Wersja dla osób niedowidzącychWersja dla osób niedowidzących

Okładka wydania

Złowrogie Niebo

Kup Taniej - Promocja

Additional Info


Oceń Publikację:

Książki

Fabuła: 100% - 1 votes
Akcja: 100% - 1 votes
Wątki: 100% - 1 votes
Postacie: 100% - 1 votes
Styl: 100% - 1 votes
Klimat: 100% - 2 votes
Okładka: 100% - 1 votes
Polecam: 100% - 1 votes

Polecam:


Podziel się!

Złowrogie Niebo | Autor: Alex Kava

Wybierz opinię:

Tysia19

Z twórczością Pani Alex Kavy miałam już wcześniej styczność, jednak tym razem nie będzie to spotkanie w pojedynkę z Maggie O’Dell, ale duet połączony również i z Rryder’em Creed’em. Mam nadzieję, że nie zawiodę się i będzie tak jak dotychczas, czyli dużo wartkiej akcji, groza, napięcie. Tym razem autorka przychodzi z piątym tomem pod tytułem „Złowrogie niebo” z cyklu: Ryder Creed. Jak już sama okładka wskazuje, będzie to nie tylko kryminał, a może i nawet thriller, ale pojawi się także katastrofa powstała na skutek połączenia się dwóch mas powietrza: zimnej i ciepłej, możecie pomyśleć, że chodzi tutaj o burze z wyładowaniami atmosferycznymi, lecz to dopiero początek…

 

Alex Kava, a właściwie Sharon Kava jest amerykańską pisarką wychowaną w Silver Creek w stanie Nebraska, autorka thrillerów psychologicznych, jej powieści bardzo często plasują się jako bestsellery. Inspiracją często stają się wydarzenia i zbrodnie mające miejsce w rzeczywistości. Powieści pisarki wyróżniają się wiarygodnością po stronie psychologicznej jak i dochodzeniowej, mimo iż w całości są fikcją. Pani Kava ukończyła College of Saint Mary w Omaha (katolicki uniwersytet kobiecy) w 1982 roku, w późniejszych czasach (1992-1996) była również dyrektorem public relations na macierzystej uczelni. Jest członkiem stowarzyszenia, które ma za zadanie zrzeszać twórców thrillerów – Mistery Writers of America, oraz feministycznej wersji organizacji – Sister in Crime. Obecnie mieszka w swoim rodzinnym mieście Omaha w stanie Nebraska z dwoma pupilami.

 

Francine „Frankie” Russo jest młodą kobietą zajmującą się reklamą i marketingiem, zirytowana wideorozmową o 5 rano ze swoim współpracownikiem Tayler’em Gates’em, nie zwraca większej uwagi na wyświetlacz, nie spodziewa się jednak ze za kilka chwil będzie świadkiem morderstwa. W momencie kiedy oprawcy podnoszą telefon mężczyzny widzą w nim Francine, wiedzą gdzie mieszka i jak wygląda, oraz gdzie pracuje. Ona natomiast nie wie o nich zupełnie nic. Ma pewność co do jednego – będą chcieli jej się pozbyć. Przestraszona kobieta prosi o pomoc swoją dawną przyjaciółkę – Hannę Washington, oraz jej partnera w biznesie Rydera Creeda, widzi w nich ostatnią swoją deskę ratunku. Z kroczącymi tuż za nią prześladowcami Frankie udaje się na spotkanie ze znajomą agentką FBI Maggie O’Dell. Nie spodziewa się jednak, że ta podróż może być zgubna, ponieważ jedzie wprost na monstrualnej wielkości tornado.

 

Rozpoczynając książkę byłam bardzo dobrej myśli, w końcu tak bardzo lubiana, chwalona przeze mnie autorka musi pisać dobrze, jednak już po kilku stronach ten entuzjazm osiadł, gdyż początek jest bardzo rozwlekły, nie liczyć pewnego incydentu, który akurat mi się spodobał, dalsza część jest gruntownie skierowana na tytułowe „Złowrogie niebo”, do tego dochodzą często nudne opisy i cała wartkość uchodzi niczym powietrze z przebitego balonu. Byłam w wielkim szoku, niestety negatywnym, początkowo nawet byłam skłonna pomyśleć, że zbieżność nazwisk autorów pojawiła się, niestety nie była to pomyłka. To nie jest już ta powieść Pani Kavy, którą znałam czytając serię w pojedynkę z Maggie O’Dell.

 

Plusem jest to, że nie trzeba zachowywać chronologii czytanych tomów, pisarka co prawda wspomina o wydarzeniach z poprzednich woluminów, jednak zaraz po tym szybko pobieżnie wyjaśnia o co chodziło w taki sposób, aby czytelnik nie zagubił się w fabule, a nie zdradzić za dużo na wypadek, gdyby zechciał przeczytać uprzednią historię. Narracja jest prowadzona w trzeciej osobie, to też oznacza, że odbiorca jest świadkiem wydarzeń. Występuje wielowątkowość bardzo rozbudowana, a wszystko to zostało podzielone między krótkie – liczące po kilka stron rozdziały. Jak niemal zawsze każdy bohater ma jakieś powiązanie z innym, chociaż na początku nie jest to wiadome. Czyta się względnie, fabuła zbyt wartka to to nie jest. Jestem trochę rozczarowana „Złowrogim niebem” Pani Alex Kavy, liczyłam na coś znacznie lepszego, natomiast wyszło bardzo średnio.

