MarJadka
-
Adam Nasielski to dosyć barwna postać. Urodzony w 1911 roku w Warszawie, ukończył studia prawnicze i seminarium doktorów kryminologii na Uniwersytecie Józefa Piłsudskiego. Początkowo pracował jako recenzent operowy. Pierwszą powieść opublikował w 1931 roku i do 1939 roku napisał ponad 40 powieści kryminalnych. Brał udział w wojnie obronnej 1939 roku, dostał się do niewoli hitlerowskiej, z której uciekł do okupowanej Francji. W 1949 roku przybył do Australii, w której zmarł w 2009 roku.
Powieść „Znak kwadratu” jest powieścią kryminalną z dużą dozą humoru. Oto w Warszawie w latach trzydziestych przy ulicy Topiel działa tajemniczy i tajny związek „Znaku kwadratu”. Jego członkowie mają wytatuowane na ciele czarne kwadraty. Cel organizacji nie jest nikomu znany. Biuro detektywistyczne „Buldog” przypuszcza, że jest to organizacja przestępcza. Zastawiła ona sidła na niejakiego Karola Dunina, kierownika w „Kartelu stalowym”, nasyłając na niego młodą Jasię Wernicką. Dziewczyna udając jego niewidzianą od wielu lat kuzynkę Joan Smith z Ameryki ma za zadanie rozkochać go w sobie. No cóż, na początku wszystko się zgadza, bo przecież minęło tyle lat, że oczywiście może to być prawda. „Tak, miał w Ameryce taką małą kuzynkę, widział ją krótko, gdy był jeszcze dzieckiem, dawno temu – wychowywał się wtedy u Ciotki Agaty w Paranie, potem rodzina zabrała go do Polski i tu już pozostał”. Potem jednak do akcji wkracza biuro detektywistyczne „Buldog” i akcja zaczyna nabierać tempa. Członkowie biura demaskują Jasię i tu wtedy Karol po raz pierwszy dowiaduje się o nieznanym mu „Znaku kwadratu”. A gdy wkrótce zostaje porwany i szybko udaje mu się uciec sytuacja nabiera doprawdy tempa superekspresu …
Na ratunek Karolowi ruszają nie tylko członkowie biura detektywistycznego „Buldog”, ale i jego serdeczny przyjaciel Adam Frycz oraz Irena Konarska, która od niedawna objęła stanowisko asystentki Karola Dunina. Była to młoda, śliczna kobieta, córka bardzo bogatego ojca 😊, która zagięła parol na Karola. A Karol nie cierpiał kobiet. Zraził się raz, kiedy zakochał się i postanowił oświadczyć się, tymczasem gdy wyjechał na tydzień, po powrocie panna oświadczyła mu, że jest utrzymanką bogatego mężczyzny. Od tej pory unikał kobiet jak ognia. No cóż …
Od momentu porwania Karola sporo się dzieje. Karol trafia do „Gospody Pod Kodeksem Hammurabiego” niejakiego Harry`ego Gomółki, wroga inżynierów. Harry jest Amerykaninem ale mówi po polsku. „Ja jestem Amerykanin, panie, ale uczyłem się początkowo języka polskiego z podręcznika prawa cywilnego, bo ni miałem innej książki dla wprawy”. Stamtąd trafiają razem do opuszczonej i niszczejącej willi „Dziewica” i „Sanatorium dla nerwowo-chorych „Wytchnienie” pod Płockiem”, w którym Karol zostaje zamknięty jako pacjent. Z opresji ratuje go Adam oraz Irena.
Nie będę odbierać radości rozwiązania sprawy, ani powodu dla którego akurat uwzięto się na biednego Karola Dunina, który w efekcie wszystkich intryg biedny nie został.
Wspomniałam o tym, że w tej powieści jest duża dawka humoru. Przyjaciel Karola, Adam Frycz co rusz wplata w zdania różne powiedzonka. „Karol jest wściekły jak kelner na Sylwestra”. „W ogóle jestem w stałej kolizji z fizjologiczną potrzebą snu i kradnę jej godziny od dołu i do góry. Gdybym chciał odrobić wszystkie zaległości senne, musiałbym się zdrzemnąć na trzy lata, pięć miesięcy i dwa dni. Odbiorę sobie to w grobie rodzinnym, jeśli w ogóle kiedyś umrę”. „Masz podkrążone oczy jak dziewica po spowiedzi”. „Słucham jak zakochany mikrofon”.Dobrze mi się czytało tą historię. Pełną humoru, z lekkim dreszczykiem niepewności co dalej.