Wersja dla osób niedowidzącychWersja dla osób niedowidzących

Okładka wydania

Zorza

Kup Taniej - Promocja

Additional Info

  • Autor: Anna Rosłoniec
  • Gatunek: Kryminał
  • Język Oryginału: Polski
  • Liczba Stron: 320
  • Rok Wydania: 2020
  • Numer Wydania: I
  • Wymiary: 145x205 mm
  • ISBN: 9788377795934
  • Wydawca: MG
  • Oprawa: Miękka
  • Miejsce Wydania: Warszawa
  • Ocena:

    6/6

    6/6

    6/6

    4/6


Oceń Publikację:

Książki

Fabuła: 100% - 1 votes
Akcja: 100% - 1 votes
Wątki: 100% - 1 votes
Postacie: 100% - 1 votes
Styl: 100% - 1 votes
Klimat: 100% - 1 votes
Okładka: 100% - 1 votes
Polecam: 100% - 1 votes

Polecam:


Podziel się!

Zorza | Autor: Anna Rosłoniec

Wybierz opinię:

Chris

Bogato złożona fabuła, ciekawi bohaterowie i nieoczekiwane zwroty akcji to moim zdaniem niezbędne elementy dla godnej polecenia powieści kryminalnej. Bez tych składowych może stać się tylko kolejnym przykładem na niewykorzystanie potencjału lub powielanie znanego motywu. W swojej debiutanckiej książce Anna Rosłoniec poszła o jeszcze krok dalej. Nie tylko potrafiła ująć wszystkie powyższe elementy, ale także połączyć je w taki intrygujący sposób, że czytelnik nawet na chwilę nie chce robić sobie przerwy od lektury.

 

Na samym wstępie warto zaznaczyć, że akcja dzieje się w dwóch obrębach czasowych jednocześnie. Z jednej strony poznajemy główną bohaterkę, czyli „Zorzę” i wszystkie postacie z nią związane w ówczesnym czasie, z drugiej strony śledzimy losy dwójki młodych poszukiwaczy prawdy- wnuczkę siostry tytułowej agentki i historyka szukającego rozwiązania zagadki. To sprawia, że czujemy podwójne napięcie, związane zarówno z tajną konspiratorką i powrotem do przeszłości jak i współczesnym poszukiwaniem śladów jej szpiegowskiej działalności. Helena Laskowska i Stanisław Kudo poznali się podczas wyścigów konnych, które dla obu były ogromną pasją. Obustronna miłość do tego sportu stanowiła pretekst to tego by Staś zdobył się na odwagę wyznania swego uczucia do młodszej rywalki jeździeckiej i zapoczątkowania wspaniałego w przyszłości małżeństwa. Do końca nie wiedział jednak, że jego ukochana jest agentką polskiego wywiadu, a jak się później okazało, nawet zdrajczynią narodu. Cała reszta to już tylko historia do której postanowił sięgnąć główny bohater, czyli historyk Piotr Wilczyński. Miłość, sprawy międzynarodowe, II i III wojna światowa, organizacje terrorystyczno- religijne, broń chemiczna, zagadki historyczne, a w tle przyziemne sprawy zwykłych ludzi- to wszystko i jeszcze więcej zdołała umieścić w swojej książce Anna Rosłoniec. Co więcej, nie czyta się tego z uczuciem namnożenia motywów, ale wręcz przeciwnie- każdy z nich potrafi zaciekawić czytelnika i pięknie wkomponowuje się w całą fabułę. Nawet problemy emerytowanego ochroniarza, który postanawia zostać marynarzem, stają się elementem niezbędnym ku temu by zapobiec masowej śmierci niewinnych ludzi. W mistrzowskim stylu autorka połączyła historię polskiego wywiadu ze współczesnymi badaczami i spadkobiercami dawnego majątku. Oczywiście pierwszym naszym skojarzeniem będzie Robert Langdon i „Kod Leonarda daVinci”, ale na naszych, polskich warunkach. A jak wiadomo, jaki kraj taki miłośnik historii. Na szczęście Piotr Wilczyński, czyli bohater „Zorzy” i cała sprawa, którą się zajmuje może śmiało konkurować z serią Dana Browna. Autorka w świetny sposób trzyma czytelnika przez całą lekturę w napięciu, a warto zaznaczyć, że uczyniła to bez praktycznie żadnej sceny akcji. To pokazuje, że samą zagadką i dążeniem do jej rozwiązania można stworzyć intrygującą powieść kryminalną od której nie można oderwać oczu.

