Wersja dla osób niedowidzącychWersja dla osób niedowidzących

Okładka wydania

Piąta Siła. Apokalipsy Czas Najwyższy

Kup Taniej - Promocja

Additional Info


Oceń Publikację:

Książki

Fabuła: 100% - 2 votes
Akcja: 100% - 1 votes
Wątki: 100% - 1 votes
Postacie: 100% - 1 votes
Styl: 100% - 1 votes
Klimat: 100% - 1 votes
Okładka: 100% - 1 votes
Polecam: 100% - 2 votes

Polecam:


Podziel się!

Piąta Siła. Apokalipsy Czas Najwyższy | Autor: Piotr Rutkowski

Wybierz opinię:

Uleczkaa38

Chyba nigdy nie przestanie zaskakiwać mnie niczym nie ograniczona wyobraźnia autorów science-fiction... Oto mogłoby się wydawać, że naprawdę wszystko zostało już wymyślone i zapisane na kartach literatury..., ale jednak nie koniecznie! Za idealny przykład na potwierdzenie tych słów niechaj posłuży bowiem książka Piotra Rutkowskiego pt. "Piąta siła", która ukazała się nakładem Warszawskiej Firmy Wydawniczej. To właśnie fabuła tej pozycji zaskoczy nas wielce swoim spojrzeniem na współczesną, literacką fantastykę naukową...

 

Ziemia, świat nieodległej przyszłości. Ludzkość pada ofiarą działania tzw., "Piątej siły" - niezwykłej osobliwości, która przejmuje kontrolę nad myśleniem człowieka, ale też i nad jego technologiczną infrastrukturą. Grupa kilku osób - skupiania na małej, maltańskiej wyspie, stara się pokonać wpływ ów siły na ludzkie zachowania, które cechuje egoizm, nienawiść i obsesja władzy... Tymczasem na jednym z wielu innych światów - Solgregurze, jego mieszkańcy walczą z totalitarną władzą "Strażnika Gwarancji Obywatelskich", który ma za nic wolnościowe pragnienia Solgregurian... Oto jednak Wszechświat - myślący i dążący do perfekcjonizmu, ma wobec mieszkańców tych dwóch światów pewien własny, odważny i mogący wiele zmienić, plan...

 

Ta potężna, gdyż rozpisana na ponad 760 stron opowieść, stanowi sobą ciekawą, odważną w swym koncepcie i potrafiącą nas zaintrygować, historię o kosmicznej apokalipsie. Historię, wypełnioną wielką przygodą, pędzącą z zawrotną prędkością akcją, jak i też potężną porcją humoru, a nawet i wątkami natury obyczajowo-romantycznej. Najważniejszym wydaje się jednak tutaj koncept na ukazanie dwóch odrębnych światów, które początkowo osobno, a następnie już wspólnie, walczą o lepszą przyszłość dla siebie i kolejnych pokoleń, która to w dużej mierze zależy od starcia myślącego Wszechświata z tytułową, tajemniczą piątą siłą. I przyznam szczerze, że chyba jeszcze nie spotkałam się z tak niezwykłym i przedziwnym, pomysłem...

 

Początkowo lektura tej książki nie należy do najłatwiejszych, co jest związane zarówno z mnogością postaci, wątków i często zmienianych lokacji..., jak i też raz jeszcze wartego wspomnienia, odważnego konceptu na tę historię. Jednakże po pewnym czasie zaczynamy się już bez trudu odnajdywać w tej literackiej rzeczywistością, która opisuje losy Ziemian, mieszkańców świata Solgreguru oraz przedstawicieli trzeciej kosmicznej nacji - Flatlendów. I przyznam szczerze, że to właśnie codzienność, kultura i losy tych dwóch kosmicznych ludów, zaintrygowały mnie tu w największym stopniu - m.in. na polu połączenia ich losów z losami ludzi. I dzieje się tu dużo, co chwilę nas coś zaskakuje i ekscytuje, a na koniec czeka finał, który przybiera bardzo spektakularną postać...

