Wersja dla osób niedowidzącychWersja dla osób niedowidzących

Okładka wydania

Żółte Ślepia

Kup Taniej - Promocja

Additional Info


Oceń Publikację:

Książki

Fabuła: 100% - 3 votes
Akcja: 100% - 3 votes
Wątki: 100% - 2 votes
Postacie: 100% - 3 votes
Styl: 100% - 2 votes
Klimat: 100% - 2 votes
Okładka: 100% - 2 votes
Polecam: 100% - 2 votes

Polecam:


Podziel się!

Żółte Ślepia | Autor: Marcin Mortka

Wybierz opinię:

Krakowska Wiedźma

Utopce, wodniki, wilkołaki, wiedźmy, boginki, to tylko kilka postaci mieszkających w naszych słowiańskich lasach. Czasy się zmieniły, magiczne stworzenia pozostały w legendach, zabobonach i przesądach, w czasach ludzi wierzących w świat magii, niezwykłych stworzeń i potworów. Nasz kraj ma wiele legend, podań oraz opowieści, mających w sobie iskrę prawdy, niezwykłości i czaru.

 

Marcin Mortka zaprasza czytelnika do świata słowiańskich wierzeń i bóstw. Czytelnik przenosi się do kraju książąt i starych grodów królewskich. Akcja rozgrywa się w Gnieźnie, założycielskim grodzie naszego kraju, jest we władaniu księcia Bolesława Chrobrego. Gniezno to silne małe państewko, a książę stara się nim władać, przy pomocy doradców, w tym głównego bohatera żercy Medvida, często też nazywanego Kosmaczem. On jednak nie czuje się dobrze na dworze króla, ale ma ważny powód, aby tam przebywać. Żerca to osoba, chroniąca ludzi przed stworzeniami z puszczy okalającej Gniezno. Czasem to wilkołaki, utopce albo wodniki i inne stwory pragnące zabijać. Jednakże puszczę zamieszkują nie tylko te stworzenia. Jego przyjaciółką jest wiedźma Gosława mieszkająca w domu na kurzych łapkach. Medvid jest rozdarty pomiędzy dwoma światami i nie potrafi podjąć decyzji, do którego z nich należy. Puszcza daje mu spokój, ukojenie myśli oraz jest ucieczką od problemów ludzi i podejmowania decyzji. W lesie główny bohater żyje tak, jak chce, nikt nie przeszkadza w pełnieniu swojej powinności. Jednakże coś ciągnie go do ludzi, a bardziej do dworu księcia. Stara mu pokazać, że magiczne stworzenia i potwory stanowią równowagę oraz są potrzebne do życia natury. Chrobry to rozumie, ale nadciągające zmiany i czasy stawiają go w trudnej sytuacji. Medvid dostrzega zagrożenia ze strony nowej wiary i Niemców. Pragnie ochronić swój świat przed niszczeniem lasów, natury i stworzeń, które nic nikomu złego nie zrobiły, a wręcz przeciwnie. Coraz trudniej jest mu chronić swój świat, a także nie potrafi podjąć decyzji, co jest lepsze, a co gorsze. Dopiero gdy znikają wszyscy mieszkańcy grodu, rusza w podróż do mrocznej krainy półśmierci, aby uratować życie ludzkie. Jednak wędrówka okaże się, trudniejsza niż myślał, będzie musiał zmienić swoje postrzeganie i podjąć ostateczną decyzję.

 

Fabuła powieści osadzona jest w czasach Piastów. Nasz kraj składał się z dzielnic, księstw i grodów, którymi władali książęta, a władza przechodziła z ojca na syna. Dopiero rozwijaliśmy się i budowaliśmy państwo. W tych czasach liczyła się siła wojska, wielkość księstwa i tego, jak silny jest władający książę. Gniezno było największym księstwem oraz najsilniejszym, ale też miało swoich wrogów nie tylko w kraju słowiańskim, również ze strony sąsiadów. Autor dokładnie odwzorował czasy królów i książąt Polskich. Nie przeinaczył faktów oraz historii naszego kraju. Marcin Mortka również wiernie opisał i stworzył magiczne stworzenia z wierzeń Słowian.

