Misja Greyhound | Autor: C.S. Forester

Mocna, porywająca, epicka i niezwykle realistyczna powieść wojenna - tak właśnie przedstawia się książka pt. "Misja Greyhound", będąca dziełem mistrza marinistycznej powieści wojennej - Cecila Scotta Forestera. Książka ta przedstawia sobą losy amerykańskiego niszczyciela w okresie II wojny światowej, którego celem była ochrona konwoju na wodach północnego Atlantyku, który zmierza ku wybrzeżom Wielkiej Brytanii. Powieść ta ukazała się nakładem Wydawnictwa Zysk i S-ka.

Północny Atlantyk, luty 1942 roku. Dowodzący grupą czterech okrętów komandor porucznik marynarki wojennej USA - George Krause, ma za zadanie ochraniać konwój złożony z 37 okrętów, który zmierza ku wybrzeżom Wielkiej Brytanii. Zadanie, jak się wkrótce okazuje, niezwykle trudne, gdyż na drodze konwoju znajdzie się grupa niemieckich okrętów podwodnych (U-Bootów), które niczym stado wygłodniałych wilków, rozpocznie swoje polowanie. Tylko od rozkazów i właściwych decyzji George'a Krause będzie zależeć to, jak wielu marynarzy straci życie i jak wiele jednostek pójdzie na dno Oceanu...

Niniejsza książka określana jest mianem jednej z najlepszych odsłon marynistycznej literatury wojennej, która skupia się na okresie II wojny światowej. I trudno się nie zgodzić z tym stwierdzeniem, gdyż chyba żadna inna powieść nie oddała sobą obrazu morskiego starcia w tak realistyczny, rzeczywisty i przekonujący sposób, jak właśnie niniejsze dzieło Cecila Scotta Forestera. I mam tu na myśli nie tylko realizm prowadzenia walki niszczyciela z podwodnymi okrętami, ale też i realizm ludzkich reakcji - tak dowodzących, jak i ich podwładnych, których to życie mogło zakończyć się dosłownie w każdej chwili...

Fabułę powieści wypełnia relacja o losach owego konwoju, który to zmierza do brytyjskiego wybrzeża. Centrum wydarzeń opowieści skupia się zaś na pokładzie niszczyciele USS Kelling, dowodzonego przez George'a Krause. To właśnie tam zapadną najważniejsze decyzje odnośnie kolejnych starć z niemieckimi U-Bootami, które za dnia kryją się w głębinach, a nocą rozpoczynają swoje ataki. I owa walka wypełnia też w głównej mierze scenariusz tej książki, ukazując nam w brawurowy sposób taktyczne manewry okrętów, poświęcenie ich załóg i swoistą grę pomiędzy aliantami i nazistami. Dynamika i intensywność akcji są tu niezwykle wysokie, dzięki czemu też nieustannie coś się dzieje, a napięcie sięga absolutnego zenitu...

Kwintesencją, sercem i największą wartością tej książki, jest bez wątpienia ukazany na jej stronach obraz morskiej walki. Walki okrętów z U-Bootami, która została ukazana tu w widowiskowy, szczegółowy i niezwykle autentyczny, sposób. Czytając o atakach podwodnych okrętów na konwój, próbach ich wykrycia przez statki eskorty, jak i wreszcie o taktycznych manewrach komandora porucznika Krause, czujemy się jakbyśmy oglądali te sceny na własne oczy, czując podmuchy wiatru, morską bryzę oraz słysząc huk eksplodujących bomb głębinowych. I naprawdę trzeba tu oddać nieżyjącemu już autorowi tej książki należne słowa uznania względem tego, jak prawdziwie opisał on morskie zmagania na froncie II wojny światowej.

Naturalnie, również i pozostałe kluczowe elementy tej powieści przedstawiają się tu równie udanie, by wspomnieć o ciekawej kreacji głównego bohatera, który jawi się nam jako niezwykle inteligentny, opanowany i rozsądny dowódca wojennego okrętu, kolejno o świetnie oddanym miejscu akcji - pokładzie niszczyciela i codzienności życia załogi - tak w czasie walki, jak i chwilach spokoju, czy też chociażby znakomicie budowanym napięciu, które z każdą przeczytaną stroną tylko wzrasta i wzrasta. To wszystko przekłada się na świetną, wojenną powieść, której nie można tu nie docenić.

Od kilku miesięcy możemy obejrzeć ekranizację tej książki z Tomem Hanksem w roli głównej - skądinąd bardzo udaną. Jednakże ja ze swej strony zachęcam was najpierw do sięgnięcia po powieść "Misja Greyhound", gdyż w ten sposób nie umknie wam nic z wielkości tej pozycji, która stanowi w mej ocenie najlepszą wojenną opowieść o walce na morzach i ocenach II wojny światowej. Opowieść, która niesie sobą wspaniałą rozrywkę, zapewnia wielkie emocje, ale też i oddaje należy hołd tym wszystkim, którzy walczyli, a nierzadko i ponosili śmierć, na alianckich okrętach. Polecam - naprawdę warto!