Pani M
-
Jakiś czas temu, kiedy szłam do pracy, z krzaków wyszło zwierzę. Myślałam, że to pies. Zmroziło mnie, kiedy zorientowałam się, że to lis, bo psy takich ogonów nie mają. Nie bardzo wiedziałam, jak się zachować, tyle się słyszy o wściekliźnie u lisów, a ja byłam sama (co prawda pracuję w mieście, ale na odludziu), więc nawet nikt by mi nie pomógł. Na szczęście lis czmychnął obok i poszedł w swoją stronę. Nigdy wcześniej nie widziałam tego zwierzęcia z tak bliska i w sumie niewiele o nim wiem. Głównie mówi się o nim w negatywnym sensie, ale czy faktycznie tak jest? Czy lisy to tylko szkodniki, z których nie ma żadnego pożytku? Na te i wiele innych pytań w swojej publikacji stara się odpowiedzieć Lucy Jones.
Lis nie jest dużym drapieżnikiem, ale potrafi zjeść niemal wszystko i zasiedlić niemal każde terytorium – od Afryki aż po krąg polarny. Coraz częściej przenika do miast, o czym wspomniałam, przywołując moje spotkanie z nim. W mitologii greckiej był potworem, jednym z dzieci Echidny. W folklorze francuskim zapisała się postać Renarta, uosobienia przebiegłości i sprytu. W arabskim uważane są za stworzenia tchórzliwe, słabe i przebiegłe, ale wierzy się, że potrafią oszukać śmierć. W Biblii lisami nazywano fałszywych proroków.
Muszę Wam powiedzieć, że Lucy Jones sprawiła, że przestałam aż tak bardzo bać się lisów. Jestem daleka od tego, by próbować je głaskać, to wciąż dzikie zwierzęta, ale ta książka sprawiła, że poczułam do nich coś w rodzaju sympatii. Sięgając po tę książkę, musicie mieć na uwadze to, że nie będziecie mieli do czynienia z pozycją naukową. Zresztą samą autorkę bardziej interesuje nie biologiczna strona lisa, a raczej to, jak się go postrzega w kulturze. Uważam, że to bardzo dobry zabieg. O ile o "cielesności" lisa mogę znaleźć informacje w sieci, o tyle dotarcie do odniesień kulturowych mogłoby już nie być takie proste. Co prawda nastawiłam się na bardziej "biologiczną" publikację, ale w żadnym wypadku nie jestem nią rozczarowana. Zaskoczyła mnie.
Widać, że autorka pasjonuje się lisami i włożyła sporo serca w tę książkę. Czyta się ją szybko, nie ma się poczucia, że jest się zasypanym faktami, które trzeba sobie dopiero w głowie poukładać.
Podczas czytania dało się zauważyć jeszcze jedną rzecz, a mianowicie fakt, że nie jest to książka wyłącznie o lisach, o naszych relacjach z nimi, ale również o tym, jak my, ludzie, "odczuwamy" naturę. To ważny aspekt. Jeśli będziecie czytać książkę, zwróćcie na niego uwagę. Moim zdaniem mocno daje do myślenia. Pozwala, żebyśmy na niektóre kwestie spojrzeli z nieco innej perspektywy.Jeśli szukacie luźnej opowieści o przyrodzie i lisach, o których, mam wrażenie, niewiele wciąż wiemy, to zachęcam was do sięgnięcia po tę książkę. Czyta się ją naprawdę szybko. Tłumacz - Adam Pluszka - jak zwykle wykonał kawał dobrej roboty i dzięki jego przekładowi ta książka czyta się właściwie sama.Mam nadzieję, że jeśli zdecydujecie się na lekturę tej publikacji, to znajdziecie w niej ciekawostki, o których wcześniej nie wiedzieliście. Ja sporo się dowiedziałam i wiem, że ta książka na długo zostanie w mojej pamięci. Dziękuję autorce za to, że odczarowała mi lisy.