 

Niespiesznie, ale z wielką przyjemnością - tak przebiegała w moim przypadku lektura tej książki, która zaciekawiła mnie swoją akcją, intrygą, losami ludzi i kosmitów. Czasami byłam nią wielce zaskoczona, innym razem rozbawiona, a jeszcze niekiedy towarzyszyły mi emocji z pogranicza żalu i smutku. I to też świadczy w dużej mierze o jakości tej powieści, która potrafi wzbudzić w czytelniku wielkie i bardzo różne, emocje. Dlatego też pokuszę się o stwierdzenie, że znajdą w tej książkce dla siebie coś intrygującego zarówno fani klasycznego science-fiction - z walką o wolność, opisami obcych światów i nowoczesnych technologii, na czele..., jak i też sympatycy bardziej przyziemnych i ludzkich kwestii - np. przedstawionego związku dwojga osób, czy też skomplikowanych relacji międzyludzkich i między kosmicznych...

 

Jedynym mankamentem i swego rodzaju zarzutem wobec tej książki jest jej obszerność - w mej ocenie nie do końca uzasadniana. Po pierwsze, nie sposób nie dostrzec tu swego rodzaju "przegadania" pewnych fragmentów, a raczej nazbyt rozległych opisów rzeczywistości danej sceny, czy też chociażby opisów krajobrazu nowego świata. To wydaje się nie potrzebne, aczkolwiek można na to przymknąć oko. Po drugie - mówiąc kolokwialnie "tu jest pies pogrzebany", zastosowano w tej książce ogromne marginesy, których pomniejszenie dało by automatycznie ok. dobrych 200 stron mniej. Nie rozumiem, czemu ma służyć ten zabieg, w wyniku którego i wizualnie nie najlepiej to wygląda, a i też czysto praktycznie trzymanie w dłoniach ciężkiej, blisko 800-stronicowej książki, nie jest niczym wygodnym.

 

Spotkanie z książką Piotra Rutkowskiego pt. "Piąta siła", uznaję za udane, intrygujące i warte uświadczenia. Mimo kilku mankamentów jest to dobra, ciekawa i zaskakująca swoim konceptem, powieść science-fiction, która potrafi nas zainteresować, rozbawić i sprawić, że mamy ochotę poznawać losy jej bohaterów do samego końca. Dlatego też zachęcam was do sięgnięcia po ten tytuł, który oceniam na dobre 5. Polecam tym bardziej, iż wkrótce - wczesną jesienią, ukaże się kontynuacja tej opowieści.

Milka

Miłośnikom inteligentnej, barwnej, ale też i zaskakującej swoją postacią - literackiej fantastyki, mogę polecić ciekawy tytuł, który pojawił się właśnie w naszych księgarniach. Mowa tu o powieści Piotra Rutkowskiego pt. "Piąta siła. Apokalipsy czas najwyższy", która ukazała się nakładem Warszawskiej Firmy Wydawniczej. Poniżej zapraszam do poznania mojej opinii o tej pozycji, która też niechaj będzie zachętą do sięgnięcia po nią.

 

Fabuła książki przenosi nas do świata nieodległej przyszłości, w której to właśnie nastaje niezwykle trudny i dramatyczny czas w dziejach ludzkości - konfrontacja ze skutkiem niezwykłej osobliwości, określanej mianem "piątej siły". To właśnie za jej sprawą ludzkość traci kontrolę nad własną świadomością, co pociąga za sobą również tragiczne skutki na innych polach funkcjonowania całych społeczeństw. Równolegle swoją walkę o przetrwanie toczą również mieszkańcy pewnego odległego świata, dążąc do uzyskania wolności, którą tłamsi totalitarna władza. Co ciekawe, mieszkańców obu światów połączy ów walka bardziej, niżby ktokolwiek mógł się spodziewać...

 

Powieść Piotra Rutkowskiego oferuje nam sobą możliwość spotkania z niezwykle interesującą, wielowymiarową i iście epicką, gdyż liczącą grubo ponad 700 stron, historia o kosmicznej przyszłości ludzkości i wielu innych, obcych nacji. To opowieść o walce o wolność, lepszą przyszłość i szczęście, jak i też o niezwykłych sekretach wszechświata, które to tak naprawdę zadecydują tu o wszystkim. Wartka akcja, barwna przygoda, nietuzinkowi bohaterowie, czy też niepokojąca i mroczna atmosfera grozy - to wszystko tworzy niniejszą opowieść, która potrafi nas porwać od pierwszych stron.

