Joanna Kidawa
-
„Kochankowie miasta” to powieść Anny Stryjewskiej, która przenosi nas do Łodzi zaledwie kilka lat wstecz. Trzech mężczyzn powołuje do życia spółkę deweloperską. Pragną realizować swoje marzenia, jednak na ich drodze stają wielkie namiętności, romanse, starcia tradycji z nowoczesnością. Jesteś gotowy na krótką wycieczkę do Łodzi?
O AUTORCE SŁÓW KILKA
Zanim jednak przejdziemy do samej powieści „Kochankowie miasta” pozwól, by pokrótce przybliżyć osobę autorki. Otóż pani Anna Stryjewska od wielu lat jest powiązana z Łodzią, gdzie zawodowo zajmuje się prowadzeniem agencji nieruchomości.Jej twórczość została nagrodzona w 2015 roku, kiedy to autorka otrzymała wyróżnienie w konkursie Książka Przyjazna Dziecku za swoją powieść skierowaną do młodego czytelnika zatytułowaną „Głowa do góry, Matyldo”.
Pani Anna jest autorką kilku powieści. W jej dorobku znajdziesz takie tytuły jak: „Pocałunek morza”, „Mistrzowie życia”, „Chłopiec z ulicy Wschodniej” oraz „Kochankowie miasta”.
KOCHANKOWIE MIASTA
Skoro już wiesz, kim jest autorka książki, nadszedł czas na wyprawę do Łodzi, gdzie rozgrywa się akcja powieści „Kochankowie miasta”.W prologu przenosimy się do września 1941 roku, do domu Racheli i Stefana. Młoda kobieta, żydówka z pochodzenia, związała się z katolikiem. Sama przestała nawet chodzić do synagogi, przejmując katolickie obrzędy. Ale niestety, jak to było w czasie II wojny światowej, cała rodzina Racheli trafiła do getta. Pewnego dnia, tuż po powrocie Stefana do domu, w czasie kolacji, para słyszy łomotanie do drzwi. Przyszli Niemcy. Tuż przed wtargnięciem do domu Rachela zdołała się ukryć w ziemiance w ogrodzie. Jednak gestapowcy przeczuwają, że ktoś jest jeszcze w domu poza Stefanem. Jeden z gestapowców kazał Stefanowi wykopać dół. Młody mężczyzna odmawia, próbując pokazać Niemcowi, że ziemia jest zbyt twarda. Wróg nie przyjmuje do wiadomości takich wyjaśnień. Strzela w głowę Stefana. Mężczyzna wpada do ziemianki, prosto w ramiona ukochanej kobiety… I właśnie w tym momencie kończy się prolog…
Następnie rozpoczyna się już sama powieść. Poznajmy zatem dwóch braci – Damiana i Tomka. Starszy z nich, czyli Damian, prowadzi podejrzane interesy, ocierając się nawet o półświatek. Natomiast młodszy z nich - Tomek, prowadzi swoją małą agencję nieruchomości. Prywatnie jest mężem pięknej Marty, z którą mieszkają w domu jednorodzinnym.
Pewnego dnia do agencji nieruchomości Tomka przychodzi starsza pani Emilia. Kobieta już od wielu lat samotnie mieszka w domu. Jednak nie ma już sił na dalsze zajmowanie się gospodarką. Postanawia więc sprzedać działkę. Tymczasem, bracia wraz ze znajomym – Aronem, synem bogatego łódzkiego Żyda, postanawiają założyć spółkę. Odkupują ziemię od pani Emilii, w zamian oferując jej mieszkanie. Ich firma zajmie się deweloperką, budową bloku w prężnie rozwijającej się Łodzi.Na pierwszy rzut oka mężczyźni dobrze radzą sobie w interesach, jednak prywatnie… No cóż, kochliwy Damian zaczyna się zbytnio interesować żoną brata oraz partnerki Arona…
I w tym momencie zamilknę… A na kartach powieści dowiesz się, jak przebiegała dalsza współpraca w nowej spółce. I oczywiście, jak historia przedstawiona w prologu wiąże się z intrygą powieści „Kochankowie miasta”.DLA KOGO TA POWIEŚĆ?
„Kochankowie miasta” to powieść obyczajowa z romansami w tle. Tutaj ścierają się interesy z romansami, poglądy tradycyjne z nowoczesnymi. A to wszystko dzieje się w Łodzi, która wraz z budową centrum handlowego Manufaktura, zaczęła się bardzo prężnie rozwijać.Komu mogę polecić powieść? „Kochankowie miasta” to książka dla miłośników współczesnej literatury obyczajowej, z gatunku lekkich, łatwych i przyjemnych. Ciekawa lektura na nadchodzące długie zimowe wieczory. Zachęcam do przeczytania.