 

„Zorza” to nie tylko tajemnica i dzieje polskiego wywiadu, ale również pięknie przedstawione lata trzydzieste w ówczesnej Polsce. Oczami wyobraźni czytelnik widzi wszystkie sceny przedstawione przez autorkę, która idealnie przełożyła swoje zamierzenia na kartki papieru zachowując tzw. złoty środek. Opisy nie są przytłaczające, a czytelnik odnosi wrażenie, że bez nich nie mógłby zostać wciągnięty w świat stworzony przez Annę Rosłoniec. W świat, któremu naprawdę warto dać się pochłonąć.

 

W trakcie recenzowania „Zorzy” użyłem dość śmiałego, ale moim zdaniem, trafnego porównania do serii przygód Roberta Langdona autorstwa Dana Browna. Mam nadzieję, że Anna Rosłoniec śladami bardziej znanego „kolegi po fachu” również stworzy cały cykl, który będzie równie wciągający jak jej debiutancka książka. Dość ryzykowne mogłaby być ekranizacja „Zorzy”, ale styl w jakim została napisana sprawia, że przez całą lekturę widzimy wszystkie sceny oczami wyobraźni. Myślę, że to świadczy również o tym jak bardzo godną polecenia jest to książka.

Bookholiczka

„Zorza uklękła i nie spuszczając oczu z drzwi do gabinetu, podniosła brzeg grubego perskiego dywanu. Tak jak się spodziewała, znalazła pod nim kluczyk do szuflady biurka. Cóż za nieostrożność ze strony Pawła Prokofjewicza Listopada. Takie zachowanie było całkowicie niezgodne z zasadami bezpieczeństwa, z których przygotowywano go w Moskwie. Ale Paweł Prokofjewicz był tylko człowiekiem, w dodatku pragmatycznym, nielubiącym zbytnich komplikacji. Sięgnęła po kluczyk i przekręciła go w zamku. Powoli wsunęła szufladę. Politura błyszczała tak, że można się było w niej przeglądać. Paweł Prokofjewicz lubił luksusy. Palisandrowe meble przypłynęły na jego specjalne zamówienie statkiem aż z Indii, gabinet zdobiły też elementy jego prywatnej kolekcji.”

 

Zorza agentka polskiego wywiadu, ma zadanie do wykonania. Jest styczeń 1939 roku wraz ze swoim partnerem, kobieta musi przetransportować ściśle tajną, śmiercionośną broń chemiczną o kryptonimie S-10 w bezpieczne miejsce. Akacja nie idzie po ich myśli, Zorza i walizka z bronią giną bez śladu. Wszystko wskazuje na to, że kobieta wykradła broń dla Sowietów. Przeskakujemy w czasie i przenosimy się do stycznia 2017 roku, gdzie historyk Piotr Wilczyński, zbiera materiały o „Dwójce”. Trafia on na ślady, które rzucają inne światło na całą sprawę sprzed siedemdziesięciu ośmiu lat. Największa zdrada w historii polskiego wywiadu nie była tym, czym sądzono. Może ktoś w końcu wytłumaczy gdzie zginęła Zorza z walizką. Czy historyk dotrze do sedna prawdy? Czy nie będzie groziło mu niebezpieczeństwo? Czy może ubiegnie go Patria – radykalna organizacja marząca o zamachu, który wstrząsnąłby polskim społeczeństwem?

 

Anna Rosłoniec urodzona w 1986 roku w Warszawie, część dzieciństwa spędziła w Indiach. Absolwentka SGH w Warszawie. Pasjonatka jazdy konnej, szczególnie kilkudniowych rajdów w terenie. Relaksu i odprężenia szuka w jodze. Pierwsze próby napisania powieści podjęła w wieku dziewięciu lat. W dniu trzydziestych urodzin postanowiła zrealizować swoje marzenie z dzieciństwa i kilka tygodni później zabrała się za pisanie. Tak powstała "Zorza”. Jest to pierwsza powieść autorki wydana przez Wydawnictwo MG.

