Wersja dla osób niedowidzącychWersja dla osób niedowidzących

Okładka wydania

Salon Wiosenny

Kup Taniej - Promocja

Additional Info

  • Autor: György Spiró
  • Tytuł Oryginału: Tavaszi Táriat
  • Gatunek: Historyczne
  • Język Oryginału: Węgierski
  • Przekład: Irena Makarewicz
  • Liczba Stron: 324
  • Rok Wydania: 2016
  • Numer Wydania: I
  • Wymiary: 123x197 mm
  • ISBN: 9788307033815
  • Wydawca: Czytelnik
  • Oprawa: Miękka
  • Miejsce Wydania: Warszawa
  • Ocena:

    3/6


Oceń Publikację:

Książki

Fabuła: 100% - 1 votes
Akcja: 100% - 1 votes
Wątki: 100% - 1 votes
Postacie: 100% - 1 votes
Styl: 100% - 1 votes
Klimat: 100% - 1 votes
Okładka: 100% - 1 votes
Polecam: 100% - 1 votes

Polecam:


Podziel się!

Salon Wiosenny | Autor: György Spiró

Wybierz opinię:

Lukardis

O komunizmie powstało równie dużo narracji, co o nazizmie. Pomimo tego, że oba zjawiska różniły się drastycznie w sposobie, w jaki objawiły się światu – nagła, pożerająca całą Europę fala nienawiści versus zastały porządek społeczny, który zaczął jako zaraźliwa idea zapowiadająca lepsze jutro, a skończył jako codzienność zbudowana na terrorze, który to jednak status quo został zaakceptowany przez cały „cywilizowany” świat. Z tego powodu Gyorgy Spiro nie wartościowuje tych dwóch manifestacji ludzkiego okropieństwa – i swoją opowieść o komunistycznym faszyzmie zaczyna i kończy właśnie na codzienności, w której prawda jest tylko pojęciem względnym.

 

Dzień powszedni przedstawiony przez węgierskiego pisaza to nie jest dzień należący do nikogo konkretnego; bohater może i ma imię, ale ważniejszy jest sam fakt jego istnienia niż to, czym je wypełnia; bo wypełnia je niczym konkretnym. Ma żonę, całkiem przykładnie wierzącą w partię komunistyczną, pracę w fabryce, dzieci, zasadniczo system nie może mu nic zarzucić. Spiro stworzył klasycznego everymana, dorzucając do swojej przepełnionej obsesyjnymi szczególikami narracji postmodernistyczne zabawy z bohaterem, nieustannie pozbawiając go realnej osobowości, przypominając, że jest tylko elementem w grze pomiędzy czytelnikiem a autorem, a jego pozycja w tym starciu wydaje się wręcz analogiczna do tej pionka w szponach systemu. Jednak pomimo przemyślności tego zabiegu, nie da się ukryć, że dużo lepiej z jego wykorzystaniem radził sobie Kundera – przeciętność i tak zostałaby zauważona bez konieczności podkreślania wymiaru fikcji, a w zestawieniu z drobiazgowym stylem pisania powstaje kontrast, którego celowość z kolei ciężko zauważyć.

 

Niemniej jednak książka skupia się nie tyle na samym bohaterze, co na sytuacji, w której się znalazł. A ta jest dogłębnie kafkowska – po początkowych 70 stronach, wciągających w narrację, rzeczywistość wokół bohatera zaczyna się zakrzywiać ze względu na niewyjaśnione oskarżenie, a zachowania innych ludzi wydają się być albo zupełnie podporządkowane opresji systemu, albo kompletnie bezsilne w starciu z nim. Nie ma sojuszników, a wszystko, co główny bohater uznaje za prawdę, zaczyna się sypać tylko ze względu na niezrozumiałą „pomyłkę”. A to wszystko w bardzo wyraźnym, historycznym kontekście rewolucji roku ‘56.

 

Tu jednak może pojawić się ściana dla czytelnika niezbyt obeznanego w kulturze Węgier. Spiro wrzuca pomiędzy swoich codziennych bohaterów wzmianki o ludziach dużo bardziej rozpoznawalnych w kontekście, których jednak wielu Polaków, w tym ja, mogłoby nie rozpoznać, gdyby nie przypisy (za które należy złożyć wielkie uszanowanie wydawnictwu). To potrafi zmęczyć, tak samo jak styl autora ogółem. Składa się na niego przede wszystkim obsesyjność w rzucaniu szczegółami niezwiązana w żaden sposób z powtarzalnością, a przy tym wpisana w pewien rodzaj knajpianej, lecz doskonale kontrolowanej gawędy. Bardzo dobrze sprawdza się w oddaniu obłędu, który towarzyszy sytuacji głównego bohatera, jednak nie można ukryć wrażenie, że warto by było, gdyby sprawiał on jeszcze trochę radości czytelnikowi, a w chwili obecnej tego nie robi.

 

Krótko mówiąc, Gyorgy Spiro napisał powieść na ważny temat, z którym jako Europa nadal się nie do końca rozliczyliśmy (zresztą sama data napisania – 2010 – wskazuje na to, że jeszcze długa droga przed nami), jednak nie da się ukryć, że narracja, którą sobie obrał, jest tylko kolejną kliszą, która ani nie przybliża do zrozumienia, dlaczego świat tak wyglądał, ani nie daje ujścia nienawiści do przebyłego status quo. Można przeczytać i nie będzie to strata czasu, ale ciężko nazwać „Salon wiosenny” pozycją obowiązkową.

 

Komentarze

Security code
Refresh

Aby Skomentować Kliknij Tutaj

Współpracujemy z:

BIBLIOTECZKA

Karta Do Kultury

? Jeżeli zalogujesz się na swoje konto, będziesz mógł bezpłatnie:
*obserwować pozycje wydawnicze, promocje oraz oferty specjalne
*dodawać je do ulubionych
*polecać innym czytelnikom
*odradzać produkty, po które więcej nie sięgniesz
*listować pozycje, które posiadasz
*oznaczać pozycje przeczytane/obejrzane
Jeżeli nie masz konta, zarejestruj się, zapraszamy do rejestracji!
  • Zobacz Mini Tutorial