Wersja dla osób niedowidzącychWersja dla osób niedowidzących

Okładka wydania

Poznawanie Kępińskiego Biografia Psychiatry

Kup Taniej - Promocja

Additional Info


Oceń Publikację:

Książki

Fabuła: 100% - 1 votes
Akcja: 100% - 1 votes
Wątki: 100% - 1 votes
Postacie: 100% - 1 votes
Styl: 100% - 1 votes
Klimat: 100% - 1 votes
Okładka: 100% - 1 votes
Polecam: 100% - 1 votes

Polecam:


Podziel się!

Poznawanie Kępińskiego Biografia Psychiatry | Autor: Anna Mateja

Wybierz opinię:

Lukardis

Kępińskiego podejście do psychiatrii jest czymś niebywałym nie tylko na tle jego czasów, ale nawet i teraz – to coś więcej niż czysto medyczna walka o „upodmiotowienie pacjenta”, ale autentyczne i realne zaangażowanie w poznanie kogoś na równym poziomie, bez asymetryczności wpisanej w relację lekarz-pacjent. Podobnie jego eseje na temat poszczególnych chorób prezentowały wgląd zdumiewająco wielowymiarowy i do głębi humanistyczny, zwłaszcza jak na końcówkę lat ‘60. Nic dziwnego, że taka postać fascynuje – dużo bardziej za to zdumiewa, że Anna Mateja podzielając tą fascynację, nie jest w stanie przedstawić jej czytelnikowi.

 

„Poznawanie Kępińskiego” jest bowiem biografią z gatunku tych, jakie można przeczytać na Wikipedii, tyle że rozciągniętą na 380 stron, a do tego podpartą niezwykłą ilością przygotowania merytorycznego. Tym bardziej szkoda, że cała ta praca została zagubiona w strukturze nie dość, że do bólu linearnej (fakty po faktach, dzień po dniu – niezależnie od tego, czy jest to istotne czy nie, czytelnik zostaje wystawiony na wiedzę o tym, że x dnia Kępiński zjadł y), to jeszcze charakteryzującej się niewłaściwymi proporcjami.

 

Co prawda opowieści o tułaczce Kępińskiego w czasie wojny, które zajmują lwią część powieści miały szansę być fascynujące, lecz językowi Anny Matei zdecydowanie brakuje zdolności przedstawiania akcji. Trochę żal tego potencjału przedstawienia, mimochodem, wojny z całkiem innej strony – ani nie cywila, ani nie „pełnoprawnego” żołnierza, próbującego się kształcić mimo złej sytuacji, ostatecznie wracającego do komunistycznej Polski, niezależnie od niepokojów. Dużo lepiej książka wypada, gdy zajmuje się samą karierą psychiatryczną Kępińskiego już w kraju rodzimym, ciekawi zderzenie jego poglądów z dopiero kształtującym się medycznym podejściem, początkami farmakologii i ogólnie pierwszymi przełomami w dziedzinie, która jednak pod względem nastawienia lekarzy nadal była skostniała. Powiedziałabym jednak, że zabrakło trochę kontekstu w postaci ogółu myśli psychiatrycznej – nade wszystko jednak zabrakło miejsca, które zajęła wcześniejsza, zdecydowanie bardziej dłużąca się część.
Największą bolączką książki, choć i niewątpliwą zaletą, jest ilość faktów.Trzeba oddać autorce honor za zgromadzenie takiej ilości materiałów i dotarcie do tylu ludzi powiązanym z Kępińskim, niemniej jednak brak jej umiejętności selekcji faktów – nierzadko cały sens rozmywa się w drobiazgach, a postać Kępińskiego w losowych uwagach na jego temat, z których Mateja nie wydestylowała tak koniecznej esencji. Nie mówię tu o esencji rozumianej jako zinterpretowanie jego historii i osoby w jeden, konkretny, narzucony przez autora sposób (wręcz przeciwnie – ambiwalencja spojrzenia na niego by rozumienie pogłębiła), ale po prostu o to coś, co czyni człowieka człowiekiem. Kępiński w interpretacji Matei to zlepek faktów, imię i nazwisko wpisane do kronik. Jego samego znaleźć tu nie sposób.

 

Można było napisać o mnóstwie rzeczy – o jego walce z obowiązującymi w psychiatrii normami, o tym, jak dochodził do swojego spojrzenia na ludzi, spróbować z masy materiałów wyciągnąć to, co czyni historię naprawdę żywą, zamiast po prostu ją przedstawiać. Wiadomo, że jest to trudniejsze w przypadku człowieka, który nigdy nie przepadał za wyróżnianiem się, któremu daleko było do potocznie rozumianego ekscentryka. Jednak skoro już się za to zabrało, można by podjąć jakąś próbę – bez strachu przed tym, że taka biografia byłaby zmyśleniem, ponieważ nawet głęboko osobiste spojrzenie mogłoby zawierać w sobie więcej prawdy, niż taka do bólu skupiona na faktach pozycja, jak „Poznawanie Kępińskiego”. Trudu włożono w jej powstanie mnóstwo, ale zapomniano o jednym pytaniu – co z tego wynika?

 

Komentarze

Security code
Refresh

Aby Skomentować Kliknij Tutaj

Współpracujemy z:

BIBLIOTECZKA

Karta Do Kultury

? Jeżeli zalogujesz się na swoje konto, będziesz mógł bezpłatnie:
*obserwować pozycje wydawnicze, promocje oraz oferty specjalne
*dodawać je do ulubionych
*polecać innym czytelnikom
*odradzać produkty, po które więcej nie sięgniesz
*listować pozycje, które posiadasz
*oznaczać pozycje przeczytane/obejrzane
Jeżeli nie masz konta, zarejestruj się, zapraszamy do rejestracji!
  • Zobacz Mini Tutorial