121 Łez | Autor: I.M. Darkss

„Odkąd sięgam pamięcią, zawsze wiedziałam, jak chciałabym umrzeć. Widywałam to w snach i w chwilach, gdy przegrywałam z cierpieniem. Obraz dający nadzieję. Jakby ktoś (lub coś) chciał uwolnić mnie z mroku, gdy już nie było dla mnie innej drogi. Po zbyt wielu ranach zadanych za życia nie chciałam bolesnej śmierci. Śmierć była dla mnie kotwicą, więc pragnęłam, by przyniosła mi poczucie, że w końcu mogę wszystko. Żadnych granic, żadnych zasad. Ostatni i jedyny prawdziwy uśmiech. Gdy we śnie nawiedzała mnie taka właśnie wizja, wizja własnej śmieci, za każdym razem odgrywałam rolę obserwatora. Patrzyłam z pewnej odległości na samą siebie, spadającą w bezdenną przepaść, ale nie czułam strachu, tylko spokój i akceptację.”

Główna bohaterka Emily studentka medycyny tkwiąca w toksycznym związku, z którego nie potrafi wyjść. Jej partner robi wszystko, aby tylko uprzykrzyć życie dziewczynie. Emily niestety jest zdominowana i podporządkowana Deksowi, a on niszczy ją fizycznie jak i psychicznie. Nasza bohaterka myśli, że jest najgorszą osobą na świecie, która nic w swoim życiu już nie zrobi dobrego, ani nic dobrego ją nie spotka. Do tego wszystkiego w swoich rodzicach nie ma oparcia, o jakim marzyła. Jej rodzice oczekują od swojej córki, że będzie im podporządkowana i wykona wszystko na ich warunkach. Emily ma już dość takiego życia, dlatego postanawia skoczyć z mostu. Dziewczynę zauważa Derek i biegnie jej na pomoc. Dziewczyna uchodzi, z życiem. Chłopak postanawia dowiedzieć się czegoś, o niedoszłej samobójczyni, ale ta ucieka ze szpitala i słuch po niej ginie. Dopiero po roku los znowu łączy ich drogi. Tym razem to Emily ratuje życie Dereka. Tym razem mężczyzna tak szybko się nie podda i spróbuje poznać bliżej dziewczynę. Jak potoczą się ich losy? Czy przeszłość, da o sobie zapomnieć i Emily zaufa Derekowi?

I. M. Darkss to pseudonim artystyczny polskiej pisarki pochodzącej z Warmii. W swoich powieściach stawia na romantyzm, który sama wyznaje w życiu. Swoją twórczość publikuje także w internecie i tam zbiera bardzo pozytywne recenzje. Jej debiutem literackim była powieść fantasy "Światło w mroku". Po wspaniałej książce „Gwiazdy nadziei” przyszedł czas na „121 łez”.

Tak bardzo wyczekiwałam premiery nowej książki autorki, dlatego kiedy Wydawnictwo Zysk i S-ka ogłosiło wydanie „121 łez” byłam przeszczęśliwa. Poprzednia powieść „Gwiazdy nadziei” zawładnęła moim sercem i chciałam się przekonać, czy i kolejna będzie tak samo cudowna. I. M. Darkss nie zawiodła mnie i tym razem. Fabuła zaczynała się trochę chaotycznie. Była pełna niedomówień i tajemnic. Lecz czym dalej historia stawała się coraz bardziej realna i przerażająca. Toksyczny związek, kobieta, która myśli, że jest do niczego, emocje, które nią targają, przeszłość, o której najchętniej by zapomniała, ale nie potrafi. To wszystko może stać się w rzeczywistości. Autorka pokazała od początku do końca cała prawdę. Nie była to najlżejsza powieść, ale chyba tutaj, o to chodziło. Z jednej strony brutalna, ale zarazem i piękna. Mimo, że Emily nie widziała już dla siebie ratunku życie pokazało jej, że ma w swoim otoczeniu osoby, na których może polegać i szukać pomocy.

Przed lekturą przygotujcie sobie chusteczki, ponieważ będą wam potrzebne. Powieść wyciągnie z was, chyba wszystkie możliwe emocje. Od płaczu, smutku aż po radość. Tak jak i poprzednia powieść autorki i ta nie da o sobie szybko zapomnieć. Zostanie w moim sercu na długo. Z niecierpliwością czekam, na kolejną książkę, a was gorącą zachęcam do zapoznania się z „121 łez”. Dla mnie twórczość I. M. Darkss jest jedyna w swoim rodzaju.