 

Książka fascynuje nas swoją złożoną intrygą fabularną, która prowadzi nas przez kosmiczne przestrzenie i rozmaite światy. To właśnie dzięki niej mamy przyjemność uświadczyć wartkiej akcji, wielkiej przygody i ogromnych dramatów, jakie stają się udziałem bohaterów. Ba! - w ten sposób poznajemy całą gamę tych niezwykłych ludzkich i nieludzkich postaci, które jawią się bardzo interesująco, często nieodgadnienie, jak i przekonująco. Do tego autor zadbał o odpowiednią atmosferę i klimat, gdzie to nie brakuje grozy, szczypty humoru, ale też i kwestii bardziej skomplikowanej, czy też wręcz filozoficznej natury, gdzie padają ważne pytania o przyszłość naszej, człowieczej rasy...

 

Bawiłam się przy lekturze tej powieści naprawdę świetnie, poznając najpierw jej nieco skomplikowaną rzeczywistość, a następnie udając u boku bohaterów w świat wielkich przygód i nie mniejszych emocji. Najważniejsze wydaje się to, że mimo tak pokaźnej liczby stron nie ma mowy choćby o jakiejkolwiek dłużyźnie, czy też monotonii, gdyż autor nieustannie nas tu czymś zaskakuje, rzuca zupełnie inne spojrzenie na rozgrywająca się fabułę oraz sprawia, że nie możemy doczekać się kolejnych stron i finału tej złożonej i barwnej relacji.

 

Myślę, a w zasadzie jestem o tym przekonana, że każdy sympatyk literackiej fantastyki w naszym kraju będzie usatysfakcjonowany lekturą powieści "Piąta siła. Apokalipsy czas najwyższy". Usatysfakcjonowany ze względu na fabularny scenariusz tej książki, który jest nie tylko odważnym, ale i pasjonującym, jak i też z uwagi na najważniejsze literackie elementy, czyli wykreowane postacie i miejsca akcji, umiejętne potęgowanie napięcia oraz rozmach, z jakim została przedstawiona historia walki o wolność i przetrwanie mieszkańców kilku światów. Z tego też względu oceniam ten tytuł bardzo wysoko, jak i też gorąco was zachęcam do sięgnięcia po niniejsze dzieło Piotra Rutkowskiego. Polecam - naprawdę warto!

Lukardis

Wraz ze zbliżaniem się stanu świata rzeczywistego do wyobrażeń znanych z klasyków science fiction, zmieniają się również nowoczesne wizje tego, jak wyglądać będzie świat przyszłości; są stale korygowane przez nasze doświadczenia z nową technologią, zwiększające się rozumienie tych odkryć, które niegdyś w naiwny zaledwie sposób zasilały wyobraźnię całego świata, pozwalają stworzyć prawdziwie monumentalną perspektywę kolejnego tysiąclecia. A przynajmniej takie były ambicje Piotra Rutkowskiego, gdy postanowił stworzyć hymn do przyszłości probabilistycznej.

 

Krótko mówiąc, jego wizja jest osadzona mniej w dziedzictwie „zwykłej” fantastyki, na które składają się potężne, międzygalaktyczne bitwy (znaczone odgłosami blasterów w kosmosie), dobre i złe strony, czy ogólne bohaterstwo jednostek, a bardziej przypomina sobie początki fantastyki naukowej, której celem nie raz było stworzyć warunki do pewnego rodzaju eksperymentu myślowego zamiast po prostu zapewnić dobrą historię. Jednak również i o nią autor próbował się zatroszczyć.

 

 W każdym razie, podstawą do jego wizji jest fizyka kwantowa oraz rozwój informatyki jednocześnie, co stanowi pewien bardzo zgrywający się z obecną sytuacją, ale i bardzo ciekawy zabieg. Początkowe założenie istnienia algorytmu, którego celem jest doprowadzenie, by w danym cyklu życia wszechświata (po zakończeniu tegoż wszystko zaczyna się od nowa – od wielkiego wybuchu aż do samego końca) przekroczyć pewien punkt krytyczny zbiorowej masy intelektualnej, jest ciekawe samo w sobie; gdy jednak doda się do tego absolutną przewidywalność działania algorytmu oraz oparcie każdego elementu działania wszechświata na prawdopodobieństwie zamiast determinizmu, zabawa intelektualna wchodzi na wyższy poziom. Szkoda tylko, że fragmenty, w których autor „wyjaśnia” zasadę działania tego wszechświata ujawniają zarówno jego niskie mniemanie o inteligencji czytelnika (albo małe umiejętności wprowadzenia ekspozycji – jakoś ciężko uwierzyć, że dwójka inżynierów o zaiste kosmicznym poziomie wiedzy musi koniecznie w fabule książki wyjaśniać sobie, na czym polega teoria względności lub liczby urojone), jak i dość naskórkowe rozumienie nauki, którą Rutkowski się podpiera. Biorąc pod uwagę, że do zauważenia niespójności i naiwności w jego koncepcjach wystarcza zaledwie trochę mniej powierzchniowa wiedza, jaką posiadam ja, zarzut wydaje się dość poważny.

