Gwiazdka W Lovely Lane | Autor: Nadine Dorries

"Gwiazdka w Lovely Lane" to już czwarta książka w bestsellerowej serii "Pielęgniarki", natomiast w moim przypadku to pierwsze spotkanie z twórczością autorki. Zdecydowanie muszę stwierdzić, że zaczynanie serii od czwartej części jednak nie było dobrym pomysłem. Dlaczego? Niestety trudno było mi się wciągnąć w fabułę książki. Do połowy czytało mi się dość ciężko, dopiero później akcja bardziej mnie wciągnęła. Najbardziej przeszkadzała mi ogromna ilość bohaterów i w zasadzie przez całą książkę ciężko było mi się połapać, kto jest kim. Minusem książki jest również nagłe przeskakiwanie ze sceny na scenę, wystarczyła chwila mniej skupionej uwagi i już traciłam wątek, wskutek czego musiałam się cofać o kilka akapitów. Zabrakło mi tej płynności pomiędzy scenami i poszczególnymi wątkami. Tyle o minusach, czas przejść do samej fabuły.

Nietrudno się domyśleć, że bohaterkami książki są pielęgniarki. Jednak nie pracują one we współczesnym szpitalu, jak się tego spodziewałam, ale w latach 50, tuż po wojnie, w jednym ze szpitali w Wielkiej Brytanii. Wszyscy wiemy, że szpitale funkcjonowały wtedy zupełnie inaczej. Nie było osobnych sal dla pacjentów, a odwiedziny bliskich odbywały się tylko raz w tygodniu. Szczególnie na oddziale dziecięcym pielęgniarki miały wtedy ręce pełne roboty. Nie dość, że musiały zajmować się zdrowiem swoich małych pacjentów, to jeszcze ich obowiązkiem były te wszystkie czynności, które teraz w szpitalach wykonują rodzice będący razem z dziećmi. Praca pielęgniarki była w tamtych czasach prawdziwym powołaniem, a same siostry często rezygnowały z własnego życia na rzecz opieki nad pacjentami. Również metody leczenia znacznie się różniły, nie były jeszcze znane takie terapie i leki jakie mamy współcześnie. Dla wielu dzieci szpital stawał się domem, w którym spędzały tygodnie, miesiące, a nawet lata. Niestety ogólny stan zdrowia dzieci nie był wtedy najlepszy, do czego znacznie przyczyniła się powojenna bieda.

Jak wspomniałam na początku w powieści jest bardzo dużo bohaterów i dużo się tutaj dzieje. Jednak kilka wątków zdecydowanie wybija się na pierwszy plan. Przede wszystkim śledzimy losy Aileen Paige, młodej pielęgniarki, która właśnie została awansowana na oddziałową pediatrii. Niestety szczęście dziewczyny psuje apodyktyczna matka, która wymaga, aby Aileen bez przerwy się nią zajmowała. Zrzędliwa kobieta stara się zrobić wszystko, aby jej córka nie ułożyła sobie życia i na zawsze pozostała przy niej.

Drugim ważnym wątkiem jest również sprawa półrocznego niemowlaka, który trafia do szpitala w stanie zagrożenia życia. Dziecko zostało porzucone, jest wycieńczone, wychudzone i lekarze nie dają mu szans na przeżycie. Jednak dzielne pielęgniarki postanawiają zrobić wszystko, aby mały Louis powrócił do zdrowia. Nie zawahają się nawet przed bardzo odważnymi krokami.

Zdecydowanie najbardziej wzruszający jest wątek siostry Tapps. Jest to pielęgniarka, która całe swoje życie oddała małym pacjentom. Dzieci za nią przepadają, a ona traktuje je prawie jak matka. Niestety pielęgniarka zmaga się ze śmiertelną chorobą, o której nikt nie wie.

A do tego wszystkiego zbliża się Boże Narodzenie i pielęgniarki z Lovely Lane postanawiają wystartować w konkursie na najładniej ozdobiony oddział szpitalny. Wszystkie angażują się w przygotowania i postanawiają urządzić takie święta, jakich jeszcze w szpitalu nie było.

Dodatkowo oprócz pracy na oddziale podglądamy także prywatne życie niektórych pielęgniarek, nie brakuje nawet delikatnych wątków miłosnych.
Pomimo tego, że książkę czytało mi się średnio na pewno dam szansę całej serii. Chętnie sięgnę po poprzednie części i zapoznam się z poprzednimi wydarzeniami w Lovely Lane.