Pani M
-
"Czy biskupowi wypada uczyć w szkole? A egzorcyście strzelać z karabinu? O księdzu poecie już wielu słyszało, miłośnik pielgrzymek też nie jest rzadkością. Jednak niewielu z nas zna osobiście emigranta misjonarza. Barceloński architekt i członek Opus Dei, zakochany w Polsce, też może zaskakiwać, podobnie himalaista, który zamieszkał w pustelni.
Oto siedem rozmów z księżmi, takimi, jakich spotykamy na co dzień. Opowiadają, czym dla nich jest kapłaństwo, co ich porusza i jakie mają pasje".Co wiemy o księżach, którzy odprawiają w naszych parafiach msze? Niewiele, żeby nie powiedzieć, że czasem właściwie nic. Marzena Juraczko postanowiła porozmawiać z kapłanami i nieco przybliżyć nam to, jak wygląda ich życie.
Intrygowała mnie najbardziej historia członka Opus Dei. Jeśli zastanawiacie się, skąd znacie tę nazwę, to pewnie czytaliście powieści Dana Browna albo oglądaliście filmy na ich podstawie. Tylko wiecie, książka książką, ale chciałam się przekonać, jak to naprawdę wygląda. Nie chciałam opierać swojej wiedzy wyłącznie na książkach sensacyjnych.
Książkę czytało mi się bardzo dobrze do pewnego momentu. Przez pięć wywiadów przeszłam jak burza. Czasem nawet się pośmiałam, co dobrze świadczyło o książce. Ale potem przyszedł czas na wywiad z egzorcystą. Wydawałoby się, że będzie ciekawy. Był. Na początku. Potem padły słowa, po których miałam ochotę rozszarpać książkę na strzępy, spalić je i rozrzucić popiół. Padło bowiem pytanie o "Harry'ego Pottera", zacytuję je wam:"Trzeba więc to samemu rozeznawać (wcześniej była mowa o uprawianiu jogi i o tym, jak może wpływać na człowieka, bo to przecież system religijny, który może mieć wpływ na człowieka - przyp. Pani M.). Ale jak to zrobić? Jak się ustrzec? Czego trzeba być najbardziej świadomym w takich sytuacjach? Co powinni wiedzieć rodzice, którzy dają dziecku "Harry'ego Pottera" do czytania?". Nic mnie tak nie rozsierdziło. Czy może mi ktoś wytłumaczyć, co jest złego w książce, dzięki której masa dzieciaków pokochała czytanie? Znam księży, którzy tę książkę czytali i żadnego nic nie opętało. Serio trzeba o takie rzeczy pytać? I jeszcze mówienie, że joga nam nie jest potrzebna, bo nie zbliża nas do Boga. Może i generalizuję, ale spacery też nas do Boga nie zbliżają, a jakoś na nie chodzimy. Po tym fragmencie rozmowy nie byłam w stanie kontynuować czytania. Kiedy nauczymy się oddzielać książki od religii? I jak można mówić, że lepiej unikać jogi? To są ćwiczenia, które pomagają, wpływają na zdrowie człowieka. Możecie się ze mną nie zgodzić w tych kwestiach, ale takie jest moje zdanie. Rozmowy z egzorcystą nie dokończyłam, dla mnie jest bezwartościowa.
Tak jak napisałam, do pewnego momentu książka była bardzo dobra. Dowiedziałam się ciekawych rzeczy, ale potem wydarzyło się coś, czego nie umiem zrozumieć. Nie pochwalam zrzucania winy za opętanie na książkę czy wykonywane ćwiczenia.
Sami zdecydujcie, czy chcecie przeczytać te wywiady. Ostrzegłam was tylko przed tym najbardziej kontrowersyjnym, więc jeśli macie podobne zdanie i nie chcecie się denerwować, po prostu omińcie rozmowę z egzorcystą, nie stracicie zbyt wiele.
Przepraszam, że tak mnie poniosło, ale czytając takie rzeczy, widzę przed oczami średniowiecznych inkwizytorów. Ludzie czytający kryminały nie zaczynają nagle mordować, więc zostawmy w spokoju książki takie jak "Harry Potter" i nie sugerujmy, że czytanie ich to coś złego.