Wersja dla osób niedowidzącychWersja dla osób niedowidzących

Okładka wydania

Wrócili Tylko Nieliczni

Kup Taniej - Promocja

Additional Info


Oceń Publikację:

Książki

Fabuła: 100% - 1 votes
Akcja: 100% - 1 votes
Wątki: 100% - 1 votes
Postacie: 100% - 1 votes
Styl: 100% - 1 votes
Klimat: 100% - 1 votes
Okładka: 100% - 1 votes
Polecam: 100% - 1 votes

Polecam:


Podziel się!

Wrócili Tylko Nieliczni | Autor: Eugenio Corti

Wybierz opinię:

Tomasz Niedziela

To znowu taka lektura, której nie da się „połknąć jednym tchem”. Nie można jej czytać bez przerwy. Historia włoskiego oficera (autentyczna), który wydostał się z jednego z kotłów w okolicach Stalingradu w zimie na przełomie 1942/43 roku. Gehennę przetrwało jakieś 10% składu włoskich wojsk, sporo dostało się do niewoli i nawet jakieś 20% powróciło do ojczyzny. Reszta poległa na bezkresnych polach Rosji, bądź zginęła podczas pracy ponad siły na dalekiej Syberii, sporo nigdzie nie dotarło, ginąc gdzieś po drodze.

 

Książka jest napisana przez oficera, z jednej strony głęboko wierzącego w Boga, z drugiej świetnego, odważnego, będącego początkowo dumnym z armii, w której się znajduje. Cały czas podkreśla swoją (włoską) odrębność w porównaniu z bestialską armią niemiecką. Niestety z czasem dostrzega, że jaka by ta armia (niemiecka) nie była, to jest doskonale zorganizowana, waleczna, dzielna i tylko dzięki niej można było się wydostać z okrążenia, w którym się znaleźli. Cały czas jednak podkreśla wszelkie zbrodnie, których dopuścili się Niemcy. Nie mniej dla równowago dodaje, że dokładnie tak samo postępują Sowieci.

 

Czasami wydawało mi się, że Eugenio Conti to XIX wieczny przeżytek, maksymalnie oficer z I wojny światowej, gdzie jeszcze często można było mówić o honorze, poszanowaniu przeciwnika, uczciwej walce. Bo na stepach Rosji to była już tylko rzeź, z obu stron.

 

Książka jest strasznie pacyfistyczna w swojej wymowie. Pokazuje bezsens wojny oczyma jej szeregowego uczestnika. Pokazuje jej nieprawdopodobne trudy, głód, strach, ciągłe niewyspanie, walkę nie z przeciwnikiem, ale o każdy kawałek ubioru, o każdy kęs chleba. Do tego temperatura spadająca do -40 stopni! I zaraz ostrzał artyleryjski nie wiadomo skąd, moździerze, wreszcie słynne „katiusze” - wokół zwłoki, rozrywane ciała i ranni, którym w żaden sposób nie można pomóc.

 

Był taki film o francuskiej Legii Cudzoziemskiej - „Maszeruj lub zgiń” - to było motto wszystkich odwrotów z frontu wschodniego. Dopóki idziesz nawet na odmrożonych nogach, masz szanse przeżyć. Jeżeli staniesz i odpoczniesz, to będzie to twój ostatni odpoczynek. Powoli ginie w ludziach jakakolwiek solidarność, każdy samolubnie walczy o życie. Trudno wyobrazić sobie te sytuacje, trudno je zrozumieć, nigdy nie doświadczyliśmy takich skrajnych sytuacji.

 

Można powiedzieć, że naszego porucznika uratowała siła modlitwy, co cały czas podkreślał. Sprawy ostateczne zawsze najbardziej ujawniają się w sytuacjach skrajnych. Chociaż, kto jest silny w wierze nie zwątpi nigdy, wręcz przeciwnie...

 

Żeby na chwilę odejść od głównego nurtu, tradycyjnie wspomnę o polonicach. Otóż siedziba włoskiej armii na Wschodzie mieściła się w Starobielsku. I autor wspomina o pomordowanych przez Sowietów polskich oficerach! A kiedy już wyszedł z okrążenia i przedarł się do swoich jedzie pociągiem sanitarnym do szpitala w polskim Lwowie!

 

Czasami autor wspomina los ludności miejscowej, który tak naprawdę jest jeszcze bardziej nie do pozazdroszczenia, bowiem obie strony ją wykorzystują w sposób bezpardonowy i bestialski. A okazuje się, że rosyjskie czy ukraińskie kobiety potrafią dać się napić wody nawet największemu wrogowi i to one utrzymują wszystko w ryzach. Tak długo jak żyją...
Armia sowiecka – atak, atak i jeszcze raz atak, bez względu na koszty. Armia włoska – letnie ubrania, brak transportu, brak wsparcia, brak dostaw. Kiedy Rosjanie brali do niewoli Niemców początkowo od razu ich rozstrzeliwali, ale Włochów czy Rumunów potrafili od razu wcielić do swojej armii – na przykład jako kierowców – bo swoich nie mieli! Historie popadania w niewolę i wydostawania się z niej (tuż przy froncie) równie nieprawdopodobne.

 

Podobno Eugenio Corti napisał kilka innych książek. Bardzo chętnie po nie sięgnę, bo jak zawsze to powtarzam: warto czytać!

 

Komentarze

Security code
Refresh

Aby Skomentować Kliknij Tutaj

Współpracujemy z:

BIBLIOTECZKA

Karta Do Kultury

? Jeżeli zalogujesz się na swoje konto, będziesz mógł bezpłatnie:
*obserwować pozycje wydawnicze, promocje oraz oferty specjalne
*dodawać je do ulubionych
*polecać innym czytelnikom
*odradzać produkty, po które więcej nie sięgniesz
*listować pozycje, które posiadasz
*oznaczać pozycje przeczytane/obejrzane
Jeżeli nie masz konta, zarejestruj się, zapraszamy do rejestracji!
  • Zobacz Mini Tutorial