Wersja dla osób niedowidzącychWersja dla osób niedowidzących

Okładka wydania

Jedzie Pan Jazz

Kup Taniej - Promocja

Additional Info


Oceń Publikację:

Książki

Fabuła: 100% - 1 votes
Akcja: 100% - 1 votes
Wątki: 100% - 1 votes
Postacie: 100% - 1 votes
Styl: 100% - 1 votes
Klimat: 100% - 1 votes
Okładka: 100% - 1 votes
Polecam: 100% - 1 votes

Polecam:


Podziel się!

Jedzie Pan Jazz | Autor: Wojciech J. BursztaAndrzej Białkowski

Wybierz opinię:

Lukardis

Cóż to za fenomen, o którym mało kto wie? Można go scharakteryzować krótkim terminem „fenomen lokalny”, który doskonale pasuje do głównej „bohaterki” książki „Jedzie pan jazz”, czyli Małej Akademii Jazzu. Ośrodek, który stał się pewnego rodzaju legendą w Gorzowie Wielkopolskim odgrywa jednak trochę większą rolę, niż jedynie nostalgicznego wspomnienia w pamięci absolwentów – jest też pewnego rodzaju niepoznanym wzorem tego, jak powinno się uczyć wrażliwości muzycznej. A edukacja na tym polu, generalnie rzecz biorąc, wciąż jawi się jako niewystarczająca i wyjątkowo trudna do przeprowadzenia w sposób skuteczny. Stąd autorzy, Andrzej Białkowski i Wojciech Burszta, postanowili naukowo sprawdzić, czemu akurat MAJ zadziałał, nie będąc przy tym pozbawionym własnych do niego sympatii.

 

Jak sami mówią, chcieliby sporzeć na sprawę z perspektywy ogólnej, którą nazwali „antropologiczną”. W praktyce jednak można wyróżnić trzy konkretne sposoby, których autorzy używają, by osiągnąć swój cel – po pierwsze, sięgają często po natury ogólnej uwagi z zakresu socjologii, powołując się np. na Bauman. Drugą przestrzenią, chyba najbardziej obfitą w odniesienia, jest płaszczyzna teorii i filozofii muzyki, wykorzystywana, by przedstawić pewien uniwersalny „wzorzec” tego, jak wyglądać powinna edukacja muzyczna. I ostatecznie, przykładają ten schemat do konkretnej historii MAJ. Teoretycznie przyjęty tryb działania wydaje się być metodologicznie skuteczny, w praktyce jednak autorzy mają spory problem z uspójnieniem przedstawionych przez siebie perspektyw – zamiast przedstawić ogólne tło i z niego przechodzić do konkretnych opowieści, rzucają wybiórczymi faktami oraz ideami, które jakkolwiek same w sobie ciekawe, w zaledwie umiarkowany sposób naświetlają praktykę. Trzeba jednak oddać hołd tej jakby nie patrzeć sporej dozie oczytania oraz elekwencji.

 

Problemem jest jedynie to, że oczytanie nie przekłada się na swobodne korzystanie z tekstów przeczytanych. Jak już mówiłam, w książce nie brakuje odniesień wszelkiej maści: filozoficznych, teoretyczno-muzycznych, socjologicznych. Brakuje jednak krytycznego podejścia do źródeł. Tyczy się to nie tylko samej maniery opowiadania, która może być denerwująca z różnych względó, w tym raczej drętwego w odbiorze gawędziarstwa wyrażanego m.in. bezpośrednimi zwrotami do czytelnika czy nieustannego mówienia o „przywoływaniu słów niewątpliwie wielkiego filozofa”, ale faktu, że cytaty są pozostawiane samymi sobie, bez opracowania, które pozwalałoby na zweryfikowanie idei i przetworzenie ich w celu bardziej uogólnionego spojrzenia na MAJ.

 

Co nie zmienia faktu, że ogólna baza koncepcji, w świetle których został pokazany ten fenomen jest zaletą. Tym bardziej, że uzupełnia ją spora ilość materiałów dodatkowych powiązanych z bardziej praktyczną realizacją idei, o których mówili – mam tu na myśli przede wszystkim wypowiedzi ludzi związanych z MAJ, przywołanie z bliska sylwetki inicjatora, Bogusława Dziekańskiego w słowach własnych oraz ludzi z nim powiazanych oraz bogatej wstawki zdjęciowej. W momencie, gdy piszą zwyczajnie o tym, jak to przebiegało i oddają głos tym, którzy to organizowali lub brali w tym udział, książka błyszczy – i to nie ze względu na, jakby to zapewne ujęli, „bogactwo danych empirycznych” (pod względem metody naukowej bowiem wyniki mogą okazać się niezbyt praktyczne), ale po prostu przywołanie słowami do życia wyjątkowej inicjatywy i ubogacającego podejścia do edukacji.

 

Krótko mówiąc, „Jedzie pan jazz” mogłoby okazać się pozycją istotną nie tylko dla szerzenia wiedzy o gorzowskiej inicjatywie, ale i ważną kontrybucją do debaty publicznej na temat edukacji muzycznej w ogóle. Niestety, ze względu na niewystarczające uspójnienie przyjętej przez autorów metody okazuje się przede wszystkim pozycją raczej wybrakowaną, która od czasu do czasu lśni dzięki przywołanym koncepcjom lub wiarygodnemu przywołaniu ducha prawdziwej, żywej fascynacji.

 

Komentarze

Security code
Refresh

Aby Skomentować Kliknij Tutaj

Współpracujemy z:

BIBLIOTECZKA

Karta Do Kultury

? Jeżeli zalogujesz się na swoje konto, będziesz mógł bezpłatnie:
*obserwować pozycje wydawnicze, promocje oraz oferty specjalne
*dodawać je do ulubionych
*polecać innym czytelnikom
*odradzać produkty, po które więcej nie sięgniesz
*listować pozycje, które posiadasz
*oznaczać pozycje przeczytane/obejrzane
Jeżeli nie masz konta, zarejestruj się, zapraszamy do rejestracji!
  • Zobacz Mini Tutorial