 

Ostatecznie jednak chodzi o zapewnienie rozrywki, a do tego potrzebna jest fabuła, nie zaś traktaty fizyczne. „Piąta siła” przedstawia opowieść z trzech różnych perspektyw: Aleksandra, ziemianina, który nie widzi zbyt wielu perspektyw dla naszej rasy w roku 2021; Theo Krumma, przedstawiciela rasy Sorgregulian, który przeżywa bardzo osobliwą, międzygatunkową historię miłosną wbrew reżimowi, który zmienia oblicze świata dotychczas przez niego znanego; oraz ich obydwu, gdy w ziemskim roku 2031 spotykają się na jednym z wielu Keplerów, będąc zamrożonym w czymś pomiędzy konfliktem a potrzebą zmiany. Do tego dochodzi też wątek związany ze wspomnianym już rządzącym kosmosem algorytmem, który niczym greccy bogowie w tragedii antycznej czasami co nieco interweniuje, a jednocześnie stara się rozwikłać zagadkę „piątej siły” – czyli tego, co pcha inteligentne rasy w spiralę destrukcji.

 

Bowiem poza historią, Rutkowski ma wyraźne zapędy kaznodziejskie, którymi obdzielił nie tylko aż dwie postaci osób duchownych występujące w powieści, jak i narratora, oraz przypadkowe osoby, które nigdy nie omieszkają wspomnieć o samolubstwie i krótkowzroczności Ziemian, którzy sprowadzają destrukcję na własną planetę, których nie można wypuścić z Układu Słonecznego, bo rozniosą „zarazę” na cały wszechświat…i tak dalej, i tak dalej. Oczywiście nie można temu zaprzeczyć, jednak podawanie tego w bardzo bezpośredni sposób, pozowanie na jakiegoś wieszcza, raczej nie przekona nieprzekonanych, a do tego zwiększa objętość i tak już bardzo dużej książki, myślę, co najmniej dwukrotnie.

 

A szkoda, bo sama fabuła pomimo pewnej naiwności w tworzeniu świata i momentów, kiedy czytelnika łapie lekkie niedowierzanie, miała potencjał i mimo wszystko dobrze się ją czytało. Nie można niestety powiedzieć, by była jakoś szczególnie wciągająca – to dość rzadkie zjawisko, kiedy po pierwszej części zapowiadanej trylogii nie mam ochoty przeczytać kolejnych, a tutaj tak było – jednak miała swoje mocne momenty. Niektóre postaci zdecydowanie zostaną w mojej pamięci, a przede wszystkim  - Piotr Rutkowski umie pisać, umie wykazać się sarkazmem, humorem i ciętością, brakuje mu tylko pewnego wyczucia, kiedy jednak ukrócić potok swoich słów.

 

 Krótko mówiąc, „Piąta siła” to kawałek niezgorszej lektury, która jednak bardzo dużo traci na niewystarczająco dogłębnym researchu i braku wstrzemięźliwości autora w zakresie dawkowania swoich rozmyślań. Mimo tego, jest to propozycja, która wprowadza odrobinę świeżości do tradycyjnie spotykanych w science-fiction wyobrażeń. Ostatecznie więc, Rutkowski jest autorem, którego karierę warto będzie śledzić, jednak musi jeszcze trochę się wyrobić.

Taiga

Fantastyka naukowa jest ciekawym gatunkiem, a jednocześnie twardym orzechem do zgryzienia dla recenzentów i recenzentek. Bo Sci-Fi albo się kocha, albo nienawidzi i autorom trudno jest utrzymać balans w prowadzeniu narracji i jednoczesnym trzymaniu się konwencji wymaganej od takich książek. Dla mnie jest to swego rodzaju próba połączenia odmiennych wymagań czytelniczych, które z finezją i wprawą należy pogodzić. Humaniści i umysły ścisłe mają oczekiwania, które kompletnie się od siebie różnią, dlatego sztuką jest stworzenie powieści satysfakcjonującej dla każdej ze stron. Piotr Rutkowski taką próbę podjął.

