Wersja dla osób niedowidzącychWersja dla osób niedowidzących

Okładka wydania

Ostatnie Stulecie Pierwszej Rzeczypospolitej 1696-1796

Kup Taniej - Promocja

Additional Info


Oceń Publikację:

Książki

Fabuła: 100% - 1 votes
Akcja: 100% - 1 votes
Wątki: 100% - 1 votes
Postacie: 100% - 1 votes
Styl: 100% - 1 votes
Klimat: 100% - 1 votes
Okładka: 100% - 1 votes
Polecam: 100% - 1 votes

Polecam:


Podziel się!

Ostatnie Stulecie Pierwszej Rzeczypospolitej 1696-1796 | Autor: Jerzy Wypych

Wybierz opinię:

Agata Kot

Wiem, że są osoby, które w momencie, gdy zabrzmiał dzwonek oznajmiający, że oto zakończyła się ostatnia lekcja historii w ich życiu, westchnęły z ulgą i z radością pożegnały się z koniecznością tarzania się w odmętach przeszłości. Zdecydowanie ja do takich osób nie należałam; zawsze z zaciekawieniem i zaintrygowaniem czytałam o tym, co wydarzyło się kilkanaście, kilkaset i kilka tysięcy lat temu i z niedowierzaniem starałam się pojąć, jak bardzo w tym czasie zmienił się świat. Ciężko jest czasami wyobrazić sobie, że zaledwie trzysta lat temu – a więc w roku 1720 – w Polsce rządził nie demokratycznie wybrany prezydent, ale król, wybrany w wolnej elekcji, przez szlachtę, niewielką rzeszę uprzywilejowanych, którzy mieli w swoich rękach potężną władzę. Trzysta lat temu Polska była w trudnej sytuacji politycznej, chociaż jej mieszkańcy nie mieli wtedy możliwości, żeby o tym wiedzieć, jak my wiedzielibyśmy dzisiaj, dzięki mediom. Wtedy informacje przekazywane były ustnie i zanim z dworu dotarły do daleko położonych wiosek, mogły minąć całe tygodnie. Nie do pomyślenia obecnie, prawda?

 

Zawsze fascynowało mnie to, jak niektórzy potrafią płynnie i ciekawie opowiadać o przeszłości. Nie skupiają się jedynie na datach ani wydarzeniach, ale snują opowieści tak szczegółowe, tak rozbudowane i do tego tak realistyczne, jakby sami byli świadkami opisywanych wydarzeń. Jednym z takich ludzi jest Jerzy Wypych, robotnik, który w 1972 roku wygrał słynny teleturniej „Wielka gra”. Później ukończył zaocznie studia na kierunku historii i po latach napisał książkę, która w niezwykle realistyczny sposób ukazuje ostatnie sto lat pierwszej Rzeczypospolitej Polskiej.

 

W książce znajdziemy niezwykle realistyczne opisy podwójnej elekcji, upadku imperium Szwedzkiego, konfederacji tarnogrodzkiej, podsumowanie epoki saskiej w Polsce, omówienie zamachu stanu Czartoryskich, afer antykrólewskich, przeanalizowanie poszczególnych rozbiorów Polski, winy szlachty w tym procederze oraz ułomności ostatniego króla Pierwszej Rzeczypospolitej. Historia pisana piórem Wypycha oczarowuje, zaciekawia i przenosi czytelnika w dawne czasy, porywa go i otacza emocjami tamtejszych świadków. Co ważne, jest on bardzo obiektywnym narratorem; nie narzuca czytelnikowi swojego zdania, nie ocenia surowo rządów dawnych królów. Jest jak najlepszy kronikarz – spisuje dla potomnych to, co najważniejsze.

 

Zawsze powtarzam i będę uparcie powtarzała, że historię należy znać i szanować, bo uwielbia się powtarzać, a na błędach przodków można wiele się nauczyć. Nie ma potrzeby po raz drugi powtarzać tego samego błędu, skoro został już popełniony, a bezsprzecznie to, co działo się w polityce polskiej w latach 1696-1796 było szeregiem błędów i nieprzemyślanych, egoistycznych decyzji. Jerzy Wypych jasno pokazuje, że moc decyzyjna szlachty polskiej była zbyt radykalna i że brak było siły, która mogłaby ich powstrzymać. Teoretycznie taką siłą powinien być król Rzeczypospolitej, ale jako że był on wybierany w drodze elekcji przez – jakby inaczej – szlachtę, to jasnym jest, że miał on wobec nich swego rodzaju dług wdzięczności i nie odważył się zabrać im nadanych przywilejów. Ta dbałość o własne interesy sprawiła, że w pewnym momencie Polska zniknęła z map świata. Jej ziemie zostały rozdzielone pomiędzy trzy państwa ościenne i naprawdę trudno było je zespolić.

