Świat Po Powodzi | Autor: Kassandra Montag

Żyjemy w szczególnych czasach, gdy natura pokazuje, że wbrew temu, w co wierzymy od dawna, to ona rządzi światem, że nie zapomina zadanych jej krzywd. I potrafi odpłacać za nie z solidną nawiązką - na przykład poprzez powodzie. Sytuacja, z jaką mają do czynienia bohaterowie debiutanckiej powieści Kassandry Montag nie wydaje się więc pozbawiona realizmu, wręcz przeciwnie - stanowi całkiem prawdopodobną wersję przyszłości naszej planety. Ale nie tylko dlatego warto sięgnąć po tę książkę.

Myra - główna bohaterka, a zarazem narratorka powieści, oraz jej siedmioletnia córka Pearl rzadko goszczą na stałym lądzie. Straszliwa powódź zalała niemal całą ziemię, tylko niektóre górskie szczyty wystają sponad wody. Nic nie jest już takie jak dawniej - nie ma państw, rządów, prawa. Ci, którzy dotąd nie zginęli, muszą walczyć, by przetrwać każdy kolejny dzień - tak jak Myra i Pearl, które mieszkają na łodzi i utrzymują się z łowienia ryb.

Pewnego dnia Myra dowiaduje się, że jej starsza córka Row, uprowadzona siedem lat wcześniej, przebywa w Valley, kolonii wyjątkowo groźnych piratów, i że lada chwila może trafić na pokład ich statku reprodukcyjnego, gdzie czeka ją los gorszy od śmierci. Nieszczęsna matka staje przed rozdzierającym serce wyborem - popłynąć do Valley i narazić Pearl na niebezpieczeństwo czy zapomnieć o Row i tym samym skazać ją na ogromne cierpienie.

Zacznijmy od tego, że "Świat po powodzi" nie należy do książek, które fascynują, pochłaniają, każą zapomnieć o codziennych obowiązkach czy zrezygnować z odpowiedniej porcji snu. Akcja toczy się powoli, bez spektakularnych zwrotów akcji, bez przełomów, które wstrząsnęłyby czytelnikami. Koncentrujemy się w pełni na przeżyciach i przemyśleniach jednej postaci, na wszystko patrzymy jej oczami, czasem cofamy się do jej przeszłości.

Trzeba jednak przyznać, że autorce udało się oddać złożoność ludzkiego charakteru i nie chodzi tu wyłącznie o Myrę. Osoby, które narratorka poznaje, również okazują się skomplikowane, trudne do jednoznacznej oceny. W kryzysowej sytuacji - a życie w dzikiej, pozbawionej zasad rzeczywistości w pełni zasługuje na to miano - każdy pokazuje swoją prawdziwą twarz i nie jest to twarz ani anioła, ani diabła.

Mam mieszane uczucia co do wydania. Wprawdzie piękna, kolorowa okładka od razu rzuca się w oczy, jednak nie całkiem pasuje do klimatu powieści - myślę, że powinna być bardziej mroczna, ponura, ciemniejsza.

"Świat po powodzi" wywarł na mnie niezwykle przygnębiające wrażenie. Choć wydawałoby się, że to opowieść o walce, tak wiele w niej bezradności wobec zła, konieczności godzenia się z niesprawiedliwością, tak wiele zamykania oczu i odwracania głowy, że czasami czytanie było dla mnie wręcz bolesne. Bohaterowie starają się tylko przetrwać - ze straszliwą świadomością, że na mnóstwo rzeczy nie mają żadnego wpływu. Przeraził mnie autentyzm tej historii - opowieść Kassandry Montag jest zupełnie nieubarwiona, surowa, bezwzględnie ukazuje smutną prawdę o ludziach i o świecie, który tworzą.

Na pewno nie nazwałabym tej książki relaksującą lekturą i nie radziłabym sięgać po nią tuż przed snem - prowokuje wiele refleksji, które nie pozwalają się wyciszyć. Nie wyobrażam sobie zwłaszcza rodziców, którzy mogliby przejść obojętnie obok tej historii, nie zastanawiać się, co sami zrobiliby w sytuacji, w której znalazła się Myra. Zdecydowanie jest to powieść warta przeczytania i przemyślenia. Oby tylko nie okazała się prorocza.