Kozel
-
Historię Maryjnych objawień, których świadkiem była Bernadetta Soubirous zna chyba każdy, kto w dzieciństwie miał styczność z religią katolicką. Ja opowieść tę pamiętam z lekcji religii w podstawówce, natomiast po książkę Filippa Anastasiego sięgnęłam przede wszystkim przez wzgląd na moją babcię i pomysł podzielenia się z nią lekturą i wrażeniami z niej. Nie zawiodłam się.
„Tajemnice Lourdes. Prawdziwa opowieść o cudach” to niewielka objętościowo książeczka napisana z reporterskim wręcz zacięciem. Autor przywołuje na jej kartach najbardziej spektakularne uzdrowienia, które zostały przypisane działaniu Maryi z Lourdes. Filippo Anastasi przyznał zresztą, że było to doświadczenie nieporównywalne z czymkolwiek innym w jego dotychczasowej dziennikarskiej pracy. Uznał wywiady z osobami zaangażowanymi w całą historię, w tym także z osobami uzdrowionymi za doświadczenie duchowe, pozwalające odmienić światopogląd i nawet głębokie przekonania, tym mocniej, że większości z tego, co wydarzyło się nie sposób wyjaśnić racjonalnie i zrozumieć zdrowym rozsądkiem.
Skąd pomysł na książkę? Autora zafascynowało samo zjawisko. Co roku miliony osób wierzących pielgrzymują do tej niewielkiej miejscowości i doświadczają niezwykłych łask: od spokoju ducha, natchnienia i wzmocnienia wiary aż po uzdrowienia z wielu, często bardzo poważnych chorób. Jak do tego zjawiska ustosunkowuje się Kościół? Siedemdziesiąt osób z grona uzdrowionych dysponuje oficjalnym potwierdzeniem, że stali się zarówno świadkiem, jak i przedmiotem cudu. Ludzie przekonanych o tym, że to właśnie oni zetknęli się z taką sytuacją jest jednak znacznie więcej. Przy sanktuarium w Lourdes działa Biuro Orzeczeń Medycznych, do którego każdego roku trafia wiele zgłoszeń. Wszystkie one poddawane są weryfikacji naukowej. Są to procesy rzetelne i długotrwałe, związane ściśle z wieloma drobiazgowymi procedurami kościelnymi. Wiele przypadków i niemożliwych do wyjaśnienia medycznie wydarzeń nadal czeka na zbadanie oraz potwierdzenie. Ogólnie rzecz ujmując, właśnie temu tematowi poświęcona jest publikacja Filippa Anastasiego.
Ja czytałam „Tajemnice Lourdes” z punktu widzenia niedowiarka, jednak nie mogę uznać lektury za bezwartościową. Wręcz przeciwnie, skondensowana forma pozwoliła autorowi uniknąć wodolejstwa i skupić się na konkretnych sytuacjach. Nawet ja uznaję, że książka dała mi do myślenia. Moja babcia z kolei czytała książkę Anastasiego z perspektywy osoby wierzącej i zaangażowanej. Przedstawione wydarzenia oraz opisy świadectw dobrze wpisały się w jej wiarę i oczekiwania, dostarczając jednocześnie sporo wzruszeń. Z tego właśnie powodu uważam, że z powodzeniem można „Tajemnice Lourdes” wręczyć osobie starszej i religijnej jako bardzo udany upominek.
Tak jak wspomniałam już wcześniej, „Tajemnice Lourdes. Prawdziwa opowieść o cudach” autorstwa Anastasiego to książka objętościowo skromna. Z jednej strony jest to jej minus, ponieważ mam wrażenie że nie wszystko opisane zostało w sposób wyczerpujący. Dla mnie zabrakło także punktu widzenia sceptyka, który w tego rodzaju książkach stanowi nieocenioną wartość. Autor może podążać za nim lub zanegować go konkretnymi dowodami, zawsze natomiast zyskuje w ten sposób rys zagadkowości. Dużym plusem książki jest również strona wizualna, a mianowicie wzbogacenie treści poprzez fotografie. Uważam także, że w przypadku tej akurat publikacji duże znaczenie ma wielkość czcionki i format książki. Ze względu na tematykę można przypuszczać, że będzie to pozycja interesująca dla osób starszych. Te zaś często mają nienajlepszy wzrok oraz problemy ze stawami, poręczność i łatwość czytania jest zatem dla nich bardzo istotnym czynnikiem.