 

Jeżeli lubicie historię, to bardzo polecam wam tę pozycję. Również jest ona odpowiednia dla tych osób, które są w jakikolwiek sposób związane z organami decyzyjnymi w kraju – uczmy się wszyscy na błędach przodków, żeby nie musieć popełniać własnych. Bo cena błędów jest wysoka, a czasami można uniknąć jej uiszczenia.

Nvilia

Zamiłowanie do historii nie towarzyszyło mi od najmłodszych lat. Nie pamiętam nawet, jak wyglądały lekcje tego przedmiotu w szkole podstawowej i, szczerze mówiąc, nie nauczyłam się wtedy niczego o dziejach świata czy nawet naszego narodu. Wszystko zmieniło się, kiedy rozpoczęłam nowy etap edukacji w gimnazjum. Być może to zasługa pełnego charyzmy nauczyciela, a może pasja ta była we mnie od zawsze, ale dopiero wtedy się obudziła. Trwa do dziś, niezmiennie od pięciu lat i wiążę z nią moje plany maturalne, mimo tego, że uczęszczam do szkoły, w której nie poświęca się szczególnej uwagi przedmiotom humanistycznym. Niemniej jednak to od czasów gimnazjalnych poświęcam nieco więcej czasu nauce o dziejach ludzkości, aniżeli wykresach funkcji homograficznej czy skomplikowanych prawach fizyki. Nie powinno więc nikogo zdziwić to, że zobaczywszy książkę dotyczącą historii, niemalże momentalnie zechciałam mieć ją w rękach. Choć o przeszłości wolę słuchać, niż czytać, to ta forma poznania minionych czasów nie jest mi obca. Tym razem trafiła do mnie książka autorstwa Jerzego Wypycha, której tytuł brzmi: „Ostatnie Stulecie Pierwszej Rzeczypospolitej 1696-1796”. Czego dowiedziałam się po przeczytaniu tej pozycji?

 

Jak sama nazwa wskazuje, opowiada ona o historii Polski w latach 1696-1796. Co szczególnego wydarzyło się w tym czasie? Wiemy, że ze zwieńczeniem wieku XVIII wiążą się tragiczne w skutkach wydarzenia, które ostatecznie skutkowały rozbiorami kraju. Nie zdarzyło się to jednak z dnia na dzień.

 

Podział Polski między trzech zaborców był spowodowany przez wiele czynników, które nawarstwiały się na przestrzeni lat. Jerzy Wypych w swojej publikacji wskazuje błędy, jakie w tym czasie popełniała szlachta: stan ten bardziej skupiał się na własnych interesach, niż na dobru społeczeństwa. Obok wspomnianej warstwy społecznej nie należy pominąć winy władców, którzy nieumiejętnie rządzili krajem. Mowa tu głównie o Stanisławie Auguście Poniatowskim, figurancie podatnym na wpływy zagranicznych władców, którego współpraca z arystokracją polegała na podporządkowaniu się wymaganiom stawianym przez szlachciców. Nieudolne zarządzanie państwem i interesowność szlachty doprowadziła do upadku Polski, która ponownie powstała dopiero po 123 latach.

 

Warto wspomnieć parę słów o samym autorze książki, Jerzym Wypychu, który jest zagorzałym miłośnikiem historii naszego kraju. Nic dziwnego więc, że ciekawie o niej opowiada i jednocześnie umiejętnie przekazuje swoją wiedzę czytelnikom. Jako ciekawostkę dodam, że będąc jeszcze robotnikiem (nie uzyskując wyższego wykształcenia w kierunku humanistycznym), wygrał w teleturnieju „Wielka Gra” pierwszą nagrodę z dziedziny historia Polski. Później ukończył studia na Uniwersytecie Warszawskim (Wydział Prawa i Administracji) i rozpoczął działalność jako członek komisji zakładowej do Związku Zawodowego „Solidarność”. Autor sam miał więc wkład w wydarzenia, które stanowią ważną część (stosunkowo współczesnej) historii naszego kraju.

 

Książkę Jerzego Wypycha polecam przede wszystkim pasjonatom historii Polski. Myślę, że warto poznawać zarówno jasne, jak i ciemne strony przeszłości swojego kraju, a rozbiory niewątpliwie należą do drugiej z wymienionych kategorii. Teraz wiemy, że nie zniknięcie Polski z mapy Europy nie złamało jednak ducha Polaków, a po upływie dwunastu dekad odzyskali oni niepodległość. Nie od dziś wiadomo, że należy uczyć się na błędach, najlepiej własnych, ale uważam, że powiedzenie to dotyczy również tych popełnionych przez naszych przodków. A takiej właśnie nauki dostarcza książka „Ostatnie Stulecie Pierwszej Rzeczypospolitej 1696-1796”.

