MarJadka
-
Lata trzydzieste XX wieku. W stolicy działa szajka fałszerzy banknotów. „Sędzia śledczy do spraw szczególnej wagi” Borzęcki, działający w tej sprawie, nie przykłada do niej jednak zbyt dużej wagi. Ma on niespodziewanego, choć dla niego uciążliwego sojusznika. To tajemniczy Policjant nr 03721, który co rusz przysyła sędziemu często zalakowane koperty z różnymi informacjami, mającymi naprowadzić na ślad bandytów, jednakże sędzia nie bierze ich na poważnie. Uważa, że tajemniczy Policjant nr 03721, który swego czasu musiał uciekać za granicę za postrzelenie bandyty, teraz „zaczyna mi udzielać rad, jak mam postępować w powierzonej mi sprawie śledztwa co do pojawienia się fałszywych banknotów”. Jemu, sędziemu Borzęckiemu!
Na czele bandy fałszerzy pieniędzy, planującej włamanie do Banku Polskiego, stoi międzynarodowy szef włamywaczy, tajemniczy Mistrz Marx. Jest mózgiem całej operacji. Trzyma swych podwładnych i zarazem wykonawców w posłuchu dzięki umiejętnie sianemu strachowi, ale także temu, że właściwie oprócz Ryszarda Robaka i jeszcze jednej osoby, nikt go nie zna. Ryszard Robak zaś to to magazynier skarbca, a zarazem narzeczony pasierbicy Mistrza Marxa, Murki Gilewiczówny. Jej serdeczną przyjaciółką jest Ninka Borzęcka, córka sędziego Borzęckiego, narzeczona Piotra Kuncewicza. Z kolei Piotr Kuncewicz to obecny inspektor skarbca. Robak usiłuje zdobyć jego zaufanie i poprzez zwierzenia wciągnąć w swoją grę na tyle ile mu to będzie potrzebne, nie za bardzo bowiem wierzy szefowi włamywaczy do Banku Polskiego.
Piotr Kuncewicz chcąc zdemaskować włamywaczy, pozornie ulega Robakowi, chcąc przy okazji wyrwać z jego rąk nieświadomą niczego Murkę, w której się zakochał. „I oto w spojrzeniu ich zawarło się teraz wszystko: i to, że myśleli już o sobie, i to, że musieli teraz coś ukrywać, i to, że on aż do wywołania niepokoju obserwował ją w loży i to, że ona w ciągu całego aktu patrzyła na scenę poprzez kontur jego głowy – i na scenę i w przestrzeń w ogóle i w życie i w przeszłość swoją”.
Dużo miejsca zajmuje barwny opis spotkania w winiarni „Pod kogutkiem”, które kończy się spiciem właściciela i poszukiwaniem tunelu i maszyn, mających otworzyć drogę do skarbca i dać członkom szajki upragnione bogactwo. Nie wiedzą jednak, że Mistrz Marx ma zupełnie inny plan, ukryty przed bandą fałszerzy pieniędzy, który chce wprowadzić w życie, a który na pewno pozbawiłby ich oczekiwanego bogactwa. „Mnie to się wydaje, że on ma tylko swoje cele, a naszą pracę wyzyskuje i ssie krew jak wampir. Kanalia! Och, żebym go kiedy dostał w ręce! Ten życia nie wart!”.
Robak śledzący Mistrza, który ostatecznie postanawia zrealizować swoje plany, wchodzi za nim do tunelu i zamyka jednocześnie Mistrza Marxa i Policjanta nr 03721 w podziemiach. Chwilowo są uwięzieni.
Przez całą powieść przewija się temat szyfrów. Piotr Kuncewicz usiłuje ciągle rozszyfrować wiadomości, podobnie jak Policjant nr 03721, ale usiłowania te kończą się fiaskiem.
„Policjant nr 03721 rozumiał wprawdzie, że chodzi tu najprawdopodobniej o zastąpienie jednych liter drugimi i to mu się już do pewnego stopnia udawało, interesowała go jednak w tym napisie nie tyle jego treść wyrażona literami i cyframi ile dziwna systematyczność tego układu, która nie mogła powstać przypadkowo i musiała mieć w całej sprawie pierwszorzędne znaczenie”. Szyfr zostanie przypadkowo złamany. Ale to już okaże się w drugiej części, która nosi tytuł „Mistrz Marx”.