Kotki Z Płotka, Czyli Od Jednego Do Dziesięciu I Z Powrotem | Autor: Małgorzata Strzałkowska

Dzisiejsze dzieciaki z pewnością mają liczniejsze i atrakcyjniejsze możliwości do nauki, aniżeli ich rodzice, a tym bardziej dziadkowie. W dobie Internetu i telewizji mamy dostęp do wręcz nieograniczonych źródeł edukacyjnych, które na wszelakie możliwe sposoby starają się młodym odbiorcom przekazać wiedzę. Z tego względu tak ciężko książkom przebić się przez ten technologiczny mur i poprzez jedynie tekst i ilustracje zachęcić dzieci do lektury. Dlatego też tak bardzo raduje się me serce gdy dostaję w ręce tak świetną pozycję jaką jest książka Małgorzaty Strzałkowskiej „Kotki z płotka, czyli od jednego do dziesięciu i z powrotem”.

Jak nie trudno się domyślić po tytule, opowieść dotyczy kotków, które spotykają się w centralnym miejscu swojego życia, czyli podwórkowym płocie. Z jednej strony przypomina to trochę osiedlowy sklep pod którym zbierają się okoliczni mieszkańcy, nie zawsze w celu jedynie miłej pogawędki. Z drugiej jednak strony, przy założeniu tak sporej ilości futrzaków, trzeba było wybrać im dość duże miejsce do wspólnego posiedzenia. W tym przypadku myślę, że z pomocą przyszła piosenka, która pomimo wspomnianego przeze mnie na wstępie technologicznego postępu nie starzeje się i będzie z pewnością radować również nasze wnuki, czyli „Wlazł kotek na płotek”. Swoją drogą, uważam, że połączenie lektury wraz ze wspólnym śpiewaniem byłoby również ciekawą formą spędzania czasu z dzieckiem i niejako wprowadzeniem do nowej książki Małgorzaty Strzałkowskiej. Wracając jednak do naszej książki to mamy do czynienia oczywiście z tytułowym kotkiem, który postanowił odpocząć sobie na krzywym płotku. Różnego rodzaju przygody i przypadki losowe sprawiły, że kocie grono systematycznie się powiększało aż w końcu liczyło równo dziesięć futrzaków. Następnie każdy z nich z mniej lub bardziej ważnych powodów niestety musi opuścić wspaniałe towarzystwo powodując, że na samym końcu kolejny raz mamy do czynienia z tylko jednym przedstawicielem tych czteronożnych zwierząt. Moim zdaniem, Małgorzata Strzałkowska miała świetny pomysł na połączenie lekcji liczenia z ciekawą i zabawną opowieścią. Każdy rodzic wie jak uwielbiane są zwierzaki przez małe dzieci i to właśnie one stają się największą inspiracją do nauki i poznawania świata. Wierszowane przedstawienie przygód naszych bohaterów sprawia, że jeszcze przyjemniej dajemy się wciągnąć w ten koci świat, a nasz młody czytelnik poniekąd nawet nieświadomie uczy się kolejnych cyfr. Następujące później odwrotne liczenie sprawia, że jeszcze dokładniej mogą one zostać zapamiętane, a dzięki temu i nasza historia staje się jeszcze bardziej ciekawa. Całość świetnie uzupełniają piękne, całostronicowe ilustracje, które idealnie wręcz obrazują dane wydarzenia. Każdy z naszych bohaterów przedstawiony jest w inny, charakterystyczny dla własnej osobowości sposób, dzięki czemu pobudzają one wyobraźnię dziecka i pomagają jeszcze skuteczniej zrozumieć poruszane wątki.

Dzień z życia dziesięciu kotków, jak pokazuje Małgorzata Strzałkowska, może być szalony. Kupują lody na patyku, podlewają kwiatki, chowają się do beczki, a nawet plotkują. Tak naprawdę jednak poprzez takie zabawne historie uczą młodego czytelnika liczenia, co moim zdaniem jest największą wartością tejże książki. Z naszego punktu widzenia otrzymujemy świetną pomoc w nauce naszego dziecka, natomiast z perspektywy naszej pociechy jest to zdecydowanie idealny sposób na ciekawy i zabawny sposób na spędzenie razem czasu.