 

Na początku akcja książki dość wolno się toczy, wręcz pełznie, by nagle rozpędzić się w szaleńczą historię pełną krwi, walki, kłótni, a także tajemnicy. Czytelnik wciąż jest zaskakiwany pomimo uspokojenia fabuły. Styl pisarza jest bardzo lekki, zachował również język, którym mówiono w tamtych czasach, ale czytelnik nie gubił się w rozmowie. Postacie są bardzo dobrze opisane i każda z nich posiada mocny charakter oraz osobowość. Wiedźma Gosława jest sarkastyczna i złośliwa, a główny bohater to zagubiony, ale stanowczy mężczyzna. Podczas wspólnej wędrówki zmieniają się, ale pozostają sobą, muszą pogodzić się z nadchodzącymi zmianami w ich ukochanym kraju i puszczy. Boją się, jakie to będą zmiany i czy przetrwają, czy zostaną zapomniani.

 

Czytając tę książkę, brakowało mi w niej czegoś, jakieś iskry. Fabuła jest bardzo dobrze skonstruowana, magia i wiernie odtworzone postacie z legend. Niestety zakończenie mnie nie usatysfakcjonowało. Za dużo tajemnic nie zostało wyjaśnionych, a wręcz przeciwnie, jeszcze więcej zostało napisanych. Brakowało mi również większego opisu i zagłębienie postaci oraz miejsca akcji. W głównym bohaterze coś mi zgrzytało, z jednej strony pragnął mieszkać w puszczy a z drugiej na dworze królewskim, do tego nie potrafił określić, czego tak naprawdę pragnie od życia. Może takie zakończenie jest zapowiedzią kolejnego tomu tej historii. Jednak bardzo przyjemnie mi się czytało tę powieść i jest jedną z nielicznych, które porywają i pozostawiają po sobie ślad oraz należą do kanonu słowiańskiej fantastyki.

 

Niniejsza książka jest dla czytelników, lubiących dzieje Piastów, królów oraz wojaków i dworaków, a także nie przeszkadzają im magiczne postacie. Tę książkę może przeczytać czytelnik w każdym wieku, bez względu na płeć. Bardzo szybko się ją czyta i chłonie każde słowo, nawet to ze starej polskiej mowy. Ta książka zawiera jeszcze jedną cechę, typowe słowiańskie wkurzenie i tylko Polacy wiedzą, o co chodzi.

Monweg

Najnowsza fantastyczno-historyczna powieść Marcina Mortki!

 

Marcin Mortka ma na swoim koncie całkiem sporo powieści i zbiorów opowiadań. Trochę się dziwię, że jak dotąd nasze drogi się nie spotkały. Przecież lubię fantastykę, a ta w wykonaniu autora Trylogii nordyckiej jest tym co lubię najbardziej. Dobrze się stało, że akurat ta książka wpadła w moje ręce. Żółte ślepia to taki rodzaj fantastyki na pograniczu z baśnią, a do tego mitologia słowiańska, którą uwielbiam (w ogóle lubię mitologie, nie tylko tę rodzimą).

 

Jest rok 995. Medvid to potężny, barczysty wojownik, który od zawsze wiernie towarzyszył księciu Bolkowi, próbującemu zjednoczyć kraj pod swoim panowaniem. Medvid doradza księciu, jak okiełznać słowiańskie moce magiczne – jak postępować z żercami, gdzie szukać wilkołaków i wodników, czym przekupić miejscowe wiedźmy i rusałki, jak przepędzić licha, leszych i latawice. Jednak na książęcym dworze coraz więcej do powiedzenia mają niemieccy księża misjonarze. Los Medvida też jest niełatwy, łączy go bowiem tajemna miłość z żoną księcia, węgierską księżniczką Hajną.

 

Teraz, gdy hasło „zostań w domu” krzyczy do nas z każdej strony lektura Żółtych ślepi będzie dla każdego czytelnika, jak powiew świeżego powietrza. Bohaterowie książki poruszają się po lasach i ostępach, nawet tam, gdzie ludzka noga nigdy nie stanęła. Sam Medvid jest nierozerwalnie złączony z lasem (ten kto przeczyta, się przekona). Tak więc nie mogąc wybrać się na łono natury i tak odbyłam swoją przygodę przemierzając puszczę.