Michał Lipka

Z ARCHIWUM KAVY

 

Alex Kava powraca z nową książką. Jej polska premiera trochę się przesuwała, ale w końcu jest. Czy warto było czekać? Jeśli należycie do tej nielicznej grupki, której podobały się poprzednie dokonania autorki, tak. Jeśli lubicie współczesne thrillery też. Ale, podobnie jak poprzednie powieści, tak i „Złowrogie niebo” to po prostu dreszczowiec bez dreszczy, kryminał z zagadką, która nie zaskakuje i thriller psychologii, w którym psychologii nie ma. Czyta się to szybko i lekko, jak to rozrywkową literaturę – i to największy plus całości – ale jeśli liczycie na głębię i przesłanie, będziecie zawiedzeni.

 

Alabama zmaga się z zabójczym tornado. Creed i Jason, wraz ze swoimi psami-ratownikami, ruszają pomóc w poszukiwaniach zaginionych osób. Tymczasem w Chicago Francine „Frankie” Russo staje się świadkiem morderstwa. Co gorsze zabójcy wiedzą o niej wszystko i na pewno nie zostawią jej przy życiu. Szukając pomocy, kobieta kontaktuje się ze swoją przyjaciółką, a zarazem partnerką Creeda, Hanną, a ta umawia ją na spotkanie ze znajomą agentką FBI, Maggie O’Dell. Problem w tym, że tornada są równie zabójcze, jak mordercy i mogą zagrozić obu kobietom. Co wyniknie z tego wszystkiego? Jak potoczą się losy bohaterów? I co słuchać u siostry Creeda, która po latach zaginięcia próbuje odnaleźć się w świecie i życiu?

 

Alex Kava to jedna z nielicznych autorek thrillerów, której posiadam wszystkie wydane po polsku książki. Dlaczego? Na pewno nie dlatego, że jest dobrą pisarką. Wszystko zaczęło się lata temu, kiedy w nastoletniości szukałem tanich lektur z dreszczykiem. Akurat jej thrillery leżały w jednym z supermarketów na stoisku z książkami za grosze – jakimiś odpadkami od wydawców. Ponad pięćset stron lektury za dychę było niezłą ceną. Wtedy co prawda miałem zasadę, że jeśli mam trochę grosza, a nie wiem jaką książkę kupić, kupuję któreś z kieszonkowych wydań prozy Kinga, bo to zawsze jest dobre, ale w tamtym czasie takich wydań Króla już mi zabrakło, a ja właśnie nadrobiłem klasykę Thomasa Harrisa (jedyne naprawdę znakomite thrillery, jakie istnieją) i miałem krótkotrwałą fazę na dreszczowce. Kava była pod ręką, nie pisała wtedy źle, ot przeciętnie, ale jako nastolatek nie miałem jeszcze wygórowanych wymagań. A potem już się tych jej książek nazbierało, szkoda było przerywać serię, której ponad dziesięć tomów stało na półce i tak jest po dziś dzień.

 

Wracając do „Złowrogiego nieba” to na szczęście nie najgorsza z powieści Kavy. Autorka, trzymając się ścieżek, jakie wyznaczyła sobie swoim drugim cyklem (o przygodach Creeda – co zresztą drugim cyklem trudno jest nazwać, skoro równie ważną rolę w każdym z jego tomów odgrywa O’Dell, bohaterka poprzedniej serii Kavy), kontynuuje swoją opowieść. Jak zwykle mamy tu zbrodnię, uciekanie przed przestępcą, śledztwo, walkę o przetrwanie… Jednocześnie Kava rozwija wątek siostry Creeda, zaczerpnięty rodem z serialu „Z archiwum X”, a także wraca do tego, co już nam serwowała wcześniej – klęski żywiołowej. Czy wyszło to lepiej, niż chociażby w beznadziejnym „Kolekcjonerze”? Nie, ale na szczęście tutaj fabuła jest lepsza, niż w tamtej powieści.

 

Cała reszta to po prostu typowa Kava. Prosto napisana (na początku swej kariery autorka lepiej sobie radziła na tym polu), z postaciami bez pogłębionego rysu psychologicznego i fabułą, która wbrew pozorom ma dość powolne tempo. Miłośnicy prozy pisarki i fani nieskomplikowanych, niewymagających lektur śmiało mogą sięgnąć. Poziom poprzednich części został zachowany, a przy okazji, jak każdą z powieści Kavy, tak i „Złowrogie niebo” śmiało można czytać bez znajomości poprzednich odsłon cyklu.