 

Książka jest połączeniem kryminału i thrillera. Składa się z trzystu dziesięciu stron, które czyta się bardzo szybko. Powieść pochłonęłam w jeden dzień, tak bardzo mi się ona spodobała, że nie potrafiłam się od niej oderwać. Rozpoczynając lekturę miałam mieszane uczucia, nie widziałam tak naprawdę czego się spodziewać. Jednak autorka mnie bardzo zaskoczyła, oczywiście na plus.

 

Wydawnictwo MG, z każdą kolejną wydaną przez nich książką coraz bardziej mnie do siebie przekonuje. Dbają, o każdy najmniejszy szczegół, tutaj nie ma miejsca na literówki, czy jakieś inne poważniejsze błędy w zdaniach. Powieści są dopracowane pod każdym względem jak okładka i druk. Każda okładka pięknie się prezentuje na półce.

 

Anna Rosłoniec stworzyła książkę idealną pod każdym względem. Historia była ciekawa, czytelnik wręcz nie potrafi się od niej oderwać, fabuła była stworzona idealnie od początku do końca, wątki nie urywały się w połowie jak w niektórych książkach tego typu. Moim skromnym zdaniem, o powieści powinno być głośniej, żeby każdy wiedział co traci jeśli jej nie przeczyta. Jestem pewna, że po skończonej lekturze będziecie mieli podobne odczucia do mnie, a jeśli nie będę bardzo zaskoczona. Czekam na dzień, w którym usłyszę, że Wydawnictwo wyda kolejną powieść autorki. Oby stało się to jak najszybciej, a was gorąco zachęcam do sięgnięcia po „Zorzę”.

Mamaczyta

Historyk Piotr Wilczyński prowadzi badania naukowe dotyczące Oddziału II Sztabu Generalnego Wojska Polskiego tzw. "Dwójki. Rosjanie wypożyczyli mu polskie akta tej organizacji które w czasie wojny zrabowali Niemcy, a później przejęli Sowieci. Piotr jest znawcą tematu, a te akta to dla niego prawdziwy rarytas, przeglądając je wyłapuje jednak pewne nieścisłości, a dotyczą one agentki "Zorzy". Kobieta była zdrajczynią i uciekła do Rosji przewożąc w walizce broń chemiczną S-10 taki przynajmniej był stan wiedzy historyków. Z sowieckiej notatki ze stycznia 1939r wynika jednak zupełnie coś innego. Piotr za zgodą swojego przełożonego profesora Hersza rozpoczyna śledztwo i trafia do rodziny "Zorzy", pan Stanisław blisko 90-letni staruszek nie chce jednak rozmawiać na temat "Zorzy", do dziś nie może wybaczyć jej (sobie?) że nie wiedział iż była agentką. 

 

Julia Rozłucka to wnuczka Stanisława i Elżbiety, właśnie pomogła sprzedać dziadkom rodzinną przedwojenną posiadłość. Dla nich ten dom nie budził pozytywnych wspomnień, przypominał natomiast o Helenie, która pewnego dnia nie wróciła do domu. Julia z zaskoczeniem poznaje rodzinną historię, a my razem z nią. Dzięki zastosowaniu dwutorowej akcji poznajemy wydarzenia z perspektywy Heleny-Zorzy oraz Piotra i Julii którzy spróbują odkryć prawdę by zrehabilitować kobietę oskarżoną o zdradę. 

 

Narracja trzecioosobowa dostosowana do realiów epoki, widać wyraźną różnicę między wydarzeniami z przeszłości, a tymi teraźniejszymi. Dzięki temu powieść czyta się bardzo dobrze, bo te retrospekcje rzeczywiście przenoszą nas w czasie. Helena to młoda kobieta pełna pasji ale i miłości do swojego narodu, zostaje zwerbowana i zaczyna pracę tajnej agentki. Pod przykrywką nauczycielki francuskiego córki szefa sowieckiej misji dyplomatycznej zbiera informacje i przekazuje je do Sztabu. Gdy sprawdziła się na tym polu otrzymuje poważniejsze zadanie. Przewiezienie walizki z punktu A do punktu B nie może być przecież trudne, ktoś jednak zdradził i rozpoczęła się walka o życie, nie tylko swoje ale i milionów istnień którym groziło niebezpieczeństwo użycia broni chemicznej. 

