Mamaczyta
-
Ada od lat mieszka w Anglii razem z mężem Rośkiem (Rossem) i nastoletnimi dziećmi. Kobieta z wyglądu przypomina dawną ukochaną leciwego Szkota Adaira MacKey'a czyli kuzynkę Deidre MacLeod. Starsza kobieta opierając się tylko na podobieństwie wizualnym i ogromnej sympatii którą zapałała do Ady przekazuje jej rodzinną posiadłość. W ten sposób Ada została właścicielką pięknego dworku w Szkocji, zgodnie z podpisaną umową kobieta po okresie próbnym może dworek zachować lub wróci on w posiadanie Deidre.
Osiem sypialni, przestronny salon i gabinet, piękny ogród i sąsiedztwo morza - to doskonałe miejsce by zaprosić znajomych na wakacje. Przyjeżdżają najbliższe przyjaciółki Ady razem z rodzinami, robi się niezły rozgardiasz, sporo bohaterów ma imiona rozpoczynające się na "A" więc łatwo się pogubić ( co również stało się moim udziałem). Przyjaciółki Ady to bohaterki znane z powieści „Kalendarz z Dziewuchami” (tej książki nie czytałam, ale jej znajomość nie jest koniecznie potrzebna gdy sięgamy po część drugą). Kobiety na co dzień mieszkają w czterech różnych krajach więc wakacje to idealna pora na nadrobienie zaległości towarzyskich. Do dworku przybywa również dobry znajomy Deidre ciemnoskóry książę Barnaba degustator drogich alkoholi, oraz ciotka Lukrecja – ornitolog o konserwatywnych przekonaniach.W pobliżu dworku pojawiają się turyści, przyjechali na seanse spirytystyczne które miały się tutaj odbywać. Ani obecna, ani poprzednia właścicielka nie mają pojęcia o co tutaj chodzi, faktem jednak jest że w przeszłości na terenie posiadłości doszło do niewyjaśnionej śmierci młodej służącej. Czyżby stare mury skrywały jakąś mroczną tajemnicę, a niespokojna dusza błąkała się po korytarzach?
Ada musi podjąć decyzję czy zachowa dworek czy też nie. Wpadła na świetny pomysł prowadzenia kroniki, kroniki w której każdy przebywający tutaj gość ma wpisać swoje wrażenia i te pozytywne i te negatywne. Do plusów zalicza się niewątpliwie zadbane wnętrze i przepiękny ogród, do minusów dziwne przypadki które zaczynają dziać się coraz częściej.
✴ Zwariowana i pełna ciepła komedia kryminalna✴
Hmm... Wątek kryminalno-fantastyczny (bo w dworku straszy) został nieco zakopany pod wątkami pobocznymi, dygresjami i odbieganiem od tematu. Akcja rozwija się spokojnie podlewana od czasu do czasu mocniejszym trunkiem, goście dobrze się bawią mimo, że doszło już do dwóch napadów, a policyjne śledztwo utknęło w martwym punkcie. Ponadto dworek nawiedziła fala wirusa grypy żołądkowej, jeden z nieplanowanych gości mocno się zasiedział, a gdy tylko ekipa wybiera się na wycieczkę śledzi ich mały żółty samochód.
Szczerze mówiąc czytałam tę książkę jakoś tak bez przekonania... Szału nie było, a szkoda bo liczyłam na coś bardziej przyjemnego i zabawnego – humor sytuacyjny nie był jakoś bardzo dopracowany. Rozróżnianie bohaterów nie było łatwe, a wątek kryminalny nie bardzo wciągający, dopiero ostatnie 40 stron kiedy wszystko zaczęło się wyjaśniać przeczytałam z większym zainteresowaniem.Narracja płynna, lekki i przyjemny styl oraz fragmenty kroniki oceniam na plus. Zbyt wielu bohaterów nie wpłynęło korzystnie na fabułę, mimo że atmosfera w Dworku była na prawdę sympatyczna. Zabrakło mi jakiś znaczących zwrotów akcji czy mocniejszych akcentów. Jak na komedię kryminalną było niestety zbyt jednostajnie.