Wersja dla osób niedowidzącychWersja dla osób niedowidzących

Okładka wydania

Kiedyś Nadejdzie Ten Dzień

Kup Taniej - Promocja

Additional Info

  • Autor: Monika Koszewska
  • Gatunek: Obyczajowe
  • Język Oryginału: Polski
  • Liczba Stron: 432
  • Rok Wydania: 2020
  • Numer Wydania: I
  • Wymiary: 122x195 mm
  • ISBN: 9788381479226
  • Wydawca: Novae Res
  • Oprawa: Miękka
  • Miejsce Wydania: Gdynia
  • Ocena:

    3/6


Oceń Publikację:

Książki

Fabuła: 100% - 2 votes
Akcja: 100% - 2 votes
Wątki: 100% - 2 votes
Postacie: 100% - 2 votes
Styl: 100% - 2 votes
Klimat: 100% - 2 votes
Okładka: 100% - 2 votes
Polecam: 100% - 2 votes

Polecam:


Podziel się!

Kiedyś Nadejdzie Ten Dzień | Autor: Monika Koszewska

Wybierz opinię:

Chris

Książki są pewnego rodzaju formą rozrywki skierowaną do każdego i w każdym wieku. Mają uniwersalny charakter, więc bez względu na poruszaną tematykę, czytelnik powinien z każdego tytułu wynieść coś interesującego dla siebie. Oczywiście biorąc pod uwagę wartościowe pozycje. Dlatego też sięgając po „Kiedyś nadejdzie ten dzień” nie za bardzo byłem przekonany o istnieniu takiego rodzaju jak „kobieca literatura”. Po lekturze muszę jednak zmienić całkowicie zdanie.

 

Maria stara się być w pełni tego słowa znaczeniu, nowoczesną kobietą. Najpierw kariera i własne samopoczucie, a dopiero na dalszym planie rodzina i poszukiwanie drugiej połówki. Bardziej trafne byłoby jednak określenie- oczekiwanie na drugą połówkę, gdyż jak sama twierdzi „odnajdzie mnie sama”. Zresztą szukanie ukochanego na własną rękę byłoby w jej przypadku niezwykle ciężkie. Dzień zaczyna bardzo wcześnie od porannego treningu po którym natychmiast jedzie do pracy w której spędza kilkanaście godzin. Następnie powrót do domu, wizyta u kosmetyczki, zakupy, parę godzin snu i cały cykl od początku. Nadchodzące dni, z perspektywy służbowej, mogą całkowicie zmienić jej ukochaną rutynę. Pytanie tylko brzmi, jak w tym wszystkim odnajdzie się nasza bohaterka. Z jednej strony Maria jest ideałem współczesnych kobiet- elegancka, wysportowana, z poczuciem stylu, a przede wszystkim samodzielna, zaradna i odnosząca sukcesy w pracy. Każdy wypomina jej brak ukochanego, a ona jedynie podkreśla, że dobrze jej w obecnej sytuacji. Z drugiej strony zdarza jej się krytykować osoby, które postanowiły jednak wybrać inny tryb życia.

 

Czy słusznie? Myślę, że każdy z nas ma własną receptę na szczęście i nikt inny nie powinien go w tej kwestii krytykować. Trzeba przyznać, że dobierając jako główną bohaterkę taką osobowość, Monika Koszewska chciała trafić właśnie do współczesnej kobiety szukającej lub jedynie marzącej o samodzielności i sukcesie. Pokazuje, że każda z czytelniczek przy odrobinie samozaparcia i upartości jest w stanie osiągnąć wymarzone cele i piąć się ku górze w zawodowej hierarchii. Moim jednak zdaniem są to jedynie czcze ideały, które potrafią być w każdej chwili rozbite przez niespodziewane życiowe sytuacje i wypadki losowe. Nie każdy (czy też nie każda) ma to szczęście by pracować w wymarzonym miejscu, ma pieniądze by chodzić do kosmetyczki i na codzienne zabiegi, a przede wszystkim przy nawet jednym dziecku znaleźć czas na siłownię czy poranne przebieżki. Nie wspominając już o rodzinie (którą bohaterka całkowicie odsunęła na bok), zdrowiu czy chociażby wspólnych chwilach z ukochanym/ ukochaną. Wydaje mi się, że wizja stworzona przez Monikę Koszewską jednak troszkę odbiega od rzeczywistości i nie jest uniwersalna- z pewnością są kobiety dla których receptą na szczęście są słodycze, kilkunastogodzinne leżenie w łóżku i wygłupy z dzieciakami przy jednoczesnej nawet większej radości z życia niż u głównej bohaterki. Brakowało mi w książce również spójności w czynach Marii- z jednej strony jest pewną siebie kobietą, odnoszącą na każdym polu sukcesy, a z drugiej strony niezwykle przejmuje się docinkami współpracownicy, która może jej zazdrościć wszystkiego. Być może właśnie dlatego nigdy nie sięgałem po literaturę kobiecą, bo po prostu nie rozumiałem zachowań głównych bohaterek. Zdecydowanie „Kiedyś nadejdzie ten dzień” to dla mnie zbyt kolorowe, cukierkowe, idealne życie samotnej kobiety, która pomaga wszystkim na każdym kroku, jest we wszystkim idealna, czego się nie tknie to zamienia się w złoto, ma perfekcyjne rady dla każdego (nawet dla małżeństw) i pewnie świat by się zawalił gdyby nie jej obecność. A po pracy nasza superbohaterka wraca do swojego ekskluzywnego mieszkania, robi sobie sałatkę z łososia, koziego sera i rukoli, naleje lampkę wina i płacze, bo jakaś gruba koleżanka z pracy podważyła jej pracę. Właśnie dlatego nie rozumiem tego typu książek.

