazach kopiowanych w ramach konkursu. Jeśli przeraża Was fakt nieznajomości obrazów wydawca idzie z pomocą i na końcu książki umieszcza kopię każdego z nich.
Powieść Montero to genialna historia, którą czyta się z wypiekami na twarzy. Szczególnie jeśli uświadomimy sobie, że symbole są wszędzie – kolor ubrania, biżuteria, drobny detal może wiele znaczyć. Tu nie ma jednoznacznie wyodrębnionego głównego bohatera – gdy wydaje się, że jest nią Judith, pierwsze skrzypce zaczyna grać Guillermo. Musze przyznać, że to mój faworyt całej historii – na co dzień brakuje takich bohaterów: ekscentrycznych introwertyków, niezwykle spostrzegawczych i zdolnych. „Muzeum luster” to dobrze skrojony thriller gdzie znajdziemy brutalne zbrodnie, intrygujące zagadki i sekrety ukryte w obrazach Rembrandta, Velazqueza czy Goi. Lektura wymaga skupienia by nie pogubić wszystkich ważnych wątków i elementów układanki.
„Muzeum luster” z pewnością zachwyci koneserów sztuki i malarstwa. Powieść brata Carli Montero (tej od „Szmaragdowej tablicy” i „Ogrodu kobiet”) to też nie lada gratka dla fanów gatunku. Jeśli lubicie thrillery noir, napisane z dbałością o szczegóły, które zaskakują – bez wahania sięgnijcie po historię morderstw z Muzeum Prado!
Justyna
-
W Madrycie zlokalizowane jest jedno z największych muzeów świata – Muzeum Prado. Budynek ten wzniesiono w 1785 roku w ramach transformacji części Madrytu z krajobrazu wiejskiego w monumentalną przestrzeń miejską. Obecnie muzeum mieści ponad 35 000 eksponatów, a większość stanowi prywatna kolekcja sztuki królów hiszpańskich, gromadzona od XVI wieku.
W najnowszej powieści Luisa Montero Manglano Muzeum Prado gra główną rolę, bo właśnie tutaj autor umieścił akcję „Muzeum luster”. Osią fabuły są wydarzenia związane z Międzynarodowym Konkursem Kopistycznym, gdzie szóstka śmiałków próbuje swoich sił w walce o prestiżowe stypendium. Przebieg konkursu zakłóca seria makabrycznych zabójstw. W centrum wydarzeń znajduje się jedna z uczestniczek - Judith oraz asystent niezwykłego pisarza Belmana – Guillermo. Okazuje się, że za krwawymi mordami stoją schematy i symbole, a drogę do nich zna Guillermo.
„Muzeum luster” odbiega od powieści gatunkowych, głównie za sprawą wplecenia do akcji obrazów wielkich mistrzów. Od razu prostuję – nie są to nudne rozważania pełne historycznych faktów i biografii malarzy. Tu chodzi o szczegóły, o grę kolorów i cieni, o symbole jakie znajdują się na obrazach kopiowanych w ramach konkursu. Jeśli przeraża Was fakt nieznajomości obrazów wydawca idzie z pomocą i na końcu książki umieszcza kopię każdego z nich.
Powieść Montero to genialna historia, którą czyta się z wypiekami na twarzy. Szczególnie jeśli uświadomimy sobie, że symbole są wszędzie – kolor ubrania, biżuteria, drobny detal może wiele znaczyć. Tu nie ma jednoznacznie wyodrębnionego głównego bohatera – gdy wydaje się, że jest nią Judith, pierwsze skrzypce zaczyna grać Guillermo. Musze przyznać, że to mój faworyt całej historii – na co dzień brakuje takich bohaterów: ekscentrycznych introwertyków, niezwykle spostrzegawczych i zdolnych. „Muzeum luster” to dobrze skrojony thriller gdzie znajdziemy brutalne zbrodnie, intrygujące zagadki i sekrety ukryte w obrazach Rembrandta, Velazqueza czy Goi. Lektura wymaga skupienia by nie pogubić wszystkich ważnych wątków i elementów układanki.
„Muzeum luster” z pewnością zachwyci koneserów sztuki i malarstwa. Powieść brata Carli Montero (tej od „Szmaragdowej tablicy” i „Ogrodu kobiet”) to też nie lada gratka dla fanów gatunku. Jeśli lubicie thrillery noir, napisane z dbałością o szczegóły, które zaskakują – bez wahania sięgnijcie po historię morderstw z Muzeum Prado!