Wersja dla osób niedowidzącychWersja dla osób niedowidzących

Okładka wydania

Miasto Iluzji Pistolety

Kup Taniej - Promocja

Additional Info

  • Autor: Konrad Grześlak
  • Gatunek: Kryminał
  • Język Oryginału: Polski
  • Liczba Stron: 424
  • Rok Wydania: 2020
  • Numer Wydania: I
  • Wymiary: 143x205 mm
  • ISBN: 9788366460010
  • Wydawca: Sonia Draga
  • Oprawa: Miękka
  • Miejsce Wydania: Katowice
  • Ocena:

    5/6

    3/6


Oceń Publikację:

Książki

Fabuła: 100% - 2 votes
Akcja: 100% - 2 votes
Wątki: 100% - 4 votes
Postacie: 100% - 2 votes
Styl: 100% - 2 votes
Klimat: 100% - 2 votes
Okładka: 100% - 2 votes
Polecam: 100% - 2 votes

Polecam:


Podziel się!

Miasto Iluzji Pistolety | Autor: Konrad Grześlak

Wybierz opinię:

Kozel

Rzadko zdarza mi się czytać książkę tak różnorodną tematycznie. Pierwsza część „Miasta Iluzji” Konrada Grześlaka to wybuchowa mieszanka kryminału, thrillera, obyczajówki, psychodramy i… „Władcy Pierścieni”. Mieszają się tu również światy realistyczny z wyobrażeniowym i sennym. W prozę wpleciony jest zapis scenariusza, nadający fragmentom teatralno-filmowy akcent. Taki miks znajduje swoje odzwierciedlenie w samej fabule, gdyż jest ona – przynajmniej moim zdaniem – mocno nierówna.

 

Głównym bohaterem książki jest Marcin Bielawski, 28-letni szeregowy pracownik Ministerstwa Kultury. Niczym nie wyróżnia się on z tłumu pospolitych mieszkańców stolicy: codziennie chodzi do pracy, walczy z nadopiekuńczą matką, przygotowuje się do narodzin pierwszego dziecka… W takich okolicznościach niespodziewanie zaskakuje go przeszłość. Otóż pewnego dnia Marcin dostaje nieoczekiwaną propozycję dokończenia scenariusza, który zaczął pisać przed ośmioma laty z nieżyjącym już przyjacielem Arturem. Problem polega na tym, że Artur został zamordowany w dość brutalny, a jednocześnie zagadkowy sposób. Wydaje się, że nieszczęsny scenariusz jest z tym wszystkim dość mocno powiązany. Marcin, chcąc rozgryźć tajemnicę, wchodzi w kooperację z tabloidowym dziennikarzem.

 

Wspólne śledztwo dwóch panów ma za zadanie niewątpliwie rozwikłać cały ten kłąb tajemnic, problem jednak polega na tym, że już na początku książki kompletnie nic do siebie nie pasuje i nic się z niczym nie wiąże. Owszem, mamy obiecany wątek obyczajowy i to naprawdę wciągający. Mniej więcej do połowy „Miasta Iluzji” znacznie bardziej przy książce utrzymywały mnie perypetie Marcina z matką, żoną i byłą narzeczoną niż wątek śledczo-kryminalny, który toczył się niemrawo. Jak się jednak okazuje, to wszystko miało swój cel. Mimo wszystko osobiście trochę żałuję, że autor nie ma na swoim koncie powieści obyczajowo-psychologicznej, bo dostrzegam w tym aspekcie duży potencjał.

 

Niespiesznie toczące się wydarzenia umiejętnie zbudowały dość duszną i tajemniczą atmosferę całości. Stopniowo akcja zagęszcza się, a do świata przedstawionego wkraczają nowi bohaterowie. Trzeba dodać, że są to postaci pozornie dość karykaturalne, a w rzeczywistości, po dokładniejszym poznaniu ich losów, bardzo charakterystyczne i śmiało nakreślone. Paradoksalnie, najmniej barwny w tym wszystkim staje się sam główny bohater, aczkolwiek utrzymywane napięcie pomiędzy nim a jego bliskimi pozwala to nieco zrekompensować i nadać mu charakter. Porozpoczynane na pierwszych kilkudziesięciu stronach wątki w końcu zaczynają się sprawnie łączyć i za to wypada autorowi postawić duży plus.

 

Aby nie zmęczyć się lekturą „Miasta Iluzji” konieczne jest skupienie, ponieważ – jak się potem okazało – każdy szczegół może okazać się istotny dla dalszego rozwoju wypadków. Te wcześniejsze sklejki z matką, dziennikarzem-hulaką, rodzicami zmarłego przyjaciela czy cynicznym biznesmenem zaczynają do siebie pasować i nadawać sytuacji całkiem nowy obraz. Na pewno silną stroną Grześlaka jest styl pisania: konkretny, skondensowany, bez dłużyzn, ale jednocześnie absorbujący.

 

Można natomiast dostrzec bardzo dużą różnicę stylistyczną pomiędzy właściwą akcją książki a zapisem scenariusza tworzonego przez przyjaciół. Przyznam szczerze, że na początku mnie to irytowało i traktowałam dialogi oraz didaskalia nieco po macoszemu. Zmieniłam zdanie, kiedy z ust jednej z bohaterek pada konkretne wyjaśnienie, dlaczego owego scenariusza nie da się czytać. Jest to dla mnie przekonujące i jasno wskazuje, że tak właśnie miało być zgodnie z intencją autora. Zakończenie „Miasta Iluzji” niewiele wyjaśnia, jednak czytelnik jest przygotowany na taki rozwój wypadków, ponieważ już na karcie przedtytułowej poinformowany został o drugiej części zaplanowanej na jesień.
Książkę bardzo polecam, choć niekoniecznie miłośnikom klasycznego kryminału, a raczej tym, którzy pożądają nowych rozwiązań.

