Mamaczyta
-
Lekka minimalistyczna okładka, a jednak budzi niepokój. Swą niepozornością zachęca by zajrzeć do środka i odkryć kilka mrocznych sekretów.
Rok 2017r. małżeństwo Roberta właśnie się rozpada, żona dowiedziała się o jego zdradzie. Iza przyjmuje wszystko na spokojnie - tak to przynajmniej z pozoru wygląda, wewnątrz jest jednak zupełnie rozbita, bo problemy z mężem to nie jedyne kłopoty z którymi się zmaga.
Rok 2007 Robert podczas nocnej służby zdejmuje z barierek na moście młodą kobietę. Według niego chciała popełnić samobójstwo, zabiera ją na komisariat - tak spędził z Izą pierwszą wspólną noc. 23-letnia kobieta nie może mu wyjść z głowy, kilka razy spotykają się przypadkiem na mieście. W życiu Izy ostatnio dużo takich przypadkowych zdarzeń, poznanie Roberta, później Wiktora, tajemnicze odgłosy w domu, głuche telefony, pootwierane drzwi. Iza to artystka, malarka - większość czasu spędza w pracowni gdzie odcina się od świata i to właśnie tam zostaje zaatakowana. Pobitą dziewczynę znajduje przyjaciółka, Robert przyjmuje zgłoszenie i postanawia już dziewczyny nie opuścić. On się zakochuje, ona nie pamięta napastnika, śledztwo trwa, a pod dom ktoś podłożył ogień...
Atmosfera się zagęszcza, czuć podskórnie ten dreszczyk emocji, Izabeli grozi jakieś niebezpieczeństwo. Robert typuje sprawcę, śledztwo nabiera rozpędu (ale nie jest ono tutaj wysunięte na pierwszy plan). A związek tych dwojga bardzo fajnie się rozwija, z początków znajomości przebija przede wszystkim troska. Akcja przenosi się do 2017 r podejrzanego o nękanie Izabeli już nie ma, kobieta mogła żyć kilka lat w spokoju a mimo to nadal czuje że coś jest nie tak.
Rzadko się zdarza by w książce mocno zarysowane zostały aż dwa wątki psychologiczne - jeden czyli motyw dręczenia Izabeli - telefony, chodzenie po jej domu, a później rękoczyny; dwa to związek Izy i Roberta - obserwujemy tę parę od początku ich znajomości, wiemy że po 10 latach coś się w ich relacji mocno popsuło. Artystka - malarka i twardo stąpający po ziemi policjant. Czy to mogłoby się udać? Kolejny więc raz wpadł w moje ręce mix gatunkowy i bardzo się cieszę, że autorzy rozwijają swoje kreatywne i trudno ich zamknąć w sztywnych gatunkowych ramach. Romans jest istotnym punktem tej powieści, bo akcja dzieje się wokół Izy i Roberta, ale nie on sam w sobie jest tematem przewodnim.
Powieść Kamili Cudnik zachwyciła mnie stylem, już od pierwszych stron wyczuwało się to trudne do określenia „coś”. Dogłębna analiza charakteru bohaterów ich motywacja, ich energia do działania, ich reakcje na coraz bardziej niebezpieczne sytuacje w których się znajdują. Czasy akcji są przeplatane, ale zdecydowanie więcej dowiadujemy się z przeszłości – mamy podgląd na więcej szczegółów. W teraźniejszości jest więcej miejsca na domysły i jeszcze więcej o relacjach między ludzkich.
„Zgadnij kim jestem” to świetna zagadka do rozwiązania, to kilka tropów podrzuconych czytelnikowi, to kilka emocjonujących akcentów i zwrotów akcji. To książka w której brak zanudzających zapychaczy, to świetnie przemyślana i skonstruowana powieść z pogranicza thrillera psychologicznego. Zakończenie bardzo zadowalające, przemyślane i idealnie pasujące do całości.
Polecam moja ocena 5,5 na 6