Anioł Trzeciego Świata | Autor: Sylwester Wysocki

Walka między dobrem, a złem jest bardzo częstym motywem różnego rodzaju książek fantastycznych. Jeżeli do tego wszystkiego dorzucimy jeszcze diabła, Boga, aniołów i piekielne stwory to już możemy być prawie pewni, że mamy do czynienia z ciekawą lekturą. Do tego wszystkiego autor dorzucił jeszcze w sam środek istotę ludzką, czyli na pierwszy rzut oka, można by stwierdzić, że najsłabszą postać z wszystkich nam przedstawionych. Stanisław Wysocki pokazał nam jednak całkowicie inną wersję, gdzie to właśnie człowiek będzie odgrywał główną rolę w wojnie trzech światów.

Drake jest dwudziestoczteroletnim, nowojorskim taksówkarzem. Już pierwszego dnia w pracy jest świadkiem śmiertelnego wypadku w którym niestety ginie jego ukochana dziewczyna, Jane. Szczęściem w nieszczęściu stał się pasażer Drake’a, który okazał się władcą piekieł- Mefisto. Proponuje on naszemu bohaterowi podpisanie cyrografu na mocy którego Jane będzie nadal żyła, ale jak to przeważnie w takich przypadkach bywa- wszystko ma swoją cenę. Drake’a zadaniem będzie pomoc diabłu w poszukiwaniach nieposłusznych demonów, które postanowiły samodzielnie szerzyć zło na powierzchni ziemskiej. Ten niewielki skrót fabuły, który w podobnej wersji możemy również odnaleźć na tylnej okładce książki był bodźcem dzięki któremu sięgnąłem właśnie po tenże tytuł. Jakież było jednak moje zdziwienie kiedy te powyższe wydarzenia miały zarówno swój początek jak i koniec na pierwszych czterdziestu stronach. Spodziewając się dłuższych opisów, treningów, poszukiwań i walk byłem w ogromnym szoku w jak szybkim tempie rozgrywają się kolejne etapy przygody Drake’a. Śmierć ukochanej, diabeł, piekło, uzyskanie mocy, zabicie potworów. Oszołomiony zacząłem przeglądać kolejne strony mając nadzieję nie znalezienia tam jedynie pustych stron. Na szczęście był to jedynie początek losów głównego bohatera i jedynie wstęp do jego dalszych spotkań z diabłami i aniołami. Z jednej strony byłem zadowolony, że akcja nabrała tak szybkiego tempa, z drugiej jednak byłem nieco zawiedziony takim obrotem spraw. Przez tak gwałtowne zwroty akcji czytelnik nie jest w stanie do końca poznać bohaterów, poczuć tego literackiego świata i jakoby zostać wchłoniętym przez wizję autora. Dla jednych oczywiście będzie to plus książki, dla drugich (w tym i mnie) niestety jej minus- kwestia gustu o których jak wiadomo się nie rozmawia. Jak już jesteśmy przy wadach książki to do głowy przychodzi mi jeszcze jedno określenie- zagmatwanie. Podczas niektórych opisów walk czy też prób wytłumaczenia danego stanu rzeczy musiałem niejednokrotnie wracać do dopiero co przeczytanego akapitu by móc go lepiej zrozumieć. Czasami miałem wrażenie, że autor miał w głowie naprawdę świetną wizję walki lecz by uniknąć powtórzeń po prostu wklejał różne synonimy ze słownika, które powodowały, że sceny bitewne traciły swój charakter. Szczególnie odczuwałem z tym problem w momencie gdy walczyły między sobą na przykład dwaj przedstawiciele piekła- diabeł, czart, piekielny potwór, demon a następnie przeciwnik, antagonista powodowały, że gubiłem się w tym kto ma przewagę albo właśnie oddaje cios.

Myślę, że nieco bardziej płynne i spójne opisy jeszcze bardziej by podniosły lekkość czytania tejże książki. Należy jednak powiedzieć co nieco o walorach „Anioła trzeciego świata” gdyż zdecydowanie jest ich więcej niż minusów. Przede wszystkim niezwykły pomysł na fabułę, który nie tylko zachęca czytelnika do sięgnięcia po ten tytuł, ale także zasiewa takie ziarno, że książki o podobnej tematyce mogą być równie ciekawe. Mimo powyższych małych niedociągnięć to warto wspomnieć, że czyta się niezwykle lekko i przyjemnie również dzięki temu, że tak szybko i często zmienia się akcja wokół głównych bohaterów. Niepewność i zaskoczenie to też coś o czym muszę wspomnieć przy temacie tejże książki. Chyba każdy czytelnik lubi takie odczucia podczas lektury i akurat w tym przypadku trzeba przyznać, że autor potrafi to wcielić niezwykle skutecznie. Do końca nie jesteśmy pewni dalszych losów Drake’a, a gdy już nam się wydaje, że nic więcej się nie wydarzy to uzyskujemy kolejne i kolejne wątki. To wszystko powoduje, że nie możemy narzekać na nudę, a po skończonej lekturze zastanawiamy się kim faktycznie był nasz główny bohater.

Sylwester Wysocki stworzył opowieść po którą nie wahałem się sięgnąć ani chwili. Wyjątkowy pomysł, ciekawe ujęcie tematu i przede wszystkim wartka akcja powodują, że czytelnik chce więcej i więcej tego typu książek. Niewielkie zagmatwanie i zagubienie podczas lektury zupełnie nie burzy nadziei na sięgnięcie po kolejne tytuły tegoż autora. Oby równie wciągające.