 

Gdy Piotr odkrył że S-10 nigdy do Rosji nie dotarło, ktoś zaczyna interesować się zaginioną przed laty walizką. Młody historyk i Julia są zdeterminowani by ja odnaleźć i zneutralizować oraz oczyścić imię Heleny. Są jednak ludzie, którzy w imię wyższego dobra zamierzają użyć tej substancji chemicznej. Tutaj wkraczamy na pole wątków sensacyjnych. Akcja przyspiesza, robi się gorąco, autorka potrafi trzymać w napięciu i zmylić tropy.

 

"Zorza" okazała się niezwykle oryginalną powieścią, zdrada agentki i próba poznania prawdy po prawie 80 latach to zdecydowanie niesztampowa fabuła. Poruszanie się po ścieżkach przeszłości, poleganie na zawodnej ludzkiej pamięci, na pożółkłych stronach akt, które być może zostały sfałszowane to wcale nie łatwe zadanie. Z drugiej jednak strony możliwość zajrzenia za kotarę przeszłości i przeprowadzenie czytelnika przez wydarzenia ze stycznia 1939 roku. Misterne splecenie wątków, dobra kreacja bohaterów i lekki styl - zdecydowanie takie książki lubię czytać. Powieść trudno sklasyfikować do jednej szuflady gatunkowej, ponieważ jest to taki dobry mix - powieść detektywistyczna, historyczna i sensacyjna - szczerze przyznaję, że takie połączanie bardzo dobrze tutaj wypadło. Na plus wymienię jeszcze to iż nie ma tutaj wątku romantycznego, spotkanie po latach Piotra i Julii to owocna współpraca i wspólny cel, a nie miłosne uniesienia.

 

Pozostaje mi tylko pogratulować autorce udanego debiutu, a Wam życzyć dobrej lektury.

Olga Piechota

Pamiętam, że w szkole często mówiło się o patriotyzmie. A dokładnie zadawało pytania, czym on dla nas jest, jakbyśmy go zdefiniowali i jakie są jego przejawy. Bez zastanowienia potrafiłam wówczas odpowiedzieć na te pytania – byłam nauczona odpowiedzi na pamięć. Jednak nie przypominam sobie, żeby miały one dla mnie jakiekolwiek znaczenie. Były to tylko puste słowa wyuczone, by dostać upragnioną ocenę. Teraz gdy to słowo ma wartość i trzeba się odnieść czy pozytywną, czy już w tej chwili przestarzałą, nie znam żadnej odpowiedzi. Wiem, po co mamy podatki, wiem, po co chodzimy na wybory i wiem, czemu mamy mówić dobre słowa o naszych rodakach. Lecz jeśli doszłoby do sytuacji zagrożenia, gdy tak jak kiedyś Polacy musieli wspólnie stanąć do walki o swoją wolność i swój kraj, czy należałabym w pełni do Polaków? Oczywiście to pytanie jest mocno retoryczne, a ja liczę, że nigdy nie będę musiała na nie odpowiadać. Mimo to podświadomie czuję, że większość z nas odpowiedziałaby słowami Marii Peszek – "wystarczająco przerażająco jest żyć".

 

Piotr wierzy, że w rosyjskich aktach przedwojennych jest w stanie znaleźć pasjonujące informacje, które posłużą mu do napisania książki historycznej. Całą pasją oddaje się ich analizie, a z niechętną pomocą innych naukowców odnajduje szokujące dane, które niekoniecznie zgadzają się z aktami polskimi. Zaczyna go to fascynować na tyle, że w głębia się w ten temat i zadaje podstawowe pytanie – czy Zorza była największą zdrajczynią Polski w naszej historii? Krok po kroku odkrywa, co stało się prawie kilkadziesiąt lat temu z młodą agentką wywiadu polskiego.

 

Zwykle nie czytam tego typu książek, więc byłam bardzo podekscytowana, że poznam coś w moim ujęciu nowego i nieznanego. Oczywiście sprawiło to, że miałam też naprawdę duże oczekiwania. Teraz z perspektywy czasu dochodzę do wniosku, że stanowczo zbyt wygórowane, co mocno zaburzyło mi odbiór powieści i teraz mam mieszane uczucia do "Zorzy" jako całości. Ma ona wiele zalet, które niezwykle cenię, ale również wiele wad, których nie jestem w stanie zaakceptować. Dlatego sami widzicie, że stworzyła mi się taka wybuchowa mieszanka.

