Max I Królik Na Nocnik, Start! | Autor: Astrid DesbordesPauline Martin

Książki dla dzieci są, a przynajmniej powinny być, nie tylko formą zabawy, ale także pewnego rodzaju nośnikiem informacji z funkcją edukacyjną. Dzięki temu nieco pomagają rodzicom w wyjaśnieniu czasem nawet najprostszych spraw, które tylko z pozoru wydają się błahe. Dostosowane do odpowiedniego wieku, poruszają zagadnienia skierowane do aktualnych potrzeb i zmian w życiu dziecka. Dlatego też z czystym sumieniem można polecić książkę „Max i królik. Na nocnik start”, która chociażby samym tytułem informuje nas w jakim problemie może nam pomóc.

Max i Ginger na przydomowym podwórku urządzają sobie wyścigi. Koleżanka tytułowego bohatera, która już wcześniej uporała się z ciężkim (w przenośni i dosłownie) problemem jakim jest pełna pielucha, oczywiście jako pierwsza dociera do linii mety. Ambitny Max, nie mogąc przełknąć goryczy porażki zastanawia się w czym tkwi problem jego klęski. W ten sposób dochodzi do wniosku, że biegając z mniejszym balastem z pewnością będzie poruszał się szybciej i w ten sposób będzie mógł pokonać Ginger. Dzięki temu zaprzyjaźnia się z nocnikiem, który okazuje się lekiem na całe zło. Jak dobrze wiemy, nawet najbardziej racjonalne argumenty z ust dorosłego nie podziałają równie skutecznie jak równoległe zachowanie rówieśnika. To właśnie na takim rozwiązaniu skupił się tenże duet autorski, który w ten sposób chce przekonać młodych czytelników do korzystania z dobrodziejstwa ludzkości jakim jest nocnik. Myślę, że to niezwykle skuteczne ujęcie problemu, które pozwoli zrozumieć dziecku nie tyle zależność prędkości od ciężaru, co po prostu wygodę i zalety korzystania z tegoż plastikowego kibelka. Autorki słusznie wykorzystały zasadę, że nic nie działa równie skutecznie jak przykład idący od drugiego dziecka. W połączeniu z prostą, aczkolwiek popularną zabawą jaką jest bieganie, daje to efekt gwarantowany.

Moim zdaniem jest to świetne rozwiązanie dla rodziców, którzy chcą zakończyć etap pieluchowania i pokazać dziecku korzyści wynikające z korzystania nocnika. W połączeniu z dobrą zabawą z pewnością może to być skuteczna forma edukacji. Oprócz wartości stricte informacyjnych, „Max i królik. Na nocnik start” to także zbiór świetnych ilustracji. Jest to kolejny przykład na to, że w świecie komputerowych grafik i złudnie przypominających rzeczywistość zdjęć, do łask wracają proste, a jednocześnie bogate treściowo ilustracje. Książka, które jest skierowana do dzieciaków już od pierwszego roku życia, jest pod tym względem odpowiednio dostosowana do rozwoju swoich czytelników. Dzięki temu uwaga naszych małych pociech nie jest rozproszona, ale skupiona na konkretnych elementach, które świetnie współgrają z sąsiadującym tekstem. Razem tworzą idealną całość zarówno dla dzieci jak i dla rodziców, którzy otrzymują skuteczną pomoc przy nowym etapie w ich wspólnym życiu i jednocześnie ciekawą formę zabawy.

Jak dobrze wiadomo, książki są świetną formą rozrywki niosącą ze sobą dużo wartości edukacyjnych. Niestety w dzisiejszym świecie bardzo często są wypierane przez nowoczesne technologie i wszechobecny Internet, a co za tym idzie mnóstwo ciekawych obiektów audio-wizualnych. Dlatego też zmieniające się bajki dla dzieci muszą do siebie przekonać nie tylko młodych czytelników, ale także ich rodziców, bo to przecież oni otwierają swoje portfele w księgarniach. Na szczęście branża wydawnicza również jest niezwykle pomysłowa i dzięki takim pozycjom jak „Max i królik” z pewnością tak szybko nie odejdzie do lamusa.