 

Okładka „Piątej siły” jest idealnym szablonem stosowanym przez wydawnictwa, gdy mają do czynienia z powieścią dziejącą się w kosmosie. Jakieś statki stylizowane na „Gwiezdne wojny”, satelita i ogromna planeta w tle. Zaczynam podejrzewać, że istnieje jakiś generator okładek Sci-Fi, który losowo wypluwa z siebie typowe elementy związane z tematyką podróży międzygwiezdnych czy obcych cywilizacji. Nadal czekam aż jakiś grafik czy projektant okładki wyłamie się z tego schematu i zaproponuje coś nowego.

 

 „Piąta Siła” to opowieść wielowątkowa, ale w głównej mierze jest o istocie harmonii bytów zamieszkujących to samo miejsce – wszechświat. Miejsce to mieści w sobie cywilizacje, które nie wiedzą, że są jednym z trybików ogromnej machiny, nad którą pieczę sprawuje binarna osobliwość z supermasywanej czarnej dziury podzielona na dwie jaźnie – Zero Pierwszy oraz Zero Drugi. Ich celem jest stworzenie myślącego gwiazdozbioru opartego na matematycznej logice i wyliczonych wzorach. Na przeszkodzie staje tytułowa Piąta siła”. Budowa świata przedstawionego jest przede wszystkim spójna, a umówmy się ­– przy tworzeniu reguł i zasad panujących na różnych planetach, a do tego połączenie wszystkiego w logiczną całość jest zadaniem trudnym i wielu autorów to przerasta. W tym przypadku należą się owacje na stojąco Piotrowi Rutkowskiemu, bo wszystko jest dopracowane i przemyślane, jak wzór matematyczny. Ważne jest także wprowadzenie czytelnika do nowego świata i większość autorów Sci-Fi sięga po ekspozycję, jednak tutaj konstrukt wszechświata i odrębnych cywilizacji jest podawany w naturalny sposób i z biegiem historii dowiadujemy się o nim coraz więcej.

 

Jak już wspomniałam, w książce mamy zawarte wiele wątków, a każdej „nacji” jest poświęcona równa ilość, że tak powiem, czasu antenowego. Mamy do czynienia z całym wachlarzem bohaterów z krwi i kości. Poznajemy ich historie, pragnienia, obawy czy motywacje, którymi się kierują. Autor operuje pewnymi szablonami, ale nie wpada w pułapkę „papierowych” postaci. Dlatego czytelnik może sobie wybrać komu kibicuje najbardziej, z kim się najbardziej utożsamia, a kogo nienawidzi i dzięki temu powieść utrzymuje stabilne tempo napięcia i akcji. Do tego Piotr Rutkowski zastosował ciekawy zabieg ułatwiający rozeznanie się w sytuacji i o której planecie jest mowa w danym rozdziale. Podaje miejsce akcji, a nawet czas w przeliczeniu na nasze ziemskie jednostki. I mimo wielowątkowości czytelnik nie odczuwa zagubienia i podąża za historią.  

 

Chcę jednak zaznaczyć, że nie jest to książka dla każdego, a zwłaszcza, gdy dopiero zaczynamy swoją przygodę z konwencją, jaką jest Science Fiction. Autor operuje często skomplikowanymi pojęciami ze świata techniki, fizyki, astrofizyki, biologii czy inżynierii. Przyznaję, że często musiałam googlować niektóre słowa, by zrozumieć sens wypowiedzi bohaterów. Jest to raczej pozycja dla rasowych wyjadaczy książek o tej tematyce. Co prawda, są sporadycznie zamieszczane przypisy, ale nie są na tyle wyczerpujące, aby nowicjusz w pełni rozumiał o czym jest mowa. Jednak sama lektura jest satysfakcjonująca i zaspokaja potrzeby wymagającego odbiorcy.

 
 

Komentarze

Security code
Refresh

Aby Skomentować Kliknij Tutaj

Współpracujemy z:

BIBLIOTECZKA

Karta Do Kultury

? Jeżeli zalogujesz się na swoje konto, będziesz mógł bezpłatnie:
*obserwować pozycje wydawnicze, promocje oraz oferty specjalne
*dodawać je do ulubionych
*polecać innym czytelnikom
*odradzać produkty, po które więcej nie sięgniesz
*listować pozycje, które posiadasz
*oznaczać pozycje przeczytane/obejrzane
Jeżeli nie masz konta, zarejestruj się, zapraszamy do rejestracji!
  • Zobacz Mini Tutorial