 

Monika Koszewska promuje swoją książkę słowami: polska wersja „Diabeł ubiera się u Prady”. Muszę przyznać, że jedynie obejrzałem film o tym tytule, ale nawet bez sięgania po jej literacki odpowiednik byłem bardzo zadowolony z fabuły. Jak to jednak mówią „jaki kraj taki…” i mamy naszą Andreę, a zaskakującej fabuły brak. Myślę, że „Kiedyś nadejdzie ten dzień” zdobędzie liczne fanki i jej kontynuacje będą również cieszyły oczy wielu czytelniczek. Mam jednak nadzieję, że podczas lektury zachowają one odpowiedni dystans i będą pamiętać, że to jedynie fikcja literacka. Oczywiście nie mam nic przeciwko sukcesom zawodowym kobiet, a tym bardziej ich zaangażowaniu w poprawę własnego samopoczucia i ciała. Moim zdaniem jednak rzeczywistość jest zupełnie inna niż ta otaczająca naszą główną bohaterkę.

Ambros

Każdy z nas oczekuje tego dnia. Tego dnia, kiedy wszystko może się zmienić, kiedy nasze życie nabierze blasków i zmieni się na lepsze. Kiedy nadejdzie ta wyczekiwana i upragniona miłość. Każdy na coś czeka z utęsknieniem …

 

Maria, trzydziestolatka, realizuje się zawodowo. Jest szefową działu marketingu znanej firmy kosmetycznej. Szalony pracoholik, potrafi spędzać noce w pracy, a rano być już w klubie fitness, gdzie pracuje nad swoją i tak godną pozazdroszczenia sylwetką. Obecnie wraz ze swoim zespołem wprowadza na rynek nową linię kosmetyków, liczy na pełen sukces. Ale jak będzie naprawdę, życie pokaże. Niektórzy współpracownicy zazdroszczą jej pomysłów i sukcesów i tylko czekają na okazję, aby jej się noga powinęła. Wiadomo, typowe życie korporacyjne, wyścig szczurów, lepsi wygrywają, słabsi odpadają. Jesteście ciekawi, czy Maria jest dzieckiem szczęścia czy raczej ktoś sprowadzi ją na ziemię i poniesie porażkę, przekonajcie się sami. Nie zgadujcie, i tak nie jesteście w stanie przewidzieć wyboistych losów Marii.

 

Kobieta mieszka w kamienicy, gdzie ma ciekawe towarzystwo, lekarze, architekci, prawnicy, sama wyższa sfera. Sąsiedzi wzajemnie się wspierają i zabawiają, zawsze mogą na siebie liczyć. Maria to skarb, który każdy chciałby mieć u siebie. U boku kobiety brakuje tylko przystojnego mężczyzny, trzeba przyznać, że Marysia jest wymagająca. Czy spotka tego jedynego, na widok którego jej serce się zatrzyma? Będę zapewne ku temu okazje, ale jak się potoczą scenariusze, wielka niewiadoma …

 

Kiedyś nadejdzie ten dzień to ciepła i pełna humoru historia o realizacji marzeń, spełnieniu zawodowym i poszukiwaniu miłości życia. Napawa wielkim optymizmem i nadzieją, ale też wiele daje do myślenia, zwłaszcza w kontekście współpracowników i relacji na linii pracownik – przełożony. Jak wiadomo, że nie zawsze jest słodko i kolorowo, nie zawsze wszystko toczy się po naszej myśli, ale jedno wiadomo, zawsze znajdą się tacy, którzy będą nam zazdrościć sukcesów w pracy. I na nich trzeba uważać, nie można dać się wciągnąć w wyniszczający wyścig szczurów. Autorka tym, którzy nie znają życia korporacyjnego otwiera oczy i pokazuje, jakie zasady i relacje panują w dużych firmach, na kogo trzeba uważać i kogo należy się wystrzegać. Dobra lekcja biurowych zasad, warto z niej skorzystać. Czasami po to, aby w przyszłości ustrzec się nieprzyjemnych sytuacji.

 

Świetnie się bawiłam przy tej lekturze. Bardzo polubiłam Marię, ma w sobie to coś, co powoduje, że przyciąga do siebie ludzi i każdy darzy ją sympatią. A do tego jej nietuzinkowe i inteligentne poczucie humoru, które podnosi na duchu i pozwala miło spędzić czas. Czyta się szybko, pomimo tych 400 stron, jestem przekonana, że za jednym podejściem ją wchłoniecie. Ciekawość nie pozwala odłożyć książki do jutra, tu i teraz musimy wiedzieć, jak Maria poradzi sobie na korporacyjnych korytarzach, pełnych plotek i zawistnych spojrzeń.

 

Polecam, historia godna uwagi, urocza i ciepła, pełna życiowych i zawodowych rad, warto z nich korzystać, tym bardziej, że pochodzą od osoby osiągającej sukcesy w sferze zawodowej.

 

Komentarze

Security code
Refresh

Aby Skomentować Kliknij Tutaj

Współpracujemy z:

BIBLIOTECZKA

Karta Do Kultury

? Jeżeli zalogujesz się na swoje konto, będziesz mógł bezpłatnie:
*obserwować pozycje wydawnicze, promocje oraz oferty specjalne
*dodawać je do ulubionych
*polecać innym czytelnikom
*odradzać produkty, po które więcej nie sięgniesz
*listować pozycje, które posiadasz
*oznaczać pozycje przeczytane/obejrzane
Jeżeli nie masz konta, zarejestruj się, zapraszamy do rejestracji!
  • Zobacz Mini Tutorial