 

Jak głosi blurb, przenosimy się do schyłku X wieku w okolice Gniezna, gdzie włada książę Bolko. Medvid zaś doradza księciu i nie raz nie dwa ratował go z różnych opresji. A tak naprawdę to zakochany jest do szaleństwa w żonie Bolka, Hajnie (z wzajemnością). Ale nie o miłostkach jest ta książka, choć maleńki wątek się przewija. Marcin Mortka snuje opowieść, w której fantastyka przeplata się z historią i grozą. Mało tu dworskiego życia, za to całkiem sporo przedzierania się przez niedostępne części puszczy. W bonusie dostajemy coś, co niektóremu z was może się kojarzyć z piekłem, ale piekło wydaje się przy tym dziecinną igraszką. Mowa tutaj o Półmroku, gdzie uwięzionych pilnują zafascynowane śmiercią gnilce. Chyba nikt z was nie chciałby się znaleźć w takim miejscu, na pewno nie ja.

 

Towarzyszymy grupce, na której czele stoi (a raczej kroczy) Medvid i to z jego perspektywy poznajemy całą historię. U jego boku nieodłącznie znajduje się wiedźma Gosława, domowik (skrzat) i czasami gadający czarny kot. Do tej dziwnej grupy przyłącza się, najpierw jako więzień, później z własnej woli młody niemiecki rycerz Osmund. Wyruszamy wraz z nimi na poszukiwania wspomnianego Półmroku, żeby uratować z niego uprowadzonych z dworu gnieźnieńskiego. A zniknęli wszyscy. Dosłownie wszyscy.

 

Każdego, kto sięgnie po Żółte ślepia czeka niesamowita przygoda, która „wyprowadzi was” na dobrą chwilę z domowych pieleszy. Spotkacie się ze stolemami, brzeginkami, wodnikami, a nawet wilkołakami oraz innymi fantastycznymi postaciami. Spodziewajcie się, że ujrzycie nad głową wiedźmę na miotle, a może i wam pozwoli się przelecieć. Wraz z Gosławą otrzymacie widzenia, nie tylko senne, ale sny Medvidowe też są bardzo interesujące.

 

Nie ma co więcej pisać, bo musiałabym zdradzić to, czego nie mogę. Zapewniam, że Żółte ślepia dostarczą wam wystarczająco dużo rozrywki w tym dziwnym czasie, w którym przyszło nam teraz żyć. Przy lekturze odpoczniecie, zrelaksujecie się, a nawet nie jeden raz uśmiechniecie. Marcin Mortka zaserwował nam opowieść ze słowiańskością, folklorem i odrobiną historii, którą czyta się błyskawicznie. Polecam tę książkę fanom fantastyki, mając nadzieję na ciąg dalszy.

 

Dziękuję

 

Książka bierze udział w wyzwaniach:
Akcja 100 książek w 2020 roku – 49/120; Czytam, bo polskie; Mierzę dla siebie – 3,1 cm; Olimpiada czytelnicza – 416 stron; Pod hasłem; Trójka e-pik – zaległość z sierpnia – motywy słowiańskie; Tygodniowe wyzwania książkowe – 242.; Wielkobukowe bingo – bezsenne – słowiańskie strachy

 

Komentarze

Security code
Refresh

Aby Skomentować Kliknij Tutaj

Współpracujemy z:

BIBLIOTECZKA

Karta Do Kultury

? Jeżeli zalogujesz się na swoje konto, będziesz mógł bezpłatnie:
*obserwować pozycje wydawnicze, promocje oraz oferty specjalne
*dodawać je do ulubionych
*polecać innym czytelnikom
*odradzać produkty, po które więcej nie sięgniesz
*listować pozycje, które posiadasz
*oznaczać pozycje przeczytane/obejrzane
Jeżeli nie masz konta, zarejestruj się, zapraszamy do rejestracji!
  • Zobacz Mini Tutorial