Karolkaczyta

Jakiś czas temu udało mi się przeczytać książkę „Zabójczy wirus" Alex Kavy. Była to moja pierwsza książka tej autorki po latach. Nasze spotkanie wówczas, nie wyszło zbyt dobrze. Cóż, czasem tak bywa. Postanowiłam jednak dać autorce jeszcze jedną szansę. Zwłaszcza jak się dowiedziałam, że „Zabójczy wirus" to jedna z jej najsłabszych książek. Wiadomo, że po takich opiniach jest się ciekawym tych lepszych książek. I tak trafiło do mnie „Złowrogie niebo".

 

Frankie Russo pracuje w agencji reklamowej i wraz ze swoim współpracownikiem, Taylerem, ma zrobić kampanię betonów śniadaniowych. Młodemu chłopakowi zaczyna coś nie pasować, więc na własną rękę robi rozeznanie w sprawie firmy produkującej wspomniane batony. Podczas wideo rozmowy kobieta zostaje świadkiem morderstwa. Napastnicy, dzięki telefonowi Taylera, wiedzą o niej wystarczająco dużo aby i ją dopaść. Frankie prosi o pomoc przyjaciółkę z dzieciństwa, Hannę. Ta zaś umawiać ją na spotkanie z agentką FBI Maggie O'Dell.

 

„Złowrogie niebo" to piąta część z cyklu Ryder Creed i muszę przyznać, że niektórych rzeczy musiałam się domyślać. Występuje tu parę sytuacji, gdzie znajomość poprzednich części była by miłe widziana. Oczywiście da się to przeczytać bez tego, ale ma się wrażenie, że coś umyka. Co jakiś czas autorką przypomina pewne wydarzenia z innych tomów, ale nie jest tego aż tak wiele.

 

A teraz jedna rzeczy, które mnie najbardziej zawiodły w tej powieści. Jeśli jest to thriller psychologiczny, to ja jestem św. Antoni, jak to często kiedyś mawiałam. Tak wiem. Św. Antoni to patron rzeczy zagubionych, ale jeśli się głębiej zastanowić to autorka coś tu zgubiła. Właściwy wątek. Zaczyna się dość ciekawie i miałam nadzieję, że temat zostanie rozwinięty i będzie się ciągnął w napięciu do końca. Niestety. Na temat morderstwa i ucieczki „głównej bohaterki” jest zaledwie minimalna wstawka. Przez większość książki ciągnie się powieść katastroficzna o wielkiej i niszczącej burzy z tornadami. A postać całego cyklu, czyli Ryder Creed, zajmuje się szkoleniem psów tropiących i to w sumie o nim jest ¾ powieści. Dopiero na koniec autorka na nowo sobie przypomina o narzuconym na początku temacie. Opis z okładki niezbyt ma się do treści. Szkoda. Natomiast gdyby się spojrzał na książkę z punktu powieści katastroficznej, to jest bardzo fajnie napisana. Opisy burzy, tornada i przede wszystkim zniszczeń jakie po sobie pozostawia, ssą bardzo dobre. Aż czuć te wszystkie zmiany w powietrzu, o których pisze autorka. Czuć nawet napięcie temu towarzyszące oraz strach.

 

Autorce należy przyznać jedno. Ma lekkie pióro, dzięki czemu nawet nie udaną książkę czyta się dobrze. Potrafi też sporo ukazać samym opisem i zachęcić do dalszego czytania. Niestety brakuje w jej powieści emocji oraz głębi. Nie ma żadnej charakterystyki postaci, żadnych przemyśleń. Wygląda to tak, jakby autorka nie do końca miała pomysł na tą książkę, nie wiedziała na co się zdecydować lub też została ona napisana na szybko bez większego planu. Sporym minusem jest tu również zbyt częste powtarzanie tych samych sytuacji, jakby Alex nie potrafiła wymyśleć czegoś nowego. Ogólnie po raz drugi zawiodłam się na tej autorce i nie rozumiem tak dobrych opinii na temat tej pozycji. Szczerze nie wiem, czy jeszcze kiedykolwiek sięgnę po jakąkolwiek jej książkę. Fani Alex Kavy zapewne spojrzą na „Złowrogie niebo” łaskawszym okiem, ja nie potrafię.

 

Komentarze

Security code
Refresh

Aby Skomentować Kliknij Tutaj

Współpracujemy z:

BIBLIOTECZKA

Karta Do Kultury

? Jeżeli zalogujesz się na swoje konto, będziesz mógł bezpłatnie:
*obserwować pozycje wydawnicze, promocje oraz oferty specjalne
*dodawać je do ulubionych
*polecać innym czytelnikom
*odradzać produkty, po które więcej nie sięgniesz
*listować pozycje, które posiadasz
*oznaczać pozycje przeczytane/obejrzane
Jeżeli nie masz konta, zarejestruj się, zapraszamy do rejestracji!
  • Zobacz Mini Tutorial