Bnioff
-
Zacznę od podziękowań dla Autorki, bo popełniając pracę o Kocie, przypomniała tę fantastyczną, barwną i przede wszystkim szalenie inspirującą postać. Przypomniała, choć być może należałoby powiedzieć, że odkryła, wyciągnęła z hermetycznego świata eksplorowanego dziś wyłącznie przez zatwardziałych filologów i bibliofilów. Współczesny czytelnik, konsument zalewu niewymagającej literatury pisanej na kilogramy, patrząc na obwolutę książki Anny Arna zapewne zapyta, jak kiedyś uczynił to sam Gombrowicz: „Jeleński... kto to?”. Ten Gombrowicz, który właśnie przez Jeleńskiego został wylansowany na świecie i który przyznawał później, że wszystkie wydania jego powieści w obcych językach powinny być opatrzone pieczęcią „dzięki Jeleńskiemu”.
Konstanty Jeleński, pochodził z rodziny ziemiańskiej. Jego matka Rena już jako mężatka przeżyła romans z hrabią Carlem Sforzą, a owocem tego związku był urodzony w 1922 r. Konstanty, zwany Kotem. Wojna zastała Kota na Zachodzie, walczył w Dywizji Pancernej gen. Maczka. Po wojnie nie wrócił do Polski, a z początkiem lat 50. rozpoczął współpracę z paryską „Kulturą”. Mimo więc tego, że przez większą część życia obracał się w środowisku polskiej emigracji, sam za emigranta się nie uważał, za obywatela świata raczej. „Byłem może (w przypadkowym porządku): liberałem, synem, humanistą, czytelnikiem, sumiennym urzędnikiem, Polakiem, przyjacielem, kochankiem, pederastą itd." – pisał do Józefa Czapskiego. I to właśnie z listów do przyjaciół artystów można wyciągnąć najwięcej informacji o nim samym, co uczyniła z niesamowitą wprawą Anna Arno, tworząc wyjątkowo plastyczny i w jakiś tam sposób bliski prawdy obraz jednego z najwybitniejszych krytyków polskiej literatury nie tylko emigracyjnej.
Nie miał przy tym Kot w ogóle ambicji pisarskich, a cieszył się raczej opinią najbaczniejszego krytyka polskiej literatury współczesnej. Przyjaźnił się ze wspomnianym już Józefem Czapskim i Witoldem Gombrowiczem, Jarosława Iwaszkiewicza poznał jeszcze jako dziecko, a sam Czesław Miłosz uważał go za swojego czytelnika numer jeden. Znajomością z każdą z tych znamienitych person poświeciła Autorka osobne rozdziały, dzięki czemu nie tylko poznajemy lepiej bohatera tej monografii, ale dostajemy też sporo ciekawego materiału na temat ówczesnych czasów, klimatu w jakim tworzyły wspomniane wyżyj postaci, których nazwiska z całą pewnością nie są obce każdemu w miarę oczytanemu licealiście.
Imponuje ogrom pracy, jaki włożyła Arno w tę książkę, starczy rzucić okiem na kilkadziesiąt stron zawierających bibliografię, aby wyrobić sobie opinię na temat skali i rozmachu, z jakim podeszła Autorka do tego przedsięwzięcia. Poskładała biografię Jeleńskiego z całego mnóstwa porozrzucanych puzzli cytatów, relacji, wspomnień, listów i fotografii, uporządkowała je według chronologii i najważniejszych w życiu Kota ludzi – matki, malarki Leonor Fini, zaprzyjaźnionych pisarzy. Wspaniałe są kilkudziesięciostronicowe przypisy odnotowujące odnalezione w archiwach materiały i liczne rozmowy specjalnie przeprowadzone na potrzeby książki.
„Konstanty Jeleński był jednym z najciekawszych, najbardziej błyskotliwych, wielkodusznych i utalentowanych ludzi, jakich spotkałam w życiu – powiedziała Agnieszka Holland – i najbardziej tajemniczym. Książka Anny Arno jest najlepszym możliwym kluczem do tej tajemnicy. Intelektualista, wielki Polak, wielki Europejczyk, rozdawał swoje dary szczodrze i bez ostentacji. Warto je pozbierać.”
Można stwierdzić z całą odpowiedzialnością, że z roli zbierającej i porządkującej udało się Arno wywiązać koncertowo. Czytelnik dostaje kipiące życiem kompendium, które skupione na detalach nie zatraca się w nich, ale zauważa też szerszą perspektywę i nie zapomina o różnych punktach widzenia. To jedna z tych pozycji, podczas lektury których czuje się potrzebę, by samemu sięgnąć do wymienionych w niej źródeł, by wrócić do tekstów wspomnianych w niej twórców i spojrzeć na nie z innej perspektywy.