Pani M

Niewiele narodów może pochwalić się taką historią jak my. Zniknęliśmy z map świata i Europy, bo powrócić po 123 latach. Większości się to nie udało, po prostu przestawali istnieć. My potrafiliśmy o to zawalczyć. Inna sprawa, że nie umiemy tego wykorzystać, pogrążając się na własne życzenie. Jak doszło do tego, że potęga, jaką kiedyś byliśmy, straciła na wartości i zaprzepaściła wszystko? Przecież kiedyś budziliśmy respekt nie tylko w Europie. Na to pytanie stara się odpowiedzieć autor książki.

 

Nie wiedziałam, czego mam się spodziewać po tej publikacji. Nieco obawiałam się tego, że będę zasypana nazwiskami, datami i to wszystko mnie przytłoczy. Tak na szczęście się nie stało. Owszem, pojawiały się takowe, trudno było tego uniknąć w tego typu publikacji, ale zostały podane w przystępny sposób.

 

Wiecie, co mnie najbardziej wkurzało w szkole? To, że gdy nauczyciele o czymś mówili, automatycznie narzucali nam swoje zdanie na ten temat. Ci politycy byli cacy, ci be. Tych trzeba szanować, o tamtych lepiej zapomnijcie, bo nic dobrego nie zrobili. Nie pozwalali nam wyrobić sobie swojego zdania na ten temat, dotrzeć do prawdziwej historii. Nie tej wygładzonej, której wypada uczyć w szkole. Dopiero pani w szkole średniej była inna. Styl narracji autora przypomina mi lekcje u niej. Mogłam zobaczyć, co się stało, a to, co o tym myślałam, to już była moja sprawa. Tu było tak samo. Autor pokazuje, co się wydarzyło, ale nie znajdziemy jego oceny tych wydarzeń. A przecież łatwo byłoby mu oceniać tamte wydarzenia, siedząc wygodnie w fotelu. Ale skąd możemy wiedzieć, jak my byśmy się zachowali na miejscu tamtych osób. Nie znamy tamtej rzeczywistości i nie powinniśmy jej oceniać. Takie jest moje zdanie. Mówić o historii - jak najbardziej, oceniać ją - już niekoniecznie.

 

Książkę czyta się przyjemnie. Autor dołożył starań, by przekazać nam wiarygodny obraz tamtych wydarzeń. Na dodatek napisał całość w ciekawy sposób, nie nudziłam się ani przez moment w trakcie czytania. Książka może i do najcieńszych nie należy, ale nie czuć jej objętości.

 

Wiecie co, patrząc na to, co kiedyś się działo i co doprowadziło nas do upadku, nie umiem pozbyć się wrażenia, że teraz również zmierzamy ku przepaści. Pędzimy na złamanie karku, nie oglądając się za siebie i nie wyciągając wniosków z błędów naszych przodków. Śmiejemy się z króla Stasia, ale teraz w naszym kraju też dobrze się nie dzieje. Też bardzo łatwo nas kupić. Nie wiem, jak mocno musimy jeszcze dostać po głowie, by w końcu otworzyć oczy. Wtedy szlachta patrzyła tylko na swoje interesy, a nie na dobro społeczeństwa. Ale czy teraz jest inaczej?

 

Gdyby lekcje historii były prowadzone tak, jak Jerzy Wypych opowiada o ostatnim stuleciu pierwszej Rzeczypospolitej, byłyby one ciekawsze i może więcej osób interesowałoby się historią. Mam jednak wrażenie, że niewiele o niej wiemy. Bo jest nudna. Nieprawda, jest ciekawa, nasi królowie są intrygujący, tylko trzeba dać im szansę i trafić na książkę, w której byli dobrze opisani. Jeśli interesujecie się historią, myślę, że ta książka przypadnie wam do gustu. To jedna z lepszych książek historycznych, z jakimi miałam okazję się zapoznać. Owszem, była gruba, ale nie żałuję ani minuty poświęconej na lekturę.

 

Komentarze

Security code
Refresh

Aby Skomentować Kliknij Tutaj

Współpracujemy z:

BIBLIOTECZKA

Karta Do Kultury

? Jeżeli zalogujesz się na swoje konto, będziesz mógł bezpłatnie:
*obserwować pozycje wydawnicze, promocje oraz oferty specjalne
*dodawać je do ulubionych
*polecać innym czytelnikom
*odradzać produkty, po które więcej nie sięgniesz
*listować pozycje, które posiadasz
*oznaczać pozycje przeczytane/obejrzane
Jeżeli nie masz konta, zarejestruj się, zapraszamy do rejestracji!
  • Zobacz Mini Tutorial