Pupy, Ogonki I Kuperki | Autor: Mikołaj GolachowskiMroux

Książka „Pupy, ogonki i kuperki” autorstwa Mikołaja Golachwskiego to urocza mała mini - powieść dla dzieci, która tłumaczy wiele zjawisk wydarzających się w świecie przyrody i zwierząt. W sposób bardzo subtelny, ale jednocześnie ciekawy, tłumaczy fizjonomię i fizjologię różnych stworzeń, ich zachowania, które mogą zaskoczyć nawet osoby dorosłe. Ta pozycja popularno – naukowa łączy w sobie cechy tekstów anegdotycznych i krótkich ciekawostek, które z pewnością swoją długością nie zanudzą małego czytelnika. Opinię na jej temat mogę skonstruować nie tylko na podstawie własnych przemyśleń, ale także w kontekście stosunku do niej mojego syna, który ma cztery lata i jest zafascynowany światem fauny oraz flory – interesują go nawet najmniejsze stworzonka i rośliny. Zadaje dużo pytań, jest niezwykle ciekawski, jak każde dziecko w jego wieku, dlatego bywa także wymagającym odbiorcą książek. Lektura każdego artykuliku była dla niego w pełni satysfakcjonująca, był tak mocno przejęty i skoncentrowany na tekście, że zadawał celne pytania, na które odpowiedzi można było znaleźć w książce. Czy może istnieć więc bardziej obiektywna opinia pozycji dla dzieci niż komentarz właśnie małego czytelnika? Myślę, że jego słowa, a mianowicie: „super”, „bardzo ciekawa”, „bardzo mi się podobało” najlepiej odzwierciedla wartość „Pup, ogonków i kuperków”.

Należy zauważyć, że jakość książki współgra przede wszystkim z wiedzą jej autora – twórcą jest tutaj Golachowski, który zawodowo zajmuje się badaniem i obserwacją zwierząt i dodatkowo ma talent do przekazywania wiadomości dzieciom – jego narracja jest spójna, bardzo barwna, kolorowa. Zainteresować dzieci to jest zdecydowanie ogromna sztuka, wydaje mi się nawet, że jest to trudniejsze, niż pisanie dla osób dorosłych. Golachowski jest także pasjonatem podróży, więc ogląda na co dzień rzeczy, które niedostępne są dla zwykłego zjadacza chleba – dzięki temu jego opowieści są jeszcze bardziej fascynujące i egzotyczne. Twórca tej książeczki jest także propagatorem treści o ochronie środowiska – jego postawa jest również widoczna w tekście. Innymi słowy, przekazuje on nie tylko treści edukacyjne, ale także uczy pozytywnych postaw i zachowań wobec otaczającej nas przyrody. W tym momencie należy wspomnieć także o fantastycznych grafikach autorstwa Marii Bulikowskiej (Mroux), która jest znana z wielu innych publikacji dziecięcych. Obrazy namalowane przez artystkę pozwalają wrócić myślami do wczesnych lat 90 – tych i wydań, które wtedy były rozrywką dla dzieci – ilustracje są urocze, piękne, proste, ale jednocześnie pobudzające wyobraźnię. Są także kompatybilne z treściami: moje dziecko już na pierwszej stronie zwróciło na nie uwagę; oznacza to, że rysunki Bulikowskiej spełniają swoją rolę.
Niezmiernie ważne jest także to, że książeczka ma bardzo mały, pocketowy format. Ja osobiście uwielbiam takie pozycje, bo łatwo można je spakować do plecaka, zabrać na wycieczkę i na żywo, w asyście lektury, obserwować cuda i dziwy wytwarzane przez Matkę Naturę. Nie ma niczego piękniejszego, jak przekazywanie wiedzy dziecku właśnie w ten sposób – zarówno przez obserwację, jak i czytanie. Młody obserwator i odbiorca przekazów chłonie wiadomości jak gąbka. Można zatem powiedzieć, że pożądany efekt został osiągnięty w 100%.

Polecam tę książkę wszystkim młodym zapalonym czytelnikom – zarówno tym czytającym już samodzielnie, jak i z pomocą rodziców. Lektura będzie nie lada gratką dla starszych i młodszych i każdy wyciągnie z niej coś dla siebie. Nawet ja, osoba już trzydziestoletnia byłam zafascynowana tekstem i sama nauczyłam się wielu nowych rzeczy, o których wcześniej nie miałam pojęcia. Majstersztyk literatury dziecięcej!