Agata Kot

Czasami lepiej przeszłość zostawić w spokoju i nie próbować jej wyjaśniać…

 

Marcin jest dość ponurym człowiekiem. Mimo, że ma ciepłą posadę w Ministerstwie, piękną, utalentowaną żonę i dziecko w drodze, to mało co potrafi go cieszyć. Pewnego dnia dostaje nieoczekiwany telefon, aby dokończył scenariusz, który zaczął pisać osiem lat wcześniej. Problem w tym, że Marcin był tylko jego współautorem, a Artur, jego kolega, który tworzył z nim to dzieło został pobity na śmierć przez nieznanych sprawców. Zachęcony wizją upublicznienia dawnego dzieła i gnany niewytłumaczonymi impulsami mężczyzna wplątuje się w sieć dawnych przewinień, tajemnic i kłopotów, chcąc wyjaśnić co naprawdę wydarzyło się przed laty. I tylko ja, jako czytelnik, nie do końca wiedziałam, czy robił to dla Artura, dla ewentualnej sławy, czy dla siebie, bo chciał udowodnić, że może.

 

Od samego początku książki najbardziej żal mi było żony Marcina. Nie była postacią pierwszoplanową, stała raczej na uboczu wszystkich wydarzeń, ale i tak otrzymywała cios za ciosem – strach, kłamstwo, manipulację. Z powodu zagrożonej ciąży była skazana na teściową, z którą siedziała godzinami w domu i nie mogła tak naprawdę nic, a jej ukochany zamiast ją wspierać, szukał sposobu, jak odnaleźć swoją dawną miłość. Wprawdzie nie po to, aby do niej wrócić, ale żeby zdobyć zaginiony scenariusz, ale marne to wytłumaczenie, jeżeli robił to za plecami żony. „Miasto iluzji. Pistolety” to brudna książka. Tak chyba najpełniej można ją oddać. Niepokojąca, wywołująca nieprzyjemne mrowienie. Czytając ją czułam się, jakby ktoś mnie obserwował, jakby ktoś sterował moimi decyzjami. Autor tak mocno „wszedł” z emocjami w moje życie, że rozmawiając z innymi doszukiwałam się podtekstów, dwuznaczoności, ukrytych przekazów. To zdecydowanie nie jest opowieść o sielankowym, spokojnym życiu – to brutalna strona Warszawy, która prawdopodobnie istnieje naprawdę i niektórzy mają z nią styczność każdego dnia. I – naprawdę, mówię to z ulgą – mi do tych miejsc daleko i wcale nie chcę tam nigdy trafić. Bo tam są pieniądze, układy, znajomości, sława, blichtr i przyjemności.

 

Ale są i narkotyki, jest broń, strach, przerażenie, agresja i brutalne „zamknij mordę”, kiedy coś nie idzie po myśli tych, którzy rządzą.

 

Nie było w tej książce chyba nikogo… zwyczajnego. Każdy bohater był albo z lekka szalony, albo miał na koncie kilka nielegalnych przedsięwzięć, albo problemy z samym sobą. I to w tej powieści podobało mi się najmniej, bo czułam się jak w dziwacznym krzywym zwierciadle, gdzie to, co szalone, niepokojące jest normalne. Potrzebowałam tam jakiejkolwiek stabilnej, praworządnej postaci, niestety nikogo takiego nie dostałam. Nawet mama głównego bohatera, która mogłaby być teoretycznie „ostoją” wierzyła w gusła i zabobony i straszyła nimi ciężarną synową, zabraniając jej kupować wyprawki dla dziecka. Niby tak prozaiczna rzecz, jak „normalny bohater”, ale okazuje się, że każda książka potrzebuje jakiejś kotwicy, bo inaczej czytelnik ma nieprzyjemne wrażenie, że zaraz sam oszaleje. Zewsząd wariaci, zewsząd szaleństwo…

 

Podsumowując, jest to dobry tytuł, ale nie polecam czytać go w gorszym czasie, bo może tylko pogłębić poczucie smutku i beznadziei. Postacie są trudne z odbiorze, brak jest tam jakiegokolwiek pozytywnego bohatera. Plusem jest fabuła i styl pisania autora- dla tych dwóch kwestii warto rozważyć sięgnięcie po „Miasto iluzji. Pistolety.”

 

Komentarze

Security code
Refresh

Aby Skomentować Kliknij Tutaj

Współpracujemy z:

BIBLIOTECZKA

Karta Do Kultury

? Jeżeli zalogujesz się na swoje konto, będziesz mógł bezpłatnie:
*obserwować pozycje wydawnicze, promocje oraz oferty specjalne
*dodawać je do ulubionych
*polecać innym czytelnikom
*odradzać produkty, po które więcej nie sięgniesz
*listować pozycje, które posiadasz
*oznaczać pozycje przeczytane/obejrzane
Jeżeli nie masz konta, zarejestruj się, zapraszamy do rejestracji!
  • Zobacz Mini Tutorial