Wersja dla osób niedowidzącychWersja dla osób niedowidzących

Okładka wydania

Od Auschwitz Do Ameryki

Kup Taniej - Promocja

Additional Info


Oceń Publikację:

Książki

Fabuła: 100% - 1 votes
Akcja: 100% - 1 votes
Wątki: 100% - 1 votes
Postacie: 100% - 1 votes
Styl: 100% - 1 votes
Klimat: 100% - 1 votes
Okładka: 100% - 1 votes
Polecam: 100% - 1 votes

Polecam:


Podziel się!

Od Auschwitz Do Ameryki | Autor: Katrina Shawver

Wybierz opinię:

Pani M

Henryka Zguda, utalentowany pływak, w czasie II wojny światowej został oskarżony o działalność polityczną. Był więźniem kilku obozów koncentracyjnych: Auschwitz, Buchenwald, Flossenbürg i Dachau. Kilka razy otarł się od śmierć, jednak udało mu się jej uniknąć w głównej mierze dzięki przyjaciołom. Henryk Zguda opowiada też o tym, jak wyglądało jego życie po wojnie i jak znalazł się w Ameryce.

 

Henryk i Katrina poznali się przez przypadek. Mężczyzna postanowił podzielić się z nią swoją historią, by nie zaginęła. Nie miał nikogo oprócz żony i po ich śmierci to, co przeszedł, odeszłoby w zapomnienie. Mężczyzna rozpoczyna swoją opowieść od przedwojennego Krakowa. Wspomina swoją młodość i pierwsze kroki w sporcie. A potem przyszła wojna.

 

Wiecie, co jako pierwsze rzuciło mi się w oczy w trakcie czytania? To, że Henryk Zguda nie wspomina zbyt często o sytuacjach, w których stykał się w obozie ze śmiercią. Owszem, mówi choćby o miejscu, w którym w obozie Buchenwald wieszano więźniów, mam tu na myśli dąb Goethego, którego obumarcie miało być jednoznaczne z porażką Niemców podczas wojny. Mężczyzna wspomina za to bardzo często o tym, jak udało mu się przetrwać to piekło. Zwraca uwagę na rozrywki w obozach koncentracyjnych. Tak, były takowe. I co ważne, w publikacji podkreślono, że nie można tych osób w żaden sposób oceniać, bo jakikolwiek sposób znalezienia odrobiny normalności w tamtym miejscu, był dla nich ratunkiem. To była dla więźniów forma buntu, która dawała im nadzieję na to, że ta wojna kiedyś się skończy i oni stąd wyjdą.

 

Jak w niemal każdej tego typu publikacji, widoczny jest też temat głodu. Henryk Zguda wspomina o tym, że jeśli w Auschwitz nie spało się z blaszaną miską na zupę, to skazywało się na śmierć, bo nie można było jej zdobyć, a tym samym zjeść zupy. Zwraca też uwagę na to, że jeśli ktoś w trakcie dnia pracy umierał, dla jego współwięźniów było to jednoznaczne z tym, że ktoś będzie mógł dostać dodatkowy kawałek chleba. Henryk Zguda dokładne wyjaśnił, ile jedzenia dostawał dziennie wiezień w obozie. Nigdy nie przestanę podziwiać ludzi, którym udało się przeżyć takie piekło.

 

Dzięki wspomnieniom Henryka możemy dowiedzieć się, jak wyglądało życie w innych obozach koncentracyjnych. Przyznam szczerze, że nie wiedziałam o nich zbyt wiele. Za to książce należy się duży plus. Jednak to nie jest historia wyłącznie o II wojnie światowej. Poznajemy też powojenne losy głównego bohatera tej opowieści. Kiedy ten wyjechał do Ameryki, nie znał języka i w odnalezieniu się w nowym miejscu pomaga mu pływanie i przyjaciele, między innymi Jerzy Kosiński.

 

Całość czyta się bardzo szybko. Nie czułam w trakcie czytania tego obciążenia śmiercią, która wyglądała z każdego zakątka w obozie koncentracyjnym. Czy czuję się z tego powodu rozczarowana? A w życiu. Przypomniały mi się wspomnienia Zofii Posmysz, uważam, że to jest ten sam poziom opowieści. Takie wspomnienia o Auschwitz bardzo cenię. Mogę dzięki nim poznać ludzi, którzy mieli w sobie na tyle woli walki i spotkali odpowiednich ludzi na swojej drodze, dzięki czemu udało im się przetrwać. Uważam, że to bardzo dobra książka i warto się z nią zapoznać. Nie możemy zapominać o takich historiach.

