Wersja dla osób niedowidzącychWersja dla osób niedowidzących

Okładka wydania

Kulturalna Zawierucha

Kup Taniej - Promocja

Additional Info

  • Autor: Grażyna Górnicka
  • Gatunek: Obyczajowe
  • Język Oryginału: Polski
  • Liczba Stron: 200
  • Rok Wydania: 2020
  • Numer Wydania: I
  • Wymiary: 121x195 mm
  • ISBN: 9788381479646
  • Wydawca: Novae Res
  • Oprawa: Miękka
  • Miejsce Wydania: Gdynia
  • Ocena:

    6/6


Oceń Publikację:

Książki

Fabuła: 100% - 1 votes
Akcja: 100% - 1 votes
Wątki: 100% - 1 votes
Postacie: 100% - 1 votes
Styl: 100% - 1 votes
Klimat: 100% - 1 votes
Okładka: 100% - 1 votes
Polecam: 100% - 1 votes

Polecam:


Podziel się!

Kulturalna Zawierucha | Autor: Grażyna Górnicka

Wybierz opinię:

MarJadka

„Facet wył jak pies. Łzy spływały mu po nieogolonych policzkach i tworzyły kałuże na różowej poduszce”. Tak zaczyna się niewielka objętościowo – bo licząca niecałe 200 stron - książka, opowiadająca o tym jak lekiem na złamane serce może stać się Barcelona.

 

Tym wyjącym z rozpaczy facetem był Michał, brat Iwony Szulc, serdecznej przyjaciółki Weroniki Flis. Michała właśnie porzuciła tchórzliwie ukochana Basia. Tchórzliwie, bo wsuwając mu pod drzwi kopertę z podliczeniem wszystkiego, co wydała na niego przez czas trwania związku. „Moja kobieta podliczyła wszystko, co wydała na mnie przez te dwa lata. Doliczyła nawet pięćdziesiąt złotych, które kiedyś dostałem od niej na benzynę”. W ramach pocieszenia, Weronika opowiedziała Michałowi jak to było, kiedy ona leczyła złamane serce.

 

Została zaproszona przez swojego znajomego muzyka do Barcelony. Ów barceloński przyjaciel nazywał się Pere Bas i Sardá i powiedział „Przyjeżdżaj do Barcelony. Zostaw to wszystko. Nabierz dystansu. Zapomnij. Oferuję ci pokój z pełnym wyżywieniem, święty spokój i relaks z kieliszkiem katalońskiego wina w dłoni. Oferta nie obejmuje ramienia do wypłakania się. Nie jest ono wliczone, ponieważ płacz w czasie pobytu jest kategorycznie zabroniony i będzie karany wysokimi grzywnami”. Weronika oczywiście dała się przekonać i pojechała do słonecznej Barcelony by zapomnieć o tym, który złamał jej serce i zapomniał powiedzieć, że ma żonę i trójkę dzieci, ale także by pochodzić po znanych jej bardzo dobrze miejscach.

 

Wraz z Weroniką zwiedzamy Barcelonę. Niepotrzebny nam jest żaden przewodnik. W tekst książki wplecione jest sporo interesujących informacji przewodnikowych w taki sposób, że książka nie zamienia się nagle w przewodnik, tylko dalej dzieje się akcja. Idziemy przez wzgórze Montjüic, podążamy szlakiem Gaudiego zaczynając od wciąż nieukończonej katedry Sagrada Familia, poprzez cztery kamienice zaprojektowane dla rodzin Milà, Battló, Vicens i Calvet, kończąc zaś w parku Güel, zwiedzamy muzeum Pabla Picassa, jemy śniadanie na avinguda del Paral-lel i cichaczem przemykamy się przez MNAC – Museu Nacional d`Art. De Catalunya. Prawda, że starczy jak na jednodniową, dwudniową a nawet trzydniową wycieczkę?

 

Pere wraz ze swoim przyjacielem, jednym „z najlepszych gitarzystów w tym mieście”, Manelem Duset Capdevila, co piątek grali koncerty w restauracji CULTURA ELITISTA. I właśnie tam, przy okazji jednej z wizyt, Weronika odkryła wiszące obrazy. „Wczoraj po koncercie, gdy wy zajęliście się zwijaniem kabli i pakowaniem sprzętu, ja zeszłam do wucetu. Schodząc, nie zwróciłam na nie najmniejszej uwagi. Za to gdy wyszłam, patrzę, a w dolnej jadalni na ścianie naprzeciw mnie wiszą obrazy. Dwa, jeden obok drugiego. Namalowane na płótnie jakiejś rodziny szlacheckiej gdzieś koło siedemnastego wieku, sądząc po ich barokowym charakterze i noszonych przez postacie kryzach”. Weronikę coś zaniepokoiło. „Ale one mi świtają w jakiś taki nieprawidłowy sposób”. Zaczęła drążyć i szukać, no skoro ciągle ją to niepokoiło to trzeba znaleźć powód dlaczego. I dodatkowo pozbyć się męczących się męczących snów, odkąd zaczęło jej świtać „w jakiś taki nieprawidłowy sposób”. Wkrótce Weronika odkrywa, że są to dwa obrazy skradzione z Polski, z zamku w Grodnie. Postanawia zwrócić je z powrotem na zamek a pomóc jej mają w tym zaprzyjaźnieni muzycy – Pere i Manel i jego pies rasy chihuahua. „Rzuciłam okiem w dół. To, co siedziało na końcu smyczy, przypominało raczej dużego szczura lub nietoperza niż psa. Miało krótką sierść koloru herbatnika, krzywe łapy i ogromniaste uszy”. Na imię miał Chet Baker. Ten pies to osobny rozdział. Opis jego tresury będącej istotnym elementem kradzieży – naprawdę rozbawia!

 

Kiedy czytałam opisy, jak cała czwórka usiłowała ukraść dwa potężne obrazy i zwrócić je do Polski, naprawdę świetnie się bawiłam.

 

Dodatkowo, jako tło, w przerwach, które początkowo nieco mnie irytowały, ale potem nawet do nich przywykłam, opisane jest, jak doszło do kradzieży tych dwóch olbrzymich płócien, które teraz są przedmiotem kolejnej kradzieży.
Niezły galimatias 😊

 

Komentarze

Security code
Refresh

Aby Skomentować Kliknij Tutaj

Współpracujemy z:

BIBLIOTECZKA

Karta Do Kultury

? Jeżeli zalogujesz się na swoje konto, będziesz mógł bezpłatnie:
*obserwować pozycje wydawnicze, promocje oraz oferty specjalne
*dodawać je do ulubionych
*polecać innym czytelnikom
*odradzać produkty, po które więcej nie sięgniesz
*listować pozycje, które posiadasz
*oznaczać pozycje przeczytane/obejrzane
Jeżeli nie masz konta, zarejestruj się, zapraszamy do rejestracji!
  • Zobacz Mini Tutorial