 

Na pozytywny początek zacznę od największej zalety, czyli pomysłu. Z mojej perspektywy jest bardzo niesztampowy. Nie miałam okazji czytać o podobnej historii, dlatego jestem wręcz oczarowana nim. To coś tak odmiennego i z tak olbrzymim potencjałem. Trudno mi stwierdzić, czy naprawdę aż tak się wyróżnia na tle innych książek, czy to właśnie mój brak znajomości wpłynął na tę niekonwencjonalność, mimo to na pewno na długo zapadnie mi w pamięci.

 

Natomiast największym problemem jest dla mnie styl pisania autorki. Jest niezwykle lekki, co niesamowicie gryzie się z fabułą. Jest to powieść o poważnym sprawach, o wielkich miłościach, widmie wojny i złych wspomnieniach. Tymczasem język używany przez pisarkę kojarzy mi się z lekką i przyjemną obyczajówką. Oczekiwałabym po historii większego dopracowania właśnie w stylu, co pozwoliłoby poczuć dawne czasy, o których tu mowa oraz wagę rozwiązania tej zagadki.

 

Bardzo doceniam, że pani Ania Rosłoniec zdecydowała się na dwutorową historię. Dzięki temu czytelnik poznaje opowieść w czasach współczesnych, gdzie towarzyszy Piotrowi i Julii w dojściu do prawdy, oraz może zobaczyć, jak cała ta sytuacja wyglądała bezpośrednio z perspektywy Zorzy. Ten zabieg wyjątkowo przypadł mi do gustu, gdyż poznajemy Zorzę jeszcze zanim została agentką. Możemy zobaczyć, jak wyglądało jej życie, jaka była i co ją skłoniło do pracy w wywiadzie, a następnie jaką drogę pokonała, że została uznana za jedną z największych zdrajczyń w Polsce. Te dwie różne, ale tak bardzo powiązane historie zgrabnie przeplatają się i dają bardzo panoramiczne spojrzenie na całość. Zarazem przebieg poszukiwań jest porywający i pełen zwrotów akcji. Subiektywnie dla mnie to wszystko szło zbyt szybko i przede wszystkim zbyt łatwo. Ponownie tak jak w przypadku stylu pisarki, tak i przy fabule powinno zostać to o wiele bardziej dopracowane.

 

Do bohaterów mam dokładnie ten sam zarzut – trochę bardziej rozbudować ich charaktery i wtedy byliby jako literackie postacie idealnie wykreowani. Mimo to nie ukrywam, że polubiłam Zorzę za jej pasję do życia, zaangażowanie i odwagę. Te cechy sprawiły, że zobaczyłam kobietę, która jako agentka była wyrachowana i zimnokrwista, a jako osoba pełna radości, energii i niezachwianych poglądów. Po prostu ją podziwiałam, co dodatkowo sprawiało, że chciałam dowiedzieć się, czemu zdradziła i czy w ogóle to zrobiła. Natomiast Julia, która od jakiego czasu towarzyszy Piotrowi w rozwiązaniu tej zagadki, wywołała we mnie skrajnie negatywne emocje. Miała być pewna siebie, a tymczasem była to tylko mydlana bańka, a sama postać okazała się bardzo miałka. Samemu Piotrowi też brakowało dopracowania w kreowaniu jego charakteru, ale i tak z nieznanych mi powodów zapałałam do niego sympatią.

 

Tak jak na początku pisałam – "Zorza" wywołała we mnie i pozytywne, i negatywne emocje. Myślę, że wielu osobom, które lubią historię i szybką akcję mogłaby przypaść do gustu. Tym też osobom polecam. Natomiast już takim pasjonatom, którzy uwielbiają mocny klimat minionych lat, może wydać się zbyt współczesna.

 
 

Komentarze

Security code
Refresh

Aby Skomentować Kliknij Tutaj

Współpracujemy z:

BIBLIOTECZKA

Karta Do Kultury

? Jeżeli zalogujesz się na swoje konto, będziesz mógł bezpłatnie:
*obserwować pozycje wydawnicze, promocje oraz oferty specjalne
*dodawać je do ulubionych
*polecać innym czytelnikom
*odradzać produkty, po które więcej nie sięgniesz
*listować pozycje, które posiadasz
*oznaczać pozycje przeczytane/obejrzane
Jeżeli nie masz konta, zarejestruj się, zapraszamy do rejestracji!
  • Zobacz Mini Tutorial