Sylfana

Reportaż zdecydowanie nie jest moją ulubioną formą literacką, jednak nigdy nie odmówię przeczytania dobrej książki wspomnieniowej, biografii lub pamiętnika. Mój instynkt mnie nie zawiódł w stosunku do pewnej wyjątkowej książki, której bohaterem jest człowiek, który w życiu doznał praktycznie wszystkiego – od euforycznego szczęścia do rozpaczy i smutku w obliczu możliwej nadchodzącej śmierci. Mowa tu o biografii niezmiernie ciekawej i wciągającej – Henryka Zgudy, znakomitego pływaka, który swoje beztroskie życie musiał porzucić w obliczu nadciągającej wojny. Bohater ten, prawdziwy człowiek z krwi i kości, wojny właśnie doświadczył bardzo dotkliwie. Za rzekomą nielegalną działalność polityczną zamknięty został w obozie Auschwitz, a także w kilku innych miejscach zagłady Żydów i Polaków: Buchenwaldzie, Flossenburgu i Dachau. Życie zdecydowanie „dało mu w kość”, a mimo tego do końca swoich dni Zguda pozostał człowiekiem niezwykle radosnym, pozytywnym i optymistycznie nastawionym do otaczającego świata i innych ludzi.

 

To, co najbardziej uderzyło mnie w tej biografii, to narracja przedstawiająca portret człowieka wyważonego, dobrego, pełnego pasji i radości życia. Zainteresowania sportowe były dla Zgudy motorem napędowym, zawsze dawały mu nadzieję, że może być lepiej. W rozmowach z autorką książki o tytule „Od Auschwitz do Ameryki. Niezwykła historia polskiego pływaka” bohater stworzył atmosferę niezwykłego spokoju i opanowania. Jako człowiek, który przeszedł w życiu prawdziwe piekło, zaczął doceniać najmniejsze rzeczy i do końca pozostawał człowiekiem skromnym, prostolinijnym i „normalnym”. W oczy rzuca się przede wszystkim to, że swojej rozmówczyni chciał przede wszystkim przedstawić najbardziej radosne epizody ze swojego życia, a tym najbardziej traumatycznym nie pozostawiał w narracji dużo miejsca. Zdecydowanie był zdania, że należy w sercu pielęgnować to, co dobre, a nie karmić się smutkami i rozczarowaniem.

 

Autorka, Katrina Schawver, oprócz relacjonowania w książce egzystencji wybitnego sportowca, skupiła się też na opisie samych spotkań z nim. Opowiadała o nim ze swojej perspektywy, nie ograniczała się jedynie do wysłuchanej relacji. Dzięki temu postać Zgudy nabiera rysów autentyczności. Podoba mi się, że nie jest to jedynie stała biografia pisana ciągiem, a powieść korzystająca z dwóch schematów: wspomnieniowego i aktualnego (dla dziennikarki). Czytelnik, dzięki tym dwóm perspektywom, może sam scharakteryzować postać tytułowego bohatera, nadać mu pełen kształt i stworzyć sylwetkę człowieka, który istniał naprawdę. Trzeba docenić ogromną pracę autorki, która poszła właściwie o krok dalej – o mężczyznę pytała także jego żonę, więc dzięki temu możemy się delektować rzetelnym literackim wizerunkiem, który jest pełny, klarowny i opatrzony wieloma opisami osób najbliższych wspomnianemu bohaterowi.

 

Literatura wspomnieniowa traktująca o wojnie to ten dział, który dla wielu czytelników wydaje się być najtrudniejszy. Wynika to właściwie z tego, że wielu miłośników czytania boi się spotkania z najciemniejszymi momentami ludzkiej historii, w tym z doświadczeniami wojennymi i obozowymi. Wydaje mi się jednak, że tej lektury nie należy się bać, bo mimo, że opowiada o ciężkich kwestiach i sprawach, to jest to biografia niezwykle ciepła, niosąca nadzieję, napawająca optymizmem. Kto więcej może widzieć o szczęściu, niż osoba która przeżyła obóz koncentracyjny? Myślę, że jest to zdecydowanie lektura obowiązkowa, dla młodzieży, ale też dla starszych osób, które mają już jakieś pojęcie o wojnie i jej najgorszych obliczach. O takich ludziach, jak Henryk Zguda należy pamiętać, a tego typu biografie stanowią swoisty hołd dla nich i są oznaką szacunku społeczeństwa.

 

Komentarze

Security code
Refresh

Aby Skomentować Kliknij Tutaj

Współpracujemy z:

BIBLIOTECZKA

Karta Do Kultury

? Jeżeli zalogujesz się na swoje konto, będziesz mógł bezpłatnie:
*obserwować pozycje wydawnicze, promocje oraz oferty specjalne
*dodawać je do ulubionych
*polecać innym czytelnikom
*odradzać produkty, po które więcej nie sięgniesz
*listować pozycje, które posiadasz
*oznaczać pozycje przeczytane/obejrzane
Jeżeli nie masz konta, zarejestruj się, zapraszamy do rejestracji!
  • Zobacz Mini Tutorial