Książkomaniaczka
-
Jesień zbliża się do nas wielkimi krokami. W powietrzu czuć już chłodne powietrze, jest więcej deszczowych dni, które są coraz krótsze. Jednak zaletą tego okresu jest to, że więcej czasu poświęcę na czytanie. Tym razem w moje ręce wpadła książka polskiego autora Leszka Mieszczaka pt. „Rozplatając warkocz papuszy". Ta powieść zachęciła mnie do siebie opisem jak i również intrygującą, skrywającą w sobie tajemnice okładką. Jednak czy treść również była zachęcająca? Tego dowiecie się czytając poniższą recenzję.
Bronek to główny bohater powieści „Rozplatając warkocz papuszy". Poznajemy go kiedy jest już u schyłku życia i leży w hospicjum. Chociaż mężczyzna zdaje sobie sprawę z tego, że umiera nie traci energii, ani werwy życia. Losy bohatera poznajemy z jego opowieści. Cała historia zaczyna się w momencie, kiedy Bronek był małym chłopcem. Wracając ze szkoły znajduje lalkę w dawnym obozowisku cygańskim. Chłopiec stara się odnaleźć właścicielkę lalki jednak jest to trudniejsze niż mu się początkowo wydaje. Cała ta historia z dzieciństwa ciągnie się za nim do lat młodzieńczych...
Bronek to postać, która całe swoje życie zawierza Bogu. Religia i wiara jest nieodłącznym elementem jego egzystencji. Bóg daje mu siłę i energię do działania, ale jest też również jego wsparciem i nadzieją.
W książce tej znajdujemy też historię z czasów wojny. Jest to historia smutna, przepełniona żalem i okrucieństwem wojny. Ale zawiera również w sobie wiele miłości i szczęścia. Ta wojenna historia pokazuje Nam, że miłość jest tak pięknym i silnym uczuciem, że dzięki niej jesteśmy w stanie przetrwać najcięższe i najboleśniejsze momenty w naszym życiu.
„Rozplatając warkocz papuszy" to książka, która w mojej pamięci i sercu zostanie na bardzo długo. Tak naprawdę nie spodziewałam się, że ta historia wywrze na mnie, aż tak wielkie wrażenie. To historia, która opowiada jak fascynujące i pełne przygód jest życie człowieka. Chociaż tak naprawdę my sami tego nie zauważamy. Żyjemy z dnia na dzień. Dopiero na starość mając czas na przemyślenia zdajemy sobie sprawę ile tak naprawdę w swoim życiu przeżyliśmy. Książka ta jest niezwykle pouczająca i na swój indywidualny sposób piękna.
Początkowo nie powiem troszkę zniechęciło mnie to jak w opisie przeczytałam, że główny bohater jest osobą bardzo wierzącą. Ale zostałam bardzo mile zaskoczona. Otóż ta książka wcale nie jest tak religijna jakby mogło się wydawać. Owszem Bóg i religia są w tej powieści zauważalne jednak nie są one głównym wątkiem występującym w tejże lekturze. Mimo wszystko wątek Boga w tej książce bardzo oddziałuje na czytelnika. Jest pewien rozdział, który nakłania nas do przemyśleń i refleksji na temat naszej wiary. Jednak, aby zrozumieć ten przekaz musicie sięgnąć po powieść Leszka Mieszczaka i dokładnie poznać losy bohatera.
Zaletą tej powieści jest to, że wydarzenia opisywane są z perspektywy starszego człowieka, który wspomina dawne czasy. Książkę czyta się bardzo szybko i przyjemnie. Rozwój wydarzeń jest rozbudowany, a my czytamy tę książkę z zapartym tchem i wypiekami na twarzy. Kiedy już wciągniemy się w tę historię to nie możemy się od niej oderwać. Książka ta wzbudza w nas wiele skrajnych emocji poczynając od szczęścia kończąc na nienawiści.
Jeżeli macie ochotę przeczytać dobrą, fascynującą, wciągającą i pouczającą książkę to z całego serca polecam wam powieść „Rozplatając warkocz papuszy" autorstwa Leszka Mieszczaka. Mam nadzieję, że i wam ta historia się spodoba i tak samo jak